Stary Makabeusz

Na przystań “Makabi” w Warszawie przyszedł stary żyd z długą i siwą brodą. Stał długo i się przyglądał. Pokiwał siwą brodą i powiedział: „Co z was będzie? Wcale nie to, co dawniej”. Makabeusze śmieli się i proponowali, żeby siary pokazał co potrafi. Stary się rozebrał, obwiązał odstający brzuch „gartłem* (żeby trykoty się nie zsunęły) i stanął na schodkach.

Przed wejściem do wody, udzielił obecnym krótki wywiad:

„Chcę przepłynąć Wisłę wszerz i stanąć do zawodów o mistrzostwo Warszawy”. Wskoczył do Wisły i ku uciesze wszystkich machał rękami stylem “półpieskim”. Jakaś pięćdziesięcioletnia panna zaśpiewała smutnie: „On nie powróci już”… Fale go poniosły w stronę filarów, a na moście zebrało się dużo ciekawych. Po godzinie z powrotem przypłynął zwycięski brodacz. Wszyscy zgotowali mu burzliwą owację.

— Czy pan jest bardzo zmęczony?

— Co? Ja jestem zmęczony?

Stary obraził się i na dowód rzeźkości wskoczył do basenu. Zrobił jeszcze piętnaście basenów i wylazł. Chciałem go sfotografować, ale nie pozwolił, bo nabożnym niebardzo wolno. Powiedziałem, że to dla ortodoksyjnej gazety, więc się zgodził.

— Czy można wiedzieć, jak pana godność.

— Tak, można wiedzieć: Wołomyjn Arje Broda ulica Leszno.

Długo musiałem sobie łamać głowę czy pan Arje się nazywa Wołomin, czy Broda, czy pochodzi z Brodów, czy z Wołomina.

— lle lat pan sobie liczy, do stu dwudziestu?

— Do stu dwudziestu brakuje mi jeszcze tylko 48 lat.

Pan Arje ma 72 lata. Mimo sędziwego wieku trzyma się bardzo dobrze.

— Gdzie pan się trenuje w pływaniu?

— W „schweinbadzie”

— ?

— Jest to glinianka w Wołominie, gdzie się topi nieprawe koty, szczeniaki i chore świnie. Jestem z zawodu kopyciarzem i codziennie pływam dwie godziny bez odpoczynku. Ostatnio zagraża mi wielkie niebezpieczeństwo, bo gmina zakupiła 3 krowy i boję się, że krowy wypiją mi całą gliniankę.

Pan Arje Broda przyrzekł, że za miesiąc znów zawita na przystań i pokaże młodym fajtłapom, co to są siły przedwojenne.

Harry
Gazeta Młodych
tygodnik ilustrowany dla młodzieży i dzieci
R. 1, nr 3 (7 lipca 1929)

Więcej tego autora:

+ There are no comments

Add yours

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.