Radzymin

Szlakiem uciekających bolszewików

Z pobytu bolszewików w Radzyminie podają charakterystyczne szczegóły, godne upamiętnienia w kronice “bohaterskich czynów” czerwonoarmiejców. Dzicz bolszewicka zajęła miasto. Rozlała się tłumem zgłodniałych, obdartych maruderów po wszystkich kątach miasteczka, wtargnęła do domów zamieszkanych, by żądać jadła i napoju, rozbiła mieszkania opuszczone, niszcząc tu wszystko i rujnując z niesłychanym sadyzmem. Jakaś grupa żołnierzy bolszewickich stanęła pod pomnikiem Kościuszki i zaczęła się zastanawiać, coby uczynić z tym w granicie kutym bohaterem narodowym.

 

„Eto kto, polskij heroj?” pytali ludność polską, która zbiegła się u stóp pomnika bronić tej patrjotycznej ozdoby miasta.

„Zrubać jewo!” rozległ się głos kulturalnego pioniera sowieckiego ładu.

Ale między zgromadzoną ludnością znalazł się ktoś sprytniejszy.

„To pomnik pierwszego polskiego rewolucjonisty, który w chłopskiej sukmanie zrobił pierwsze w Polsce powstanie” — rzucił mówca zdyszanym głosem.

—”A, rewolucjoner? Krestjańskij rewolucjoner?” – spytali żołnierze bolszewiccy.

„Da, da, da”, wtórowała ludność z pośpiechem. To przekonało czerwono-armiejców. Pomnik pozostawili cało, szanując pamięć „pierwszego rewolucjonisty” w Polsce.

* * *

W kołach mieszkańców Radzymina opowiadano mi, że w sobotę po poł. przyjechał do Radzymina automobilem wysoki dygnitarz bolszewicki, Był odziany w angielskie trench ubranie, miał na ramieniu i na czapce wielką złotą gwiazdę bolszewicką, a na kabłąkowatym nosie binokle.

Ludność rozpoznawała w obcym nowego cara Rosji — Lejbę Trockiego. „Naczalnyj komandir” Trockij pojechał automobilem na pozycję w otoczeniu wyższych sztabowców armji rosyjskiej, poczem na rynku w Radzyminie odbył „cercle” z wyższem oficerstwem. Obok Trockiego stał na rynku wysokiego wzrostu mężczyzna, o typowej formie i postawie niemieckiego junkra, w uniformie oficera pruskiego z pułkownikowskimi galonami i w pruskiej pickelhaubie na głowie. Ten sztabowiec niemiecki w rozmowie z przypuszczalnym Trockim, rozwinął mapę frontu pod Warszawą i wskazując parokrotnie na pewien punkt krzyczał kilkakrotnie z naciskiem: „Das muss man nehmen! Das muss man!”. Był to zdaje się plan generalnego ataku na Warszawę, do której Trockij miał wjechać tryumfalnie w niedzielę.

Bolszewicy tak dalece pewni byli sukcesu w walkach o Warszawą, że w rozkazach do poszczególnych dywizji i pułków, już były wyznaczone koszary, które dany pułk ma zająć, a oficerom wyznaczono hotele na kwaterę.

Na placu Saskim miała się odbyć rewja wojskowa, podczas której Trockij wraz z oficerami i delegatami sowietów rosyjskich, oraz w obecności komunistów „polskich”, Radka, Marchlewskiego i Dzierżyńskiego, miał proklamować w Warszawie polski rząd sowiecki, o czem za pomocą radjotelegramów miały być uwiadomione wszystkie rzędy w Europie. Na szczęście przedwczesne nadzieje bolszewików rozwiały się jak sen.

Wojska nasze zajęły Radzymin w niedzielę pod wieczór, a już wpierw szosą na Wyszków umknęli automobilami niedoszli tryumfatorzy „zwycięzcy” Warszawy.

Praca
pismo poświęcone sprawie robotników i inteligencji pracującej
1920-08-21 R. 1 nr 227

Więcej tego autora:

+ There are no comments

Add yours

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.