Ś. p. ks. S. Sobczak zasnął w Panu w dn. 23 marca r. b. w Cygowie (Poświętne), w Dekanacie Jadowskim, jako tamtejszy od lat 10-ciu proboszcz. Światło dzienne po raz pierwszy ujrzał ks. Sobczak dn. 24 stycznia 1882 r. we wsi Rowy, w pow. garwolińskim, z bogobojnych rodziców Andrzeja i Franciszki z Płatków. Dzieciństwo swe spędził w rodzinnej wsi, gdzie uczęszczał do szkoły początkowej. W gimnazjum był w Warszawie a w 1898 r., idąc za głosem powołania, wstąpił do seminarjum duchownego.
W seminarjum zaznaczył się jako cichy, pracowity, pobożny alumn; jako najmłodszy na kursie był szczególniej kochany i wyróżniany przez zwierzchników i kolegów. Po skończeniu seminarjum w 1900 r., w październiku otrzymał kapłaństwo, i początkowo jako t. zw. majowy ksiądz, bez zatwierdzenia rządowego i bez pensji, pracował w charakterze kapelana w Guzowie. W 1905 r., gdy rząd rosyjski ustąpił od swych wymagań w sprawie egzaminów z języka rosyjskiego w seminarjach i księży począł znowu zatwierdzać, ś. p. ks. S. otrzymał wikarjat w Raszynie, a wkrótce w Warszawie przy par. Przemienienia Pańskiego. Jednocześnie był prefektem w szkołach prywatnych. Tu gorliwą swą pracą, umiłowaniem okazałości w nabożeństwach, łagodnym charakterem zjednał sobie nietylko ówczesnego proboszcza, ks. prał. L. Dąbrowskiego, ale i wszystkich parafjan. Po trzech latach pobytu w mieście, został przeznaczony na ważny i trudny posterunek proboszcza w Niesułkowie, gdzie wielu było marjawitów. Wolniejsze chwile od zajęć duszpasterskich poświęcał na pracę szkolną w Łodzi. Jako proboszcz niesułkowski walnie się przyczynił do stworzenia w tym gnieździć marjawityzmu placówki reigijno-kościelnej katolickiej. Nikt z katolików w Niesułkowie nie odstąpił więcej do marjawityzmu, a wielu odstępców do Kościoła się nawróciło. W pracy swojej nad nawracaniem zbłąkanych pracował bez wytchnienia.
W 1910 roku Władza Archidiecezjalna zwolniła go od tej wyczerpującej pracy i powierzyła mu probostwo w Pacynie, gdzie nie potrzebował tak ciągle staczać walk z sekciarzami, ani myśleć o zdobywaniu grosza na utrzymanie przez udzielanie ponadto lekcyj aż w Łodzi. W 1925 roku, przy reorganizacji diecezyj w Polsce, ś. p. ks. S., chcąc pozostać w Archidiecezji, przeniósł się, po 15-tu latach pobytu w Pacynie, do Cygowa (Poświętne) i tu do końca życia przetrwał. W 1926 roku został mianowany również dziekanem jadowskim. Jego Eminencja Arcypasterz, oceniając dodatnią i usilną pracę ś. p. ks. dziekana S. Sobczaka, w 1934 roku obdarzył go przywilejem używania rokiety i mantoletu.
W Cygowie chlubnie się zapisał. Założył 74 kółka Różańca Świętego, liczną Straż Honorową N. S. J. i Bractwo Adoracji N. Sakramentu, żywotne Stowarzyszenia Katolickich Niewiast i Mężów i inne organizacje religijne. Przez 10 lat pasterzowania w parafji cygowskiej zbudował sobie trwały pomnik zasług i miłości swoich parafjan. — Żadna placówka pracy religijno-społecznej nie była mu obcą. Przeszedł przez życie jako dobry pracownik w winnicy Pańskiej, Z jego śmiercią straciła ojczyzna dobrego syna, lud — szczerego swojego opiekuna, a Kościół pracowitego włodarza.
Umarł niespodzianie dn. 23 marca r. b. w pełni sił; zaledwie kilka dni chorował na grypę, serce nie wytrzymało cierpienia. Zgasł na rękach swojej matki, rodziny i kapłana sąsiada, który udzielił mu ostatnich świętych Sakramentów.
Pogrzeb ś. p. ks. S. Sobczaka w Cygowie dn. 27 marca r. b. był prawdziwym hołdem, oddanym zmarłemu przez współbraci kapłanów (około 30) i lud okoliczny. Nabożeństwo główne celebrował ks. kan. A. Fajęcki, egzorty wygłosili w kościele ks. prób. J. Truszkowski, a na cmentarzu ks. prof. J. Krawczyński i ks. dziekan F. Duczyński. Serdecznemi słowy żegnali swojego pasterza parafjanie. Przy składaniu zwłok ś. p. ks. Sobczaka do grobu rzewny płacz parutysięcznej rzeszy ludu był jakoby hymnem pochwalnym dla zacnego swojego proboszcza.
Spoczywaj w Panu serdeczny kolego, niech ci Bóg będzie nagrodą w wieczności!
Ks. A. F.
Wiadomości Archidiecezjalne Warszawskie
Miesięcznik Duchowieństwa Archidiecezji Warszawskiej
R. 25, 1935 nr 5 (maj)
Autora wspiera Wołomin Światłowód
+ There are no comments
Add yours