By pojąć, to trzeba żyć na wsi,
by odczuć, to trzeba być młodą.
Zgiełk, śmiechy, gonitwy, zasadzki
(i mama zgorszona swobodą).
Pamiętasz jak było wesoło?
Najstarsi biegali jak dzieci.
A każdy oglądał się wkoło,
skąd woda podstępnie wyleci.
Goniłeś mnie wtedy w ogrodzie
rozmiękłym od rannej ulewy.
Śmigałam po trawie i wodzie
pomiędzy jabłonie i krzewy,
aż wreszcie… przywarłam do ciebie
na wąskiej alejki zakręcie…
Błękity i słońce na niebie…
A w sercu kochanie i szczęście…
Dla piersi oddechu nie stanie…
A usta łakome, gorące,
a w sercu kochanie, kochanie…
Na niebie błękity i słońce…
Wtem rękę oparłam o drzewo
i znowu śmiech zabrzmiał radosny,
bo jabłoń zmoczona ulewą
zrobiła nam śmigus tej wiosny
i głowy schylone do siebie
obficie zrosiła nam wodą…
By pojąć, to trzeba żyć na wsi,
by odczuć, to trzeba być młodą.
(drukowane w dwutygodniku “Kobieta w Świecie i Domu”)
Zofia Popławska z domu Łozińska, urodzona 14.01.1890 roku w Warszawie. Zamieszkała wraz z mężem Janem i dziećmi w Wołominie w październiku 1935 roku.
Dom Popławskich położony był w dużym ogrodzie z kapliczką, vis a vis ogrodzenia późniejszych Zakładów Stolarki Budowlanej. Sąsiadował z budynkiem kolejowym przy stacji Słoneczna, oddzielony bocznicą kolejową, prowadzącą do Stolarki. Nosił adres Kolonia Kurp 1 (po wojnie ul. Hibnera, a następnie Geodetów). Domu i ogrodu już nie ma -pozostała kapliczka…
Zofia Popławska mieszkała w Wołominie aż do śmierci, 30.09.1980 roku. Pisała wiersze i opowiadania, pod pseudonimem “Boguwola” publikowała w przedwojennych czasopismach: “Bluszcz”, “Kobieta w świecie i w domu”, “Praktyczna Pani Dobra Obywatelka” i innych.
W czasie II Wojny Światowej prowadziła dziennik.
+ There are no comments
Add yours