Doniosłe odkrycie polskiej uczonej
W zakładzie Chemji Fizycznej Pol. Warsz. odkryto nowe własności promieniotwórcze pierwiastków o nieznanym dotychczas rodzaju promieniowania. Zjawisko to bada na drodze eksperymentalnej dr. Dorabialska. Jak można wnosić z jej referatu na jednem z ostatnich posiedzeń Pol. Tow. Chemicznego, wynik tych badań będzie sensacją naukową takiej miary, jak niedawne odkrycie neutronu w laboratorjum Cambridge. Oczywiście dziś nie sposób ujawnić wszystkich szczegółów, ani doniosłych następstw odkrycia, jednak to jest pewne, że nowa zdobycz polskiej nauki przynosi współczesnej fizyce mozolnie poszukiwany dowód twierdzeń o samorzutnym rozpadzie i niszczeniu materji.
Odkrycie łączy się ściśle z nowemi poglądami nauki, powziętemi dzięki pracom Marji Curie-Skłodowskiej. Dla należytego zrozumienia doniosłości badań dr. Dorabialskiej, trzeba sobie uprzytomnić, co dziś twierdzi fizyka o budowie materji. Więc — raz, dwa, przeczytajmy krótki elementarz.
Atom każdego pierwiastka jest podzielony. Składa się on z jądra o ładunku elektrycznym dodatnim i z elektronów naładowanych ujemnie, które na podobieństwo obiegu księżyca naokoło ziemi, krążą wokół jądra po elipsach. Tak więc ta drobna cząstka materji, jaką jest atom. stanowi maleńką, zorganizowaną całość. Ułóżmy wszystkie pierwiastki w szeregu, kolejno według ich ciężaru atomowego — od najlżejszego wodoru na początku do najcięższego uranu na końcu. Teraz obliczmy dodatni ładunek jądra w każdym pierwiastku (fizyka i chemja potrafi już to wykonać), a otrzymamy niezwykłą zgodność. Jądro pierwiastka ma tyle ładunków dodatnich, ile wynosi numer porządkowy pierwiastka w naszym szeregu. Pamiętajmy, że każdemu numerowi odpowiada ciało o innym ciężarze, zupełnie samoistne, odrębne, tak, że dla każdego pierwiastka jedno z kolejnych miejsc w szeregu jest jakby zarezerwowane. Tak np. złoto, które co do ciężaru stoi na 79 miejscu, ma 79 dodatnich ładunków jądra. Widzimy, że legitymacją do zajęcia któregoś z kolejnych miejsc jest ilość ładunków dodatnich.
Coby się stało, gdybyśmy mogli odrywać od atomów ich dodatnie ładunki? Nastąpiłaby fantastyczna przemiana; ołów, pozbawiony trzech ładunków stałby się złotem, tlen po stracie dwóch ładunków zmieniłby się w węgiel. Mielibyśmy pełne urzeczywistnienie alchemji.
Fizyka zna zjawisko promieniowania, które właśnie stoi na pograniczu tych możliwości. Z pierwiastków promieniotwórczych wybiegają promienie alfa zubożające je z ładunków dodatnich. Pierwiastek, utraciwszy jeden z dodatnich ładunków jądra, staje się tern samem całkowicie odmiennem. Ulega metamorfozie. Ginie, umiera, a na jego miejsce rodzi się inny. Rad, pozbawiony dwóch ładunków z miejsca 88 przenosi się 86 i jest już polonem, polon promineniując dalej, przeistacza się w ołów. W ten sposób pierwiastki cięższe przechodzą na lżejsze, najcięższe zaś — w biegu tysiącleci — są skazane, można powiedzieć, na wymarcie. Jest to zawrotna teorja samorzutnego przekształcenia się materji. Materja sama z siebie rozpada się — promieniowanie unosi jej cząstki, zmieniając je w energję. Gdyby wszystkie pierwiastki promieniowały, to żylibyśmy w świecie konającej materji, w świecie dążącym do próżni.
Laboratoryjne stwierdzenie pro mieniowania daje nam potwierdzenie tych hipotez. M. Curie-Skłodowska udowodniła doświadczalnie promieniowania 11 najcięższych pierwiastków. Lecz tu nauka zatrzymała się. Pierwiastki lżejsze od owych 11 zdawały się nie promieniować.
Teraz zdołamy pojąć całą wagę krótkiego komunikatu dr. Dorabialskiej: szereg pierwiastków lżejszych np. arsen i antymon także promieniują. Nie jest to jednak żadne ze znanych promieniowań, odkryty właśnie rozpad tych pierwiastków dokonywa się drogą promieniowania nieznanego dotychczas nauce!
Udało się nam dotrzeć do laboratorjum dr. Dorabialskiej. Na długich stołach ułożona skomplikowana aparatura, w rogu sali baterja z 400 akumulatorów. Na osobnym stole błyszcząca skrzynia w której właśnie dzieje się najważniejsze: promieniowanie. Przebiegający przez skrzynkę prąd jest równoważony innym prądem wysyłanym przez kwarc. Kwarc ma tę dziwną własność, że obciążony daje energję elektryczną. Teraz łatwo zrozumieć — im większy prąd idzie od strony skrzynki, tem większy ciężarek trzeba położyć na szalce połączonej z kwarcem. Na osobnej po działce ruchome światełko sygnalizuje, czy obydwa prądy są zrównoważone. Jeśli w skrzynce umieści się ciało promieniotwórcze, to od strony skrzynki płynąć będzie prąd silniejszy, światełko na podziałce przesunie się na znak zachwiania równowagi prądów. Dr. Dorabialska przystępuje do doświadczenia. W skrzynce znajduje się jedno z odkrytych ciał promieniotwórczych. Włączono akumulator. Sygnał na podziałce gwałtownie przebiega stopnie skali i dopiero obciążenie 100 gramów równoważy prąd wzbudzony przez promieniowanie.
Jestem trochę rozczarowany: to tylko tyle? Tak, zewnętrznie biorąc, nic jest to efektowne, ale na ten ruch świetlnego sygnału nauka czekała całe lata. Nic osiągnięto tego ani w Instytucie Radowym w Paryżu, ani w słynnem laboratorium Rutherforda w Cambridge.
Jeśli zastanowić się, że jednak był to widtialny dowód samoistnej przemiany materji. Dowód — chciałoby się powiedzieć — życia atomu, nic można oprzeć się wrażeniu, że patrzyliśmy na cud.
ABC: pismo codzienne informuje wszystkich o wszystkim
R.7, nr 368 (17 grudnia 1932)
Autora wspiera Wołomin Światłowód
+ There are no comments
Add yours