Na krańcach Wołomina, wśród drzew na wzgórzu stoi jednopiętrowy budynek, w którym spędziła dzieciństwo i młodość wybitna pisarka — Zofia Nałkowska. Posesję nabył pod koniec ubiegłego stulecia jej ojciec Wacław Nałkowski (1851—1911) – geograf, pedagog i publicysta. Tu napisał pierwszą część „Geografii malowniczej” i „Podręcznik do nauki geografii powszechnej”. Anna, jego żona, opracowała w „Górkach Wołomińskich” (tak nazywano wtedy rezydencję Nałkowskich) monografię Wisły dla „Słownika geograficznego”. Często przybywali tu wybitni uczeni i pisarze, zaangażowani w walce o postęp: w zagajniku sosnowym, zwanym „Doliną Zoli” czytano głośno popularne dzieła tego pisarza francuskiego. Atmosferę z lat dziecinnych i młodzieńczych panującą w „Górkach” i w najbliższej okolicy przedstawiła z wielkim sentymentem Zofia Nałkowska w „Domu nad łąkami”.
Kilka lat przed wybuchem II wojny światowej wdowa bo Wacławie Nałkowskim sprzedała posesję wołomińską. W okresie okupacji została ona w znacznym stopniu zdewastowana. Sprowadzili się tam ludzie, pozbawieni wtedy dachu nad głową. Wśród nich Jerzy Surowcew — z zawodu dekorator i malarz. W 1952 r. usłyszał on przez radio wypowiedź Zofii Nałkowskiej, wspominającą lata pobytu w “Domu nad łąkami”, Surowcew, znany i poważany działacz społeczny, zaprosił pisarkę do Wołomina z prośbą o wygłoszenie odczytu na temat walki o pokój. Autorka „Medalionów”, o których jeden z pisarzy polskich wyraził się, iż „nikt spośród artystów nie wzniósł ofiarom wojny dla pamięci potomnych, tak przejmującego pomnika” zaproszenie przyjęła. Społeczeństwo Wołomina zgotowało jej serdeczne przyjęcie. Nałkowska odwiedziła wtedy po raz pierwszy po bardzo długiej przerwie dom ojcowski. Owocem tej wizyty był szkic „Na dawnym miejscu życia”.
Po śmierci pisarki w 1954 r. Surowcew postanowił w „Domu nad łąkami” urządzić muzeum Nałkowskiej. Kilkakrotnie interweniował w Związku Literatów Polskich i w Ministerstwie Kultury. Z jego inicjatywy powstał komitet opiekuńczy domu. Budynek “zdążył” zmienić się w ruderę, stan ogrodu był żałosny. Przed kilkunastu laty odwiedził Surowcewa wybitny pisarz radziecki Konstanty Paustowski, z którym razem studiował przed I wojną światową, proponując również swoją interwencję. Ale opiekun „Domu nad łąkami” poprosił swego przyjaciela, aby tego nie czynił, gdyż jest to sprawa „między nami — Polakami”…
82-ietni Jerzy Surowcew przyjmuje wycieczki, opowiada młodzieży o twórczości Zofii Nałkowskiej. Dziś w ruderze tej mieszkają 4 rodziny. Tablica przybita na domu z napisem „Górki Wołomińskie” jest już nieczytelna.
Można uratować jeszcze „Dom nad łąkami”. Przykład z Kalisza: we wsi Russów urodziła się Maria z Szumskich Dąbrowska, wielka pisarka. Jej dworek rodzinny do niedawna był podobny do dzisiejszego domu Nałkowskich. Władze powiatowe, mimo trudności z przekwaterowaniem lokatorów dworku, podjęły decyzję uczczenia pamięci autorki „Nocy i Dni”. Znalazły się mieszkania dla kilku rodzin, dworek w Russowie wyremontowany, zamieniony na muzeum, służy już społeczeństwu. Czy nie można tego samego dokonać w Wołominie?
Niedawno powstało w Wołominie towarzystwo przyjaciół tego regionu. O ile nam wiadomo, jego działacze „przeżywają” również sytuację domu Nałkowskich, szukają sprzymierzeńców w walce o jego ocalenie.
Henryk Zimler
Gromada Rolnik Polski
Autora wspiera Wołomin Światłowód
+ There are no comments
Add yours