W kampanii wrześniowej 1939 r. wzięło udział sporo młodych wiekiem uczniów i czeladników warsztatów rzemieślniczych z Wołomina, niektórzy z nich polegli lub dostali się do niewoli. Akty zasiłkowe rodziny odbywającego służbę wojskową w 1939 r. wymieniają nazwiska 157 osób, nie wszyscy jednak korzystali z tych zapomóg. Z pewnością więc liczba wołominiaków walczących w obronie ojczyzny była znacznie większa.
Pierwsze lata okupacji hitlerowskiej spowodowały duże zmiany w rzemiośle Wołomina. Przede wszystkim Niemcy zamknęli Żydów w gettach, a potem dokonali okrutnej eksterminacji. W 1942 r. getto wołomińskie zostało zlikwidowane, jego mieszkańcy zginęli częściowo na miejscu, inni w komorach gazowych Treblinki bądź podczas powstania w gettcie warszawskim. Opuszczone przez Żydów warsztaty przejęli Polacy, groźni dla nich konkurenci wypadli z rynku. Wielu rzemieślników polskich wykorzystało tę sytuację. Powstały nowe piekarnie, jak Bolesława Podpory, Józefa Kiełczykowskiego, Władysława Turkiewicza, Witolda Kakitka, Antoniego Szymaniaka i Jana Zycha, zakłady szewskie, cholewkarskie, masarnie itp. Również zdominowany dotąd przez Żydów handel w mieście przejęli Polacy.
W pierwszych latach okupacji liczba warsztatów rzemieślniczych w Wołominie wzrosła, wiele z nich pracowało zresztą nielegalnie. W warsztatach tych znalazło pracę sporo inteligentów pozbawionych przez okupanta możliwości uprawiania swego zawodu. Szczególnie dobra koniunktura dla rzemiosła nastąpiła po najeździe Hitlera na ZSRR w 1941 r., gdy ogromnie wzrosło zapotrzebowanie na wszelką produkcję dla potrzeb frontu wschodniego i jego zaplecza. Wprawdzie Niemcy wprowadzili ścisłą reglamentację surowców i materiałów dla warsztatów, braki w zaopatrzeniu pokrywał jednak skutecznie „czarny rynek”, ogromnie rozwinięty w latach okupacji. Rzemiosło wołomińskie uczestniczyło w tym nielegalnym handlu szmuglując do Warszawy i do gett żydowskich duże ilości pieczywa, słoniny, rąbanki czy wędlin. Na dostawach tych wzbogaciło się wielu piekarzy, masarzy i rzeźników.
Niemcy utworzyli w powiatach tzw. grupy rzemiosła. W skład ich weszły cechy i Izby Rzemieślnicze. Powiat warszawski, do którego przyłączono 20 listopada 1939 r. wiele miejscowości powiatu radzymińskiego, podlegał Warszawskiej Izbie Rzemieślniczej. Izba ta sprawowała nadzór i opiekę nad rzemieślnikami „aryjskimi”, prowadziła działalność charytatywną opiekując się np. sierotami po rzemieślnikach, chorymi czy starymi majstrami, pomagając wdowom po nich. Niemcy powołali komisarycznych cechmistrzów. W czasie okupacji działały w Wołominie cechy: budowlany, skórzany, drzewny, metalowy, spożywczy, usług osobistych i rzemieślników koncesjonowanych. Do 1942 r. w gettach działały też cechy żydowskie. Dosyć dobra na początku okupacji sytuacja rzemieślników pogorszyła się w miarę lat wojny. Klęski Niemców na froncie wschodnim szybko odbiły się na rzemiośle. Niemcy zaczęli likwidować część warsztatów zbędnych w gospodarce wojennej III Rzeszy, a ich pracowników wysyłali do przymusowej pracy w przemyśle niemieckim. Zmniejszyli też dostawy surowców i materiałów dla rzemiosła, znacznie zaostrzyli ich kontrole, by ograniczyć do minimum „czarny rynek”. Szczególnie boleśnie odczuli je piekarze, masarze i rzeźnicy.
Praca w rzemiośle stawała się w tych warunkach wręcz niebezpieczna, bowiem nielegalny handel można było okupić utratą warsztatu, całego mienia, albo też i obozem koncentracyjnym. Na szczęście dla rzemieślników wielu Niemców dawało się przekupić i patrzyło przez palce na „lewe” obroty swoich podopiecznych majstrów. Zdarzały się też wypadki wykupienia rzemieślników z więzienia. Na pogorszenie koniunktury dla rzemiosła wpłynęło katastrofalne zubożenie ludności, która nie była w stanie kupować wyrobów pochodzących z warsztatów. Także likwidacja gett podcięła rynek zbytu dla rzemiosła.
Kilku rzemieślników splamiło się jednak zdradą. Z wyroku sądu podziemnego AK zastrzeleni zostali w mieście dwaj konfidenci, szewcy Organiński i Ryszawa. Do zdrajców należał też fryzjer Pasik, mający swój zakład przy ulicy Poniatowskiego. Wstąpił on ochotniczo do Wermachtu i walczył na froncie wschodnim. Po zbliżeniu się armii radzieckiej do Wołomina uciekł wraz z Niemcami na zachód.
Podczas wielkiej bitwy pancernej w rejonie Radzymina i Wołomina na przełomie lipca i sierpnia nasze miasto niewiele ucierpiało, czołgi walczyły bowiem głównie na polach. Miasto zostało jednak zdewastowane i wyludnione, jesienią 1944 r. po wyzwoleniu miało zaledwie 6 tys. mieszkańców. Wkrótce po odejściu Niemców w Wołominie odżyły warsztaty rzemieślnicze: piekarnie, młyny, rzeźnie, masarnie, usługi szewskie, kowalskie, garbarskie, krawieckie i inne. W rok później, jesienią 1945 r. powstał Cech Rzemiosł Różnych, który teraz obchodzi swoje 50-lecie.
Wieści Podwarszawskie
R.5, 1995 nr 14 (216)
+ There are no comments
Add yours