Stanisław Szewc urodził się w Warszawie 19 października 1921 r. Rok później zamieszkał w Wołominie, przy ul. Warszawskiej 11, gdzie rodzice mieli restaurację “Niespodzianka”. Najpierw chodził do wołomińskiej “jedynki”, potem do szkoły rzemieślniczo-przemysłowej w Warszawie. Stamtąd, 1 lutego poszedł w poczcie sztandarowym, złożyć życzenia imieninowe prezydentowi Ignacemu Mościckiemu. Taki był zwyczaj, że delegacje szkół warszawskich składały życzenia, wielki to był zresztą zaszczyt być u prezydenta na imieninach, w sali obiadów czwartkowych.
– Poczęstunek, pamiętam, był słodki. A sam prezydent Mościcki, wysoki, siwowłosy, z wąsami, podziękował nam, uczniom. To było wielkie wyróżnienie, prezydenta wszyscy szanowali, to była wielka postać.
Druh Stasinek
Przedwojenny Wołomin Stanisław Szewc zapamiętał jako nieduże, zaniedbane, wybrukowane miasteczko. Codzienne kontakty między mieszkańcami narodowości polskiej i żydowskiej wspomina dobrze. Sam przyjaźnił się z Jurkiem Lipmanem, którego ojciec był właścicielem huty “Vitrum”, jeździli razem na obozy harcerskie.
Harcerstwo było bardzo popularne, siedziba 9 Mazowieckiej Drużyny Harcerskiej im. W. Łokietka była przy ul. Wileńskiej. Komendantem był Mieczysław Cichecki, bardzo uczynny, opiekun wszystkich harcerzy.
– Miałem dziesięć lat, gdy wstąpiłem do harcerstwa i komendant nazwał mnie Stasinek. Środki na utrzymanie drużyny pochodziły ze składek, pomagała kolej, gdzie pracował Cichecki, robiliśmy też loterie fantowe, szkło zbieraliśmy i oddawaliśmy do huty.
Z lat 30-tych utkwiło jeszcze w pamięci odsłonięcie pomnika marszałka Piłsudskiego i pierwszomajowe potyczki komunistów z socjalistami. Zawsze jak w pochodzie spotkało się PPR z PPS, dochodziło do bitki. Trudno powiedzieć, kto bywał bardziej poturbowany.
Chytry Zaorski
Po szkole rzemieślniczej pan Stanisław zdał do męskiego, katolickiego gimnazjum “Przyszłość” przy ul. Śniadeckich. Do 1939 r. ukończył trzy klasy, już za okupacji miał małą maturę, po której chodził do liceum technicznego.
– Wojny się spodziewaliśmy, starsi harcerze byli szkoleni do obrony przeciwlotniczej. 7 września ze sztandarem wyruszyliśmy na wojnę jako ochotnicy, ale nas nie przyjęli. Gdy 25 września wróciłem do Wołomina, dowiedziałem się, że harcerstwo przyjęło nazwę Szare Szeregi. Byłem już wtedy drużynowym 9 MDH, miałem pseudonim “Chytry” i “Zaorski”.
W lutym 42 r. Szare Szeregi weszły w skład Armii Krajowej. Rok później Stanisław Szewc został komendantem “Zawiszy” (część Szeregów) na powiat radzymiński i wyszkowski. Najważniejsze zdarzenia, w których brał wówczas udział, to schowanie dzwonów kościelnych, których Niemcy zażyczyli sobie na armaty i przewiezienie automatu do Warszawy.
– Postanowiłem ubrać karabin w bukiet bzu, był akurat maj.
Tylko nie bijcie
W czasie okupacji Stanisław Szewc pracował w wytwórni parowozów na ul. Kolejowej.
– W 1944 r., kiedy Wołomin przechodził z rąk do rąk, schowaliśmy się u znajomych na Sławku. Niemcy się wycofali, to my wychodzimy, pod wieczór wchodzą niemieckie czołgi, to my znowu się chowamy. Potem weszli Rosjanie i zaraz chcieli mnie z całą rodziną rozstrzelać na naszym własnym podwórku. Że to niby restaurację dla okupanta prowadziliśmy. Kiedy zaczęło działać NKWD, już nawet w domu na mnie czekali, to pojechałem do Tłuszcza i wstąpiłem do wojska. Z IV Dywizją Artylerii Przeciwlotniczej dotarłem do Orłowa nad morzem. Tam dowódca radziecki powiedział “żywcie się sami”, to tylko beczki ze śledziami rozbijaliśmy. Do Wołomina wróciłem pod koniec 1946 r. Miasto było zburzone, duże zniszczenia poczyniły sowieckie naloty na hutę. Niezadługo na ulicy aresztowało mnie UB. Przesłuchiwali na ul. Sienkiewicza dwie godziny, a znajomy porucznik mówił – tylko go nie bijcie. Dali protokół do podpisania, to poprawiłem błędy ortograficzne i podpisałem. Potem miałem już spokój.
Polonia Restituta
W 1948 r. Stanisław Szewc wyjechał do Warszawy i tam mieszkał do 1983 r. Pracował (restaurację dawno zabrali i przerobili na spółdzielnię krawiecką) w Centrali Handlowo Technicznej Biura Projektów Handlu Wewnętrznego (projektował m.in. zakłady mięsne i drobiarskie) do emerytury w 81 r. Obecnie z żoną Wiesławą mieszka w Wołominie, ma jedną córkę. Należy do Światowego Związku Żołnierzy AK, Powstańczych Oddziałów Specjalnych Jerzyki, Koła Byłych Żołnierzy Zawodowych przy MON. Wśród licznych odznaczeń ma: Krzyż Armii Krajowej przyznany w Londynie, Złoty Krzyż zasługi z Mieczami, Krzyż z Mieczami za zasługi dla ZHP, Krzyż Partyzancki, medal za Warszawę, Krzyż Kawalerski i te najcenniejsze – Order Polonia Restituta i Krzyż Walecznych.
Wieści Podwarszawskie nr 26/1999
+ There are no comments
Add yours