Wołomińskie huty szkła w pierwszych latach niepodległości (1918-1929)

Wołomińska huta "Vitrum" po 1927 roku. Pierwszy z prawej Marian Preksler.
Wołomińska huta "Vitrum" po 1927 roku. Pierwszy z prawej Marian Preksler.

Lata 1921-1927 są dla Wołomina okresem bardzo dynamicznego rozwoju. Ludność miasta, licząca w 1921 roku 6.404 osoby, zwiększa się do 17.500 osób. Dwu i półkrotnie powiększała się liczba budynków mieszkalnych z 416 do 1080. Odbudowane zostały zakłady przemysłowo istniejące przed wojną i uruchomione nowe. Już w 1924 roku osiągnięty został przedwojenny poziom zatrudnienia w przemyśle. Decydujące znaczenie miało tu uruchomienie obu hut, które łącznie zatrudniały ponad 500 pracowników.

Nadużycia obszarnika

robotnik
robotnik

Oddział warszawsko-radzymiński Zw. zaw. rob. rolnych komunikuje nam: Obszarnik Wacław Dzierzbicki, brat inspektora pracy 14-go obwodu, dotychczas nie zna jeszcze praw obowiązujących obszarników, pomimo, że […]

Kłopoty w Drewnicy

Pawilon im. Stan. Kierbedzia.

Zakład goni już tylko resztkami. Brak jakiegokolwiek funduszu na zakup najniezbędniejszych artykułów. Pawilony są źle opalane. Chorzy poczynają uskarżać się na niedostateczne odżywianie. Czynniki rządowe zbywają prośby zakładu o pomoc tylko życzliwemi obietnicami. Niektóre zaś, jak np. Ministerstwo Rolnictwa, zajęły względem Drewnicy wręcz nieprzychylne stanowisko. Ministerstwo to bowiem prowadzi od czterech już lat spór z Drewnicą o paromorgowy grunt, który zakład otrzymał od ustępujących władz rosyjskich, jako niezbędny dla prowadzenia gospodarstwa Drewnicy, a który obecnie Ministerstwo chce zakładowi odebrać, gdyż okazało się, że grunt ten należy jakoby do Zarządu lasów państwowych.

Ambona czy mównica polityczna?

wyzwolenie
wyzwolenie

Ambonę chcielibyśmy widzieć jako miejsce, skąd głoszone są prawdy Boże, a więc rzeczy nieomylne i nie podlegające krytyce ludzkiego rozumu. A ksiądz Chylicki już dawno ambonę przerobił na mównicę polityczną, z której w niedzielę rozlegają się mowy publiczne. Ponieważ zaś polityka — to ludzka rzecz, a ludzie są bardzo omylni, więc i ksiądz powtarza omyłki, czasami nawet rozmyślne kłamstwa puszczane przez obóz wrogi ludowi. Stwarza to w kościele atmosferę nie do wytrzymania, jeśli się jest przymusowym słuchaczem rzeczy niezgodnych z prawdą. Człowiek musi zęby zacisnąć, wysłuchać fałsz, zamilczeć i stać dalej w tym kościele jak na rozpalonym kamieniu.