Gdzie kucharek sześć tam niema… czem jeździć…

Zielonka musi się modlić w szczup­łej kapliczce Schroniska dla Nauczy­cielek, bo na własny kościół jakoś zdobyć się nie może. Wprawdzie jest już plac, ale zbiórka na budowę kościoła idzie opieszale. Cmentarza brak, zmarłych wozi się furmankami 4 kilometry do Kobyłki. Wadliwy jest też podział administracyjny osady: należy ona do dwu po­wiatów, dwu gmin i ma “nad sobą” trzech sołtysów! A potem się dziwić, że nie wie lewica, co czyni prawica. Że idzie się do jednego sołtysa po ad­res kogoś z mieszkańców, a on odsy­ła do kolegi, bo to nie jego “strefa”.