Pewnego pięknego dnia w gabinecie dyrektora szkoły pojawił się uczeń kl. XIa, kol. Wojciech Ciechomski i grzecznie powiedział, że ma pewną sprawę do p. Dyrektora. Mianowicie: kl. XIa chciałaby urządzić wieczornicę, a właściwie wieczorek taneczny, na który złożą się występy kolegów i koleżanek, a potem młodzież pobawi się troszkę. – Czy pan Dyrektor pozwala? – niepewnie spytał delegat. – A ile macie numerów? – padło pytanie z ust p. Dyrektora. – Siedem! – śmiało odpowiedział kol. Ciechomski – monologi, śpiewy solowe, dialogi, w ogóle program jest obszerny. Z ust p. Dyrektora wybiegło upragnione: Zgoda.
– Hurrra! Zabawa! – krzyczała ucieszona młodzież. Mało kto myślał o zapowiedzianych numerach artystycznych. Wszyscy drżeli radośnie na myśl o zabawie. Nadeszła wreszcie gorąco oczekiwana sobota. Godz. 17.00 – czas rozpoczęcia zabawy (przepraszam: wieczorku tanecznego). Młodzież zaczęła tłumnie przybywać. O godz. 18.00 hall górny tętnił gromadą rozgorączkowanej młodzieży.
Ale cóż to? To jest wieczorek taneczny? Można to raczej nazwać pokazem modnych fryzur i rewią modnego stroju. Muzyka taneczna płynąca z adapteru składająca się szeregu rumb, samb, mamb i innych modnych melodii również jakoś nie pasuje do uczniowskiego wieczorku tanecznego. Dziesiątki nóg rzucają się w szalonym pląsie. O! Nawet nie byle jakim. Obecnie przecież modny jest taniec “biba” praktykowany zawzięcie przez ulicznych chuliganów i bikiniarzy. Nie do pomyślenia!
Poczciwa brać szkolna z zacięciem wykonuje szalone ruchy, dzikie murzyńskie “wygibasy” nie bacząc na to, że kroplisty pot spływa na utrudzone twarze. A jaka ogromna różnorodność strojów! Aż bije blask i miga się w oczach: ażurowe bluzeczki, kolorowe wąskie, lub zszyte szerokie spódnice, oszczędność materiału w postaci wspaniałego kimona i głębokich dekoltów. Ojojoj! Jakie urocze są nasze dziewczęta. Nie zapomniały niczego w swej toalecie, wywietrzało im jednak z głowy to, że jest to zabawa… szkolna i obowiązuje strój uczniowski. Biedaczki!
A jak z siedmioma numerami artystycznymi? Niestety! I na tej linii kl. XIa poniosła klęskę… Zabrakło artystów. Jedną bolały zęby, drugą obrażono, trzecia się pogniewała, jeszcze kilku “artystów” wręcz oświadczyło, że nie będą się “wygłupiać” i spokojnie oddawało się całkowicie tańcom. Część artystyczną wypełniła włoska piosenka wykonana w języku włoskim przez kol. Mirę Wałejko z kl. Xb p.t. “La Paloma”. Piosenka jakkolwiek wykonana wspaniale przy akompaniamencie kol. Leona Biernackiego z kl. IXa nie stanowiła jeszcze części artystycznej, ale mało się tym przejmowano. Uczniowie kl. XIa zadowoleni, że część artystyczna “odwalona” z zapałem powrócili do tańca.
Wejście na hall było oblężone przez wołomińską “złotą młodzież”, którzy porozumieli się wzrokiem ze znajomymi uczennicami naszej szkoły, a te natychmiast udały się do p. Wicedyrektora z prośbą (popartą wieloma argumentami) o wpuszczenie ich na zabawę. P. Jankowicz trzeźwo i spokojnie pobił wszystkie argumenty nie godząc sięna wpuszczenie ich na salę. Wsączyło to jad goryczy w pełne nadziei dusze młodych dziewcząt. Tak wyglądał ów “wieczorek taneczny” wraz z występami. Oj! Kl. XI! Wstyd!
Grażyna Sobczyk
Kronika Liceum Ogólnokształcącego w Wołominie
Autora wspiera Wołomin Światłowód
+ There are no comments
Add yours