Działalność Stefana Nasfetera w Wołominie

Z zasobów mojej pamięci dotyczącej historii Wołomina będę korzystał wyłącznie z wiedzy o dziedzicu Stefanie Nasfeterze i jego małżonce. Działalność bratanka pana dziedzica, reżysera Janusza Nasfetera nie jest mi znana. Znane mi natomiast zaangażowanie pana dziedzica w sprawy przemysłu filmowego, będę mógł przybliżyć osobom, które ten temat interesuje.

Pan dziedzic Stefan Nasfeter, był właścicielem kina “Oaza” i w swej działalności eksploatacyjnej bezapelacyjnie wygrywał walkę konkurencyjną z kinem funkcjonującym w budynku OSP na placu rynkowym im. “Trzeciego Maja” w Wołominie. Pomnę, że głośne przed wojną filmy “King Kong” i “Młody Las” – udało mi się obejrzeć w kinie “Oaza”. Zainteresowanie się pana dziedzica sztuką filmową, nie kończyło się jednak na eksploatacji kina. Stefan Nasfeter był przed wojną właścicielem wytwórni filmowej i w latach trzydziestych ubiegłego stulecia, zrealizował film pt. “Przeor Kordecki – Obrońca Częstochowy”. Tytułową rolę tego filmu, kreował aktor starszego pokolenia – Adwentowicz. I tu mała sensacja – film został nakręcony w Wołominie, na terenie “Górek Mironowskich”. Na jednym ze wzniesień, została zbudowana atrapa Klasztoru Jasnogórskiego. Wołomińscy bezrobotni zostali zaangażowani do kręcenia scen zbiorowych, jako statyści, otrzymując zapłatę – 3 złote za dzień zdjęciowy.

Dziedzic Stefan Nasfeter wraz ze swą małżonką Heleną z domu Reniewicką w mojej pamięci pozostał jako uczestnik Mszy św. w każdą niedzielę o godzinie 10. Państwo Nasfeterowie do kościoła M. B. Częstochowskiej w Wołominie, przyjeżdżali z racji dużego oddalenia kościoła od leśniczówki dworku – konną bryczką, którą pan dziedzic osobiście prowadził. Miejsce w ławce kościelnej było opatrzone metalową wizytówką. Pan Stefan Nasfeter nie tylko przyjaźnił się z ówczesnym księdzem proboszczem Janem Golędzinowskim (zamordowanym przez hitlerowców w obozie koncentracyjnym Sachsenchausen), ale też był “dobrodziejem” kościoła wołomińskiego, fundując wraz ze swą małżonką drewniany ołtarz w południowej bocznej nawie, pod wezwaniem Świętej Rodziny. Z odsłoniętego boku tego ołtarza widoczna jest na wysokości około 2 metrów – tabliczka metalowa informująca, kim byli czciciele Świętej Rodziny – Helena i Stefan Nasfeterowie.

Kolejny dar dla miasta i jego mieszkańców, państwo Nasfeterowie uczynili, przekazując nieodpłatnie duży obszar łąkowo-leśny stanowiący ich własność – wołomińskiej parafii, na cmentarz grzebalny. Uczestniczyłem w wyświęceniu nowego cmentarza – święcił ksiądz wikariusz Antoni Nowak. Czas po temu był najwyższy, bowiem pierwszy wołomiński cmentarz przy ulicy Jadowskiej, musiał być zlikwidowany.

Czy te dowody szczodrobliwości państwa Heleny i Stefana Nasfeterów są znane obecnym mieszkańcom Wołomina i okolic? Domyślam się, że nazwy dzielnic miasta – Helenówka i Stefanówka, mówią niewielu mieszkańcom – komu zawdzięczają, że fundatorzy wspomnianych darowizn – walnie przyczynili się do rozwoju Wołomina. Jako suplement kierowany głównie do osób mało znających historię naszego miasta, informuję, że Helenówka – to teren rozciągający się na południe od granicy cmentarza żydowskiego zlikwidowanego przez wandali w latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia (ulica Marszałkowska i jej sąsiedztwo). Stefanówka – to teren na południowy zachód od leśniczówki “Grabicz”.

Więcej tego autora:

+ There are no comments

Add yours

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.