Handel żywym towarem

Okazało się, iż Dorfman, pomimo młodych lat swoich, notowany jest w kronikach kryminalnych i raz już dłuższy czas siedział w więzieniu przy ul. Dzielnej. Kryjówkę dla ofiar miał w Wołominie, gdzie je tak długo przetrzymywał, dopóki nie osłabła czujność osób, poszukujących zaginionych dziewcząt. Był on zresztą tylko sub-agentem, utrzymującym stosunki z banda handlarzy żywym towarem, którzy po dziewczęta przyjeżdżają do Mysłowic.

“Rebe” jedzie

polak katolik e
polak katolik e

W Radzyminie mieszka cadyk żydowski — „mądry rebe”, który, mając posiadłość w Warszawie, musi często jechać osobiście odbierać komorne lub eksmitować lokatorów. O zamiarze przejazdu „rebego” — jego asystenci zawiadamiają kolejkę na parę minut przed czasem odjazdu według rozkładu. Wówczas pociąg z pasażerami w Radzyminie czy na Pradze stoi nieruchomo i czeka przyjazdu mądrego rabina. Bywa i tak, że „rebe” dopiero wstaje, modli się, ubiera, je śniadanie lub obiad, a pasażerowie muszą czekać i czekać dopóki „rebe” nareszcie nie raczy przybyć ze swą świtą cuchnącą, wymyślającą ordynarnie pasażerkom, które nie chcą się dobrowolnie wynieść bodajby na platformę z wagonu, w którym zasiadł „rebe”. Zuchwalstwo tej świty równa się tylko jej wstrętnie brudnemu i nigdy nie zapiętemu ubraniu.

Kto winien?

Widok na drogę kolejową e
Widok na drogę kolejową e

Oto kolejka marecka ma zaszczyt wzięcia rekordu między wszystkiemi kolejami naszego kraju w ilości zanotowanych i niezanotowanych okaleczeń i zabójstw ludzi i zwierząt. Co dni kilka nowy wypadek, nowe zabójstwo człowieka, nowe posiekanie, okaleczenie, przejechanie konia, krowy, potrzaskanie wozu i t. p. Ktoś kiedyś już powiedział, że gdyby zmusić zarząd kolejki do stawiania krzyżów na miejscach zabójstw, jeździlibyśmy od Pragi do Radzymina przez cmentarz.