Jadów był największym punktem handlowym w okolicy. Na największy targ przyjeżdżali ludzie z Wołomina, Wyszkowa, Tłuszcza. 3/4 mieszkańców Jadowa było narodowości Żydowskiej. Żydowscy mieszkańcy byli bardziej zaradni, pracowici, oszczędni i gospodarni niż Polacy, blokowali rozwój polskiego handlu. Polskie sklepy były nieliczne: Krempiec wędliny, Orębski wędliny, Grabski żelazo, Gzowski księgarnia, Hawryluk restauracja. Napięć między dorosłymi nie było, czasem były słowne zaczepki między dziećmi.
W Sulejowie mieszkały 4 rodziny żydowskie: osoby, które zostały w pamięci to Matys, Icek Chrynowiecki, Szepsel Mendel, Kulawy Jankiel. Natan był synem Chrynowieckiego, handlował cielakami96. Niektórzy po wejściu Niemców wyjechali do Rosji, pozostałych po utworzeniu getta w Jadowie deportowano do Jadowa.
Jeśli chodzi o zestrzelonego „Karasia” pod Sulejowem w 1939 roku, to wszyscy piloci przeżyli, jeden wisiał na spadochronie na chojakach, wszyscy go ściągali z drzewa. Kilka osób zginęło od wybuchu samolotu, gdyż lecieli z kosami, widłami, myśląc, że to niemiecki samolot.
Po utworzeniu getta w Jadowie dużo Żydów przychodziło lasami m.in. do Sulejowa po żywność i łatwo ją uzyskiwali. Po deportacji z getta, mieszkańcy Sulejowa już się bali pomagać uciekinierom błąkającym się po lasach. W czasie okupacji, żandarmi z Tłuszcza, przyjechali aresztować żołnierza AK z Wujówki – Józefa Laskowskiego. Wśród aresztujących go żandarmów był Schefeld, który razem z Laskowskim97 oraz młynarzem Czerwińskim Józefem z Jadowa (pochodzącym z Księżyk) w 1920 roku byli żołnierzami w 7 płk. Ułanów. Kiedy Laskowski zaczął uciekać, któryś z żandarmów go zastrzelił, Schefeld (pochodził z rodziny niemieckich kolonistów ze wsi Czubajowizny) powiedział rodzinie, że Laskowski niepotrzebnie uciekał, nic by nie było (że miał szansę przeżyć). Laskowskiego wydał młody chłopak ze Strachówki, K., został potem zastrzelony przez AK. Stein, poza zamordowaniem Kondraszewskiego, miał na sumieniu rodzinę Beredów z Sitnianki. Za konspirację aresztował wraz z kolegami Ignacego Beredę i jego syna Wacława (ktoś ich wydał). Obaj leżeli związani na podwórzu, żandarmi prowadzili rewizję, z więzów uwolniła ich żona Ignacego, zaczęli uciekać, syn uciekł, matkę i ojca żandarmi zastrzelili.
Żandarmi aresztowali także, za konspirację, rodzinę Wierzbów z Zabieli – Wacława, Stanisława i Bolesława, co dziwne jednak, po aresztowaniu zostali przekazani do aresztu policji w Tłuszczu, skąd zostali uwolnieni przez kolegów z konspiracji. Nigdy więcej żandarmi nie próbowali ich aresztować, nie pojawiali się na Krawcowiźnie. Już po tym zdarzeniu Stein i Wacław Wierzba spotkali się przypadkowo w sklepie w Tłuszczu, obaj udali, że się nie poznają. Można podejrzewać, że żandarmi obawiali się odwetu AK za ewentualne kroki wobec szefa AK w Tłuszczu – Wacława Wierzby.
Bitwa w Sulejowie w 1944 roku była w niedzielę, o 12.00, kościół palił się, niemieccy żołnierze w taborach byli starsi wiekiem, młodsi byli rosyjscy własowcy. Niemcy stracili czołg koło remizy, pod Nowinkami stało klika małych niemieckich i więcej dużych rosyjskich, małe niemieckie czołgi uciekły w las. W Wólce Sulejowskiej niemieckie działko ppanc. biło w rosyjskie czołgi, okrążające las w Nowinkach, spaliło 4 czołgi, a reszta się wycofała.
O bandach rabunkowych działających, po wojnie, w okolicach Jadowa rozmówca nie chciał rozmawiać, nie kwestionował, że istniały.
„Rocznik Wołomiński”
tom XII, 2016
- Kuzyni Pani Sary Litwak, z d. Chrynowickiej z Jadowa. Natan (Nóżka) Chrynowicki był kolegą z sąsiedniego podwórka braci Pani Janiny Suchenek, z d. Siedleckiej. Przeżył wojnę, prawdopodobnie w Rosji, po wojnie mieszkał w Izraelu, bardzo się wzruszył, kiedy otrzymał pozdrowienia od Pani Janiny Suchenek oraz zdjęcie starego kościoła (spalonego w 1944 roku) w Sulejowie, obok którego był dom jego rodziny. Zmarł kilka lat temu. Innym przybranym synem Chrynowickiego z Sulejowa, był Smoleński, który przeżył wojnę w Rosji i odwiedził Jadów. Prawdopodobnie dwóch z wymienionych czterech żydowskich, dorosłych mieszkańców Sulejowa ukrywało się przez dłuższy okres w lesie pomiędzy wsiami: Białki i Krawcowizna. Cieszyli się powszechną sympatią okolicznych chłopów, co niestety nie uchroniło ich przed denuncjacją.
- Sądząc po wieku Józefa Laskowskiego, podanym na jego nagrobku, był on raczej za młody, by brać udział w wojnie 1920 roku
W sprawie Beredów pan Kaleski pomylił się. Cała akcja rozegrała się nie na Sitniance ale na pobliskiej Malcowiźnie. Uciekł wtedy nie tylko Wacław Bereda ale także jego brat Eugeniusz. W lesie, tuż za zabudowaniami Beredów, zamordowano ich rodziców oraz brata Stanisława o którym pan Kaleski nie wspomniał. Ciał nigdzie nie przeniesiono- taka była decyzja rodziny. Leżą w tym leśnym grobie do dzisiaj.