Z Radzymińskiego piszą do nas: Urodzaj tegoroczny w okolicy wcale niezły; w majątku Jaktorach np. pszenica dała plon wyborny, w innych miejscowościach żyto dobre i dosyć namłotne, słota tylko przeszkadza zbiorom i to do takiego stopnia, że gdzieniegdzie zboże, a przedewszystkiem pszenica porasta na garściach; ziemniaki prawie wszędzie podlegają zarazie, nać poczerniała tak, że w tym roku nie możemy oczekiwać obfitego urodzaju kartofli, tem bardziej, że w niektórych miejscach, jak w Mokrem, Dybowie i innych niskich miejscowościach wymokły, a siano na łąkach zalane…
Miasto Radzymin śpi snem letargicznym, nie budźmy go więc: na chwilę tylko rozbudziła go cokolwieczek truppa wędrownych aktorów, dających przedstawienia — w stajni, ale po kilku przedstawieniach artyści rozproszyli się po świecie i towarzystwo zniknęło na zawsze z horyzontu, co prawda, z niewielkim uszczerbkiem dla sztuki dramatycznej.
Potrzeba stowarzyszenia spożywczego czuć się tu daje niezmiernie, ceny nakładane na konsumentów ogromne; jedyna firma polska w mieście handlująca towarami kolonialnemi, mając niewielką konkureucyę w sklepikach żydowskich, bogaci się ze szkodą konsumentów, którzy platonicznie wzdychają…
Cena mieszkań wygórowana skutkiem zeszłorocznego pożaru, a chociaż miasto potrochu podnosi się niby fenix z popiołów, mieszkania bynajmniej nie tanieją, przeciwnie podnoszą się w cenie.
Handel zbożem itp. produktami gospodarstwa wiejskiego cały w ręku żydków, bez których obywatel jak dziecko bez niańki obejść się nie może — winą temu historyczna niezaradność nasza pod względem handlu; przemysłu żadnego ani w mieście, ani w okolicy, wyjąwszy paru cegielni i jednego małego browaru w Slężanach; w ogóle stan ekonomiczny tutejszej okolicy bardzo smutny, lasy nikną w rękach żydów…
Szkół prawie nie ma w tutejszym powiecie: wiemy tylko o początkowej szkole w Radzyminie i o drugiej wiejskiej w Klembowie, chociaż uczących się a raczej życzących uczyć swoje dzieci — niemało; w Wiosce Radzymińskiej np. szkoła ewangelicka przy miejscowym kościele protestanckim bez nauczyciela, gdyż poczciwi nasi sąsiedzi z nad Sprei, których tu bardzo niewielu, oczekują póki im Polacy nie najmą swoim kosztem kantora i zarazem belfera dla ich dzieci, ale nie mogą się jakoś doczekać… W Wiosce Radzymińskiej należałoby otworzyć szkołę dla dzieci polskich, których szkoła miejska w Radzyminie pomieścić nie może, rodzice zaś z dalszych wsi dzieci swoich posyłać do miasta nie mogą, szczególniej w zimie wskutek zbytniej odległości; podług nas, winien tu bezwzględnie wójt miejscowy, gdyż fundusze na szkołę są już złożone w kasie gminnej.
Sędzią gminnym w I-ym okręgu powiatu Radzymińskiego został wybrany poprzedni sędzia pan Janicki; ławnikami pp. Wasilowski (obywatel), Skalski (kolonista) i Augustyniak (włościanin); zastępcami ławników: Młocki (obywatel), Kostrzewa (włościanin) i Dąbrowski (szlachcic zagonowy). Ławnicy i zastępcy ławników, oprócz sędziego, już są zatwierdzeni przez gubernatora.
Nowiny
pismo codzienne
1879, no 235
Autora wspiera Wołomin Światłowód
+ Nie ma komentarzy
Add yours