W Polsce znajduje się wiele grobów i zbiorowych mogił ludności niemieckiej. W ciągu wieków Niemcy pojawiali się wielokrotnie na terenach naszego kraju. Przybywali bowiem w różnym charakterze — jako gospodarze, goście, wrogowie. Wielu z tych ludzi pozostało w Polsce na zawsze, na wieczny spoczynek. Przybysze z Niemiec wprowadzali nowe obyczaje, m.in. dotyczące pochówku i stosunku do śmierci. W teologii ewangelickiej śmierć, czyli złączenie człowieka z Bogiem, ma radosny wymiar”1. Ten sposób myślenia jest znany katolikom, ale trudny dla nich do zaakceptowania.
W XIX wieku Niemcy zaczęli bogato przystrajać groby2. Ten obyczaj szybko się przyjął w Polsce. Niemcy też dbali o swoje cmentarze, „co było następstwem oddziaływania reformacji na kulturę niemiecką”3. Obecnie pamiątkami po osadnikach niemieckich są kamienne płyty lub groby rozrzucone w różnych zakątkach kraju. Większość mogił nie ma żadnych oznaczeń. Na miejscu wielu cmentarzy osadników niemieckich rośnie las. O grobach prawie nikt nie pamięta. Pozostały bez opieki, a czas jest ich największym wrogiem.
Napisy na kamiennych tablicach są często trudne do odczytania, zatarte przez działanie sił przyrody i czasu. Wyryte nazwiska zwykle nic nie mówią miejscowej ludności. Zniszczone kamienne płyty i ceglane grobowce nie mają opiekunów. „Tkwią porozrzucane w pejzażu niczym pojedyncze słowa i kartki wyrwane z opasłego tomu polsko-niemieckich dziejów. Niełatwo ułożyć z nich zwartą, w pełni czytelną relację, ale nawet małe, wyrwane z niej cząstki sprzyjają zadumie”4. Siły przyrody zwyciężyły ludzką pamięć, a dzika zieleń dominuje nad tym, co stworzył człowiek. Tylko od nas zależy, w jakim stanie przetrwają te groby i czy w ogóle przetrwają.
Takich małych niemieckich cmentarzy w Polsce jest bardzo dużo. Najczęściej znajdują się gdzieś w lesie lub na skraju pola. Wie o nich tylko miejscowa ludność.
W dawnym powiecie radzymińskim5 istniało sześć cmentarzy niemieckich, które powstawały w pobliżu zborów i domów modlitwy osadników wyznania augsbursko-ewangelickiego6. Odnaleźliśmy nekropolie w Ręczajach Nowych (dawniej Ręczajach Niemieckich), w okolicach Mostówki i Józefina, w Radzyminie, Wiktorowie oraz Markach7.
W okresie międzywojennym w tych miejscach istniały zorganizowane nekropolie. Teren cmentarza często był otoczony drewnianym ogrodzeniem, niektóre groby miały postać kamiennych pomników. W 1939 roku, po wkroczeniu wojsk niemieckich, ludność pochodzenia niemieckiego z okolic Wołomina została wywieziona na Pomorze, do Wielkopolski i na Kujawy. Później rozebrano kościoły. Pozostały jedynie cmentarze.
Po II wojnie światowej nekropolie ulegały powolnemu zniszczeniu, częściowo za sprawą czasu, choć w tym procesie niemały udział miała też ludność polska. Najpierw zniszczono parkany, a następnie usuwano nagrobki (kamień prawdopodobnie był wykorzystany w budownictwie, natomiast drewno służyło jako opał). Z upływem lat na tereny cmentarzy zaczęły wdzierać się lasy. Teraz możemy jeszcze gdzieniegdzie, wśród gąszczy, natknąć się na pozostałości po nagrobkach. Ciekawy jest ich wygląd — niektóre mają formę płyty nagrobkowej (w Mostówce), inne przypominają kształtem trumny (w Ręczajach i Józefinie). Na płytach dobrze są widoczne wyryte małe krzyże, a czasami także daty. Nieraz informacji nie można odczytać. Na cmentarzu w Markach pozostał tylko jeden żelazny krzyż i zapadnięte groby.
W XIX wieku rozpowszechnił się obyczaj znakowania grobów (przyjęty także na wsi). Na mogiłach pojawiły się inskrypcje, krzyże: drewniane, kamienne, a nawet żelazne8. Można wywnioskować, że cmentarze osadników niemieckich (w naszym powiecie) powstały nie wcześniej jak w XIX wieku. Coś więcej na temat tych nekropolii i obyczajów pogrzebowych może nam powiedzieć miejscowa ludność, która pamięta tamte czasy. Dowiedzieliśmy się, że konduktowi żałobnemu towarzyszyła orkiestra, osadnicy niemieccy byli chowani przy wtórze muzyki. Wiemy ze źródeł oficjalnych, że na naszym terenie funkcjonowały przed II wojną światową „dwa zespoły puzonowe: w Nadbieli i Czubajowiźnie”9 utworzone przez przybyszów z Niemiec.
O cmentarzach niemieckich wiedzą tylko starsi ludzie. Czasami pojawiają się Niemcy, którzy odwiedzają groby przodków. Nie tak odległa historia odchodzi w niepamięć. Miejmy nadzieje, że dzięki uczniom I LO w Wołominie echa z przeszłości dotrą do młodego pokolenia w Polsce i Niemczech.
- Jacek Kolbuszewski „Cmentarze”, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 1996, s. 309.
- op. cit., s. 194.
- op. cit, s. 41.
- „Kamienne echa. Groby Niemców w Polsce” („Echo der Steine. Gräber der Deutschen in Polen”), fotografie: Wojciech Kryński i Tomasz Prażmowski, wstęp Bohdan Rymaszewski. Krupski i S-ka, Ośrodek Ochrony Zabytkowego Krajobrazu, Warszawa 1998.
- Obecny powiat wołomiński ma w przybliżeniu podobne granice jak dawny powiat radzymiński.
- Eduard Kneifel „Die evangelisch-augsburgischen Gemeinden in Polen 1555-1939. Eine Parachialgeschichte in Einzeldarstellungen”, 8061 Vierkirchen über München, s. 35.
- Marki nie należały do dawnego powiatu radzymińskego.
- Jacek Kolbuszewski, op. cit., s. 217.
- Eduard Kneifel, op. cit., s. 35
Aneta Białas
Bibliografia:
- Jacek Kolbuszewski „Cmentarze”, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 1996.
- „Kamienne echa. Groby Niemców w Polsce” (“Echo der Steine. Griber der Deutschen in Polen”), fotografie: Wojciech Kryński i Tomasz Prażmowski, wstęp Bohdan Rymaszewski, wydawnictwo Krupski i S-ka Ośrodek Ochrony Zabytkowego Krajobrazu, Warszawa 1998.
- Eduard Kneifel „Die evangelisch-augsburgischen Gemeinden in Polen 1555-1939. Eine Parochialgeschichte in Einzeldarstellungen”, Selbstverlag des Verfassers, 8061 Vierkirchen iiber Minchen Druck: Hohenloher Druck- und Verlagshaus Gerabronn – Crailsheim.
W poszukiwaniu śladów niemieckich osadników w powiecie wołomińskim
Praca zbiorowa uczniów I Liceum Ogólnokształcącego im. Wacława Nałkowskiego w Wołominie
pod kierunkiem mgr Beaty Lewickiej i mgr inż. Magdaleny Rozbickiej
wykonana w ramach Europejskiego Programu Edukacyjnego SOKRATES-COMENIUS
Apostolicum, rok 2003
+ There are no comments
Add yours