zycie radomskie e

Zegar z kurantem

Zegar na budynku urzędu miejskiego w Wołominie wygrywa melodię „Ej przeleciał ptaszek” i nie jest to przypadek, bo pierwsze „Mazowszanki” wywodziły się z tych stron, spod Klembowa dokładnie. Miejscowe tradycje śpiewacze upamiętnił tutejszy cech zegarmistrzów niespełna rok temu. Miejscowe tradycje śpiewacze wywędrowały w świat lat temu z górą dwadzieścia. Wtedy Wołomin nie dochrapał się jeszcze nawet rangi stolicy powiatu, miał za sobą niedługą i biedną historię i złą sławę z zapadnięciem zmroku. Zła sława — uważa naczelnik Bogdan Kowalski — nie była przecież jakąś wyjątkową specyfiką Wołomina. Dotknęła właściwie wszystkie miasta podwarszawskie zatrzymując fale przybyszów, przed którymi zamknęły się stołeczne biura meldunkowe. Dotknęła zwłaszcza miasta ubogie.

Wołomin do bogatych nigdy nie należał. Powstanie miasta sprowokowała przed pięćdziesięciu siedmiu laty istniejąca na tych terenach huta szkła. Z początkiem lat pięćdziesiątych jedynym właściwie czynnikiem „miastotwórczym” była ta napływająca fala przybyszów, którzy szukali tutaj zresztą tylko mieszkania. Pracy dla wszystkich ani huta wówczas jeszcze nie modernizowana, ani budujące się dopiero zakłady stolarki budowlanej nie mogły zapewnić. Potrzeby kulturalne musiało zaspokoić kino „Hel” liczące 120 miejsc, imprezom służyła sala gimnastyczna technikum szklarskiego. Kino „Kultura” (unowocześnione magazyny) liczy 440 miejsc i w repertuarze ma “Trzech muszkieterów”. Zakładowy dom kultury huty szkła posiada zespół wokalno-muzyczny „Simax” (tourne zagraniczne też już było). Dom kultury zakładów stolarki budowlanej — zespół estradowy. Pracownicy “Eltoru” mają świetlicę, spółdzielcy mieszkaniowi — także świetlicę na osiedlu „Słoneczna”. Uczniom służą świetlice w szkołach, emeryci korzystają z klubu “Złota jesień”. Miejski dom kultury (dawne kino „Hel”) ma remont.

Miasto podpisało umowę z Teatrem Syrena. Od lutego więc bilans wymiany kulturalnej przedstawia się następująco: miasto w osobach swoich pięciuset przedstawicieli gościło na próbie “Latających dziewcząt”, teatr wystąpił trzykrotnie z programem artystycznym, miasto za pośrednictwem huty zaopatrzyło artystów w szklanki potrzebne do jednej ze sztuk, artyści wystąpili w imprezie specjalnej z okazji Dnia Nauczyciela. Początki współpracy znalazły wyraz w działaniach typu czysto usługowego i chociaż fala pierwszych emocji jeszcze nie całkiem minęła, zaczyna się patrzeć na to z pewnym dystansem. Wiadomo, że jeśli ma być ta działalność kontynuowana, należy poszukać form frapujących obie strony, które dawałyby gwarancje podtrzymania i rozwinięcia wzajemnego zainteresowania. Wiadomo też, że okazjonalne wizyty, połączone nawet ze zwiedzaniem huty, tych nadziei nie spełnią.

Nawiązanie kontaktu z teatrem warszawskim jest wyrazem — jak się tutaj uważa — spojrzenia na sprawy Wołomina (odkąd miasto znalazło się w obrębię województwa stołecznego) z pozycji Warszawy. Ta nobilitacja niesie ze sobą korzyści, ale i zobowiązania. Znalezienie form współpracy z placówką profesjonalną wiąże się z organizacją życia kulturalnego miasta w ogóle. Tradycje były nikłe, prawie nieistniejące, zwłaszcza że bliskość stolicy rekompensowała niejako niedostatek rozrywek na miejscu.

`

Z pozycji Wołomina bliskość Warszawy jest i nie jest atutem. Stanowiąc oczywiste ułatwienie w korzystaniu indywidualnie i grupowo z tego, co oferują stołeczne sceny, estrady i ekrany, stanowi równocześnie jeden z ważniejszych powodów braku, czy też zaniku miejscowych tradycji działalności kulturalnej. Wpływ niewątpliwy miała tu także niebogata przeszłość miasta i jego status niejako sypialni podstołecznej. Wprawdzie dotąd jeszcze blisko połowa wołominian (10 tysięcy ludzi na 28.500 mieszkańców) nadal dojeżdża do pracy w Warszawie, ale Wołomin zaczął też powoli obrastać we własne zakłady produkcyjne. Ukształtował się wyraźniej charakter tego miasta, w którym dominuje środowisko robotnicze. Ma ono swoje potrzeby, wcale niemałe, gusty dość wyraźnie ukształtowane, ma także pewne własne tradycje kulturalne. Orkiestra dęta jest w hucie szkła sprawą zarówno prestiżową, jak pokoleniową. Zespół skupia ojców, synów i wnuków, bo potrzeba i tradycja muzykowania przechodzą, jak kiedyś, z pokolenia na pokolenie. Orkiestra wołomińska utrzymuje kontakty z podobnymi zespołami hutników bułgarskich i czechosłowackich, współpracuje z Towarzystwem Śpiewaczym “Harfa”.

Zespół orkiestr dętych należy do huty, zespoły wokalne i estradowe należą do zakładowych domów kultury, koła zainteresowań — do świetlic. Pokierowanie działalnością kilku obecnie organizatorów życia kulturalnego na własny użytek należy, czy raczej należeć powinno do miasta Wołomina. Idea utworzenia tutaj centrum kultury robotniczej, dyskutowana wielokrotnie, ma obecnie szanse wreszcie się urzeczywistnić. Wzięła się głównie z potrzeby wyjścia poza imprezy okolicznościowe, ułożenia z poszczególnych propozycji i nabytych już doświadczeń programu atrakcyjnego na tyle, by przyciągając ludzi pomógł organizować czas wolny, a równocześnie stworzył szanse rozwoju dla ruchu amatorskiego. Nie jest bowiem wykluczone, że przy tej okazji ujawnić się mogą nieznane dotąd zainteresowania, talenty, inicjatywy. Chociaż też nie wiadomo jeszcze, co może kiedyś zaowocować, jasne jest dziś już, z czym należałoby wiązać nadzieje. Ma bowiem Wołomin jednak pewne swoje tradycje. Chór nauczycielski, działający już trzeci rok, coraz wyraźniej promieniuje swym wpływem na stolicę. Wołomin ma obecnie pięć chórów uczniowskich we wszystkich szkołach podstawowych oraz międzyszkolny zespół szkół średnich. Amatorski ruch śpiewaczy ogarnął także wiele miejscowości byłego powiatu wołomińskiego, które tu, do miasta, zjeżdżają na doroczne przeglądy konkursowe.

Tradycje wywiezione lat temu z górą dwadzieścia przez pierwsze „Mazowszanki” nie odeszły tak całkiem w świat. A może po prostu wróciły. Nie bez powodu więc wołomińscy rzemieślnicy ufundowali ten zegar z kurantem.

PS. W Wołominie odbywa się właśnie inauguracja roku kulturalnego dla stołecznego województwa warszawskiego. To wyróżnienie zobowiązuje.

Małgorzata Dipont

Życie Radomskie
20 października 1976
nr 250

Więcej tego autora:

+ There are no comments

Add yours

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.