Posterunek policji w Markach, II wojna światowa.

Akcje przeciwko administracji – w zarządzie gminy i na posterunku policji w Markach

6 kwietnia 1943 r., na rozkaz dowódcy „Celkowa” kpr. Henryka Okińczyca ps. „Bil”, sekretarz gminny w Markach ppor. Karol Sokołowski “Wiktor I” wraz z dwoma pracownikami urzędu i członkami AK: Kazimierzem Politowskim ps. „Grom” – rachmistrzem i Kazimierzem Grabianowskim ps. „Wędrowny”, „Redlicz” referentem rolnictwa, spalili akta urzędu w Markach. Stanowiły one spisy zasiewów na obszarze gminy, jak również dobytku żywego: bydła, koni i trzody chlewnej. Akta te były stale uzupełniane i obrazowały stan bieżący rolnictwa na terenie gminy. Zniszczenie spisów kontyngentowych utrudniało ściąganie przez okupanta kontyngentu – przymusowej dostawy zboża i żywca.

Plan akcji był przygotowany przez szefa K. Ob. ppor. Karola Sokołowskiego. Kilka tygodni później otrzymano z dowództwa „Obroży” rozkaz wykonania jeszcze jednego zamachu na urząd gminny i posterunek PP w Markach, w celu zniszczenia wszystkich dokumentów. Rozkaz przekazał „Wiktor I”, który porozumiał się z dowódcą DB Rejonu por. Henrykiem Dobakiem ps. „Olsza”, Akcję wyznaczono na noc z 19/20 lipca 1943 r. Została ona wykazana w sprawozdaniu komendanta Obszaru Warszawskiego za lipiec 1943 r. Całą akcją kierował „Olsza”. Uczestniczyło w niej 30 żołnierzy. W skład OS „Celków” wchodziły pluton specjalny 749. liczący 18 żołnierzy z drużynami: kpr. pchor. Jerzego Pyfla „Orlicza”, plut. pchor. Henryka Pakuły „Paka” i kpr. pchor. Remigiusza Rymszewicza „Rubina” oraz drużyna ochrony radiostacji — kpr. pchor. Leona Szymańskiego „Kuli” i 6 wybranych żołnierzy 2. kompanii z Zielonki (m.in. strzel. Józef Cioch „Zadra”), którymi dowodził por. Zygmunt Jakowski „Ryś I”.

Na miejsce zbiórki przed akcją została wyznaczona zachodnia część cmentarza w Zielonce, przy ul. Fortowej. Około godziny 22:30 zaczęli ściągać na cmentarz, dwójkami i pojedynczo żołnierze AK. Koło bramy cmentarza stało kilku żołnierzy OS, którzy wpuszczali przybyłych na hasło „Olsza”. Po sprawdzeniu i przeglądzie uczestników akcji przez por. Dobaka, wyznaczono zadania. Oddział został podzielony na dwie grupy. Dwunastu żołnierzy pierwszej grupy, z drużyn ppor. Zygmunta Jakowskiego „Ryś I” i kpr. pchor. „Kuli” otrzymało rozkaz: „dojść do skrzyżowania ulic, do budynku gminnego i opanować go; zapewnić łączność przed i podczas akcji; ubezpieczyć drogi prowadzące do budynku; wyłączyć sieć telefoniczną; zamknąć mieszkańców budynku w mieszkaniach; opanować pomieszczenia posterunku policji”.

Samą akcją w urzędzie gminnym w Markach dowodził por. Henryk Dobak z drugą grupą, stanowiącą pluton 749. Oddział wyruszył z cmentarza o godzinie 23.00, w szyku ubezpieczonym, lasem w stronę Czarnego Stawu, a następnie przez Kruczek do cegielni Marchewki w Markach. Grupa „Kuli” przybyła na miejsce o godzinie 23.30. Gdy od strony Strugi zabłysła w górze rakieta świetlna, a po trzech minutach druga, był to znak, że można zaczynać akcję. Ruszała najpierw szóstka żołnierzy z pistoletami maszynowymi z drużyny ochrony radiostacji. Przez szosę przechodzili już trójkami. Po chwili dołączyły dwie następne dwójki z drużyny „Rysia I”. Budynek urzędu gminnego został otoczony ze wszystkich stron. Henryk Mroziński „Żbik” i Leon Szymański „Kula” przecięli druty telefoniczne, a następnie rozbroili i związali granatowego policjanta. Mieszkającemu w tym samym budynku wójtowi gminy Marki – Stanisławowi Jankowskiemu, udzielił ostrzeżenia kpr. pchor. Leszek Małecki „Zbrojny”. „Olsza” ze swoją grupą wszedł do biura urzędu gminnego mieszczącego się na parterze i polecił sprowadzić kasjera z kluczami.

Zadanie to wykonał Józef Cioch „Zadra”, znający miejsce zamieszkania kasjera. W kasie znaleziono 14 tys. złotych. Przejął je za pokwitowaniem dowodzący akcją Dobak. Najważniejsza była dokumentacja gminna: rejestr wydawanych mieszkańcom kart żywnościowych, kartoteka mieszkańców i księgi podatkowe. Wszystkie te papiery wpakowano do czterech worków. Przejęto też dwie maszyny do pisania i dwa powielacze. Przeszukano pokój komendanta posterunku Richarda Bliessa. Stała tam kasa pancerna z jego korespondencją urzędową. Kasę otworzono bez problemu za pomocą siekiery. Zawartość kasy zmieściła się w dużym worku z lnianego płótna. Na odchodne podpalony został posterunek policji granatowej. Odwrót oddziału ubezpieczał Leon Szymański „Kula” ze swoimi ludźmi. Droga do Zielonki wiodła przez las po lewej stronie Czarnego Stawu. Posuwano się z początku znanymi ścieżkami leśnymi, a następnie polem na przełaj do nowej cegielni w Zielonce. Na „czerwonej drodze” prowadzącej do ulicy Podleśnej zatrzymano się o godzinie 2.15.

Drużyna dowodzona w czasie akcji przez por. Zygmunta Jakowskiego ps. „Ryś I” przekazała tutaj swoją broń, po czym rozeszła się do domów. Natomiast reszta oddziału z „Olszą”, „Kulą” i „Żbikiem” udała się do starej cegielni Hermana Knotte w Zielonce, gdzie przeprowadzono selekcję zdobytych akt. Część z nich spalono od razu w piecu cegielni. Zabrane maszyny do pisania i powielacze znalazły czasowe schronienie w różnych pomieszczeniach cegielni. Akta zawierające dane interesujące organizację, w rym papiery z szafy Richarda Bliessa, chwilowo ukryto, a następnie przekazano do dowództwa „Obroży” w Warszawie. Do Okręgu przesłano również 14 tysięcy złotych przejętych z kasy urzędu miejskiego w Markach.

1 lutego 1944 r. żołnierze Kedywu KG AK dokonali w Warszawie zamachu na gen. Franza Kutscherę, dowódcę SS i policji w dystrykcie warszawskim. Jednym z kroków odwetowych okupanta była kontrybucja w wysokości 100 mln złotych nałożona na ludność Warszawy i powiatu warszawskiego. Z tej sumy – 85 mln mieli zapłacić mieszkańcy Warszawy, 15 mln ludność powiatu warszawskiego, a mieszkańcy gminy Marki – 1 mln zł. Niemiecki starosta powiatu warszawskiego Hermann Rupprecht polecił wójtowi gminy Marki – Stanisławowi Jankowskiemu dopilnować, aby ludność zapłaciła kontrybucję. Natomiast sprawa, kto ma płacić i ile, była mu całkowicie obojętna. Wójt rozdzielił kwotę kontrybucji ma mieszkańców według własnego uznania.

W drugiej połowie lutego dowódca Rejonu polecił szefowi K. Ob. przygotowanie i przeprowadzenie akcji mającej na celu przejęcie wpłat kontrybucyjnych z kasy Urzędu Gminnego w Markach na rzecz AK. Akcję przygotowywano przez kilka dni. Dokonano przede wszystkim oględzin budynku Urzędu Gminnego, który po zamachu 19/20 lipca 1943 r. dla wzmocnienia bezpieczeństwa, solidnie okratowano. Wzmogła też czujność policja granatowa, stacjonująca w tym samym co urząd budynku, wzmacniana na noc żandarmerią niemiecką. Plan przejęcia pieniędzy w nocy trzeba było zarzucić. Z wyznaczeniem terminu akcji też trzeba było poczekać, aż do kasy gminnej wpłynie większość kwoty kontrybucyjnej. Akcja musiała zostać przeprowadzona w ciągu dnia, przed przewiezieniem pieniędzy do Starostwa w Warszawie. Kazimierz Politowski – rachmistrz gminny i członek AK otrzymał polecenie śledzenia wpłat i składania codziennych meldunków o stanie gotówki w kasie.

W kwietniu 1944 r. wpłaty kontrybucyjne sięgały już prawie miliona złotych. „Wiktor I” wyznaczył więc dzień i godzinę akcji. Rozpoczęli ją chor. Stanisław Wojcieszek „Sęp”, „Sztama” i plut. Henryk Mroziński „Żbik”, którzy weszli do pokoju, w którym urzędował wójt Jankowski, jako interesanci. Na dole budynku akcję ubezpieczał ppor. Karol Sokołowski z drugim żołnierzem z Zielonki. Pieniędzy w kasie nie było, bo były przechowywane jako depozyt w Komunalnej Kasie Oszczędności w Warszawie. Jankowski przyrzekł jednak, że 6 kwietnia będzie miał gotówkę w swojej kasie gminnej. 6 kwietnia 1944 r. w godzinach rannych, zaraz po otwarciu urzędu akowcy zjawili się ponownie. Tym razem Stanisław Wojcieszek nie wziął udziału w akcji, ponieważ obawiał się rozpoznania przez Jankowskiego. Do pokoju wójta weszli „Żbik” i żołnierz z plutonu „Sztamy”. „Wiktor I” ubezpieczał akcję na dole urzędu. Wójt gminny Stanisław Jankowski dotrzymał słowa, miał w swoim pokoju walizkę pełną pieniędzy. Przekazał również akta osób, przewidzianych do wywózki na roboty do Niemiec. W kilka chwil później dwaj żołnierze poszli na górę do jego mieszkania. Walizkę dźwigał Jankowski. Przystąpiono do przeliczenia pieniędzy. W walizce znajdowało się 750 tys. złotych. Akowcy wystawili wójtowi pokwitowanie, po czym wyszli zabierając ze sobą pieniądze i dokumenty gminne do zniszczenia. Uczestnicy akcji po przepakowaniu pieniędzy do plecaków, odwieźli je do Komendy Obwodu „Obroża” w Warszawie. Ochronę transportu przeprowadzili żołnierze s.s. pochodzący z Zielonki. Wieczorem do domu Karola Sokołowskiego zostało dostarczone pokwitowanie z „Obroży”. Kontrybucja nałożona na mieszkańców gminy Marki, nie przyniosła zatem korzyści okupantowi, lecz zasiliła kasę polskiego ruchu oporu.

Oddziały Specjalne II Rejonu “Celków
VII Obwodu “Obroża”
Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej

Towarzystwo Przyjaciół Zielonki
Zielonkowskie Zeszyty Historyczne Nr 5/2017

Więcej tego autora:

+ There are no comments

Add yours

Zostaw komentarz

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.