Sprawa o oszustwo0 (0)
W dniu wczorajszym sędzia pokoju XIV oddziału sądził ciekawą sprawę oszustwo. Do p. Gantzwohla, właściciela fabryki asfaltowej, przybył niedawno nieznany człowiek, w ubiorze wyrobnika, jak później się pokazało, niejaki Franciszek Urbański i oddał p. G. list od księdza Stypułkowskiego, proboszcza parafji Klembowa. W liście ksiądz S. zawiadamia, że mając do wykonania znaczne roboty asfaltowe około kościoła, pragnąłby się porozumieć z panem G. i dla tego prosi go o przybycie. Posłaniec dodał, że do Klembowa jedzie się przez Tłuszcz i że nazajutrz czekać będą na stacji na pana G. konie.
Pan G. zgodził się w zasadzie na propozycję i odrzekł posłańcowi, że chętnie nazajutrz z nim pojedzie; posłaniec tymczasem prosił o 50 kop. na rachunek ks. Stypułkowskiego, ponieważ, jak mówił, zbrakło mu pieniędzy. Kwotę tę od pana G. otrzymał. Na drugi dzień przybył w samej rzeczy, lecz przedewszystkiem zażądał od pana G. znów 90 kop., których jednak tym razem nie dostał; w skutek tego Urbański oddalił się i nie wrócił więcej. Pan Gantzwohl tedy pojechał sam do Tłuszcza, lecz tam na stacji dowiedział się, że proboszcz klembowski dopiero co wyjechał w inną stronę. Powrócił więc i z Warszawy napisał list do księdza Stypułkowskiego z zapytaniem, co to wszystko znaczy.
Odpowiedź wkrótce nadeszła. Pokazało się, że list pierwotnie przysłany panu G. był podrobiony i że w kościele klembowskim nie ma żadnych robót asfaltowych… Nadto, jak dodał ksiądz S., list pana G. był już trzecim z kolei donoszącym mu o podobnej mistyfikacji. Ma się rozumieć, autorem mistyfikacji był Urbański, którego też wkrótce zdołano przytrzymać. W sądzie oszust przyznał się do wszystkiego. Sędzia skazał go na miesiąc więzienia.
Kurjer Poranny
1881, no 215
483 odsłon, 1 odsłon dzisiaj