Wołomin nie zwrócił się jeszcze “frontem do Wisły”
Oto idziemy przez nieduży ogródek im. Marszałka Józefa Piłsudskiego, później nierówny teren, rów w nocy nieoświetlony i chwytający w swe błoto nieobeznanych z terenem przechodniów, potem plac, okolony domami, pokryty piaskiem, bawiące się tu dzieci nazywają go “sachara”, za placem ulica im. Wilsona również bez chodników i zabrukowania, dalej objęte planem miasta parcele, świecące jasnożółtemi wydmami lotnego piasku.