adria

Kino Adria w Wołominie

Staję przed nie lada dylematem. Mam napisać coś o prowadzonym przez moją Mamę, Anielę z Jędruchów Kamińską i jej siostrę Janinę, kinie „Adria” istniejącym przed wojną w Wołominie. Łatwe to nie będzie. Wszak od ostatniego seansu w „Adrii” minęło ponad 70 lat. Czy zdołam wskrzesić choć iskierkę atmosfery tamtych lat? Zobaczymy, ale przynajmniej spróbuję… Sięgam więc do skąpych, dziecięcych wspomnień zachowanych w pamięci. Słowo „kino” przewijało się w mojej świadomości jako coś z zaginionego świata, a mnóstwo programów, rozsypanych na strychu naszego domu ze zdjęciami aktorek i aktorów, tylko potęgowało to wrażenie. Mam nadzieję, że uda mi się choć w małej części odtworzyć działanie i klimat kina „Adria”.

W roku 1932 Maria Twarowska wynajęła od Ochotniczej Straży Pożarnej salę z przeznaczeniem na kinoteatr (wowczas kino nazywało sie kinoteatrem). Był to budynek położony na Placu Górnośląskim (obecnie 3 Maja). Do tego biznesowego przedsięwzięcia dołączyły siostry Aniela i Janina Jędruchówny. W roku 1934 siostry odkupiły od Twarowskiej jej udziały i zaczęły same prowadzić „Adrię”. Przedsiębiorstwo zajmowało parter budynku i mogło się pochwalić salą na 300 miejsc, poczekalnią, bufetem, kabiną projekcyjną i pomieszczeniem gospodarczym.

Właścicielki kina zadecydowały, że wszyscy, czynni strażacy mogli oglądać filmy za darmo. Ochotniczej Straży Pożarnej tak się ten pomysł podobał, że wystosowali pięknie napisany list z podziękowaniem, aż miło popatrzeć na taki styl i kaligrafię. Według umowy najmu z Ochotniczą Strażą Pożarną, seanse odbywały się od godziny 16.00 w poniedziałki, soboty, niedziele, święta, a także w dni przed i poświąteczne. W razie potrzeby, czyli np. pokazu bardzo popularnego filmu, pozostałe dni tygodnia też mogłyby wchodzić w rachubę.

W kabinie projekcyjnej królowali: Józef Sieradziński – mechanik operator i elektromechanik – Wacław Kowalski. Prace mieli niebagatelną. Aparaty były bardzo prymitywne: strumień silnego światła, potrzebnego do projekcji, był uzyskiwany przez generowanie łuku elektrycznego pomiędzy dwiema, węglowymi elektrodami. Temperaturę takiego łuku chyba można porównać do tej, jaka występuje przy spawaniu. Z tego też powodu, przy nawet kilkusekundowym zatrzymaniu celulojdowej taśmy filmowej, sytuacja groziła natychmiastowym pożarem. Bufet w poczekalni prowadziła pani Stefania Krupińska, a jako bileterka pracowała Luiza Sznul Kowalska.

Aby prowadzić kinoteatr trzeba było mieć zezwolenie z Urzędu Wojewódzkiego w Warszawie oraz być członkiem Związku Polskich Zrzeszeń Teatrów Świetlnych. Według przepisów, co najmniej 10% z pokazywanych filmów musiało być produkcji polskiej. Przed każdym zaś seansem, miał być wyświetlany Tygodnik Aktualności P.A.T. (później zwany Kroniką Filmową). Nowe wydanie tygodnika ukazywało się co 2 tygodnie. Reklamy nie mogły przekraczać 10 minut. Czyli, władze nie tylko, że promowały młodą, polską kinematografię, ale także starały się pokazać społeczeństwu co się dzieje w kraju i na świecie. Nie, telewizji wtedy nie było. Radio było bardzo drogą rzadkością, ale za to reklamy już były. Niebywałe.

W początkowych latach działalności kina królował film niemy. Ciszę oglądanego filmu wypełniała muzyka grana na żywo, przez tak zwanego tapera – czyli muzyka siedzącego przy fortepianie z boku sceny i starającego się dopasować grane utwory do treści wyświetlanego obrazu. W sali kinowej, dla lepszego zapachu, rozpylano wodę kolońską. Pamiętam z dzieciństwa to urządzenie. Był to rodzaj dużej metalowej strzykawki – służyła potem mnie i bratu, ku zazdrości rówieśników, do pryskania się wodą.

Świat szedł do przodu i wkrótce film niemy został zastąpiony przez dźwiękowy. W Warszawie powstawało coraz więcej przedstawicielstw wytwórni filmowych. To właśnie z nimi współpracowały siostry kupując od wielu filmy. O dziwo, zachowały się dowody tej współpracy. Sądząc po nazwach, niektóre były znanymi do dziś, wytwórniami amerykańskimi, ale były też i polskie.

  • Muza – Film
  • Cines – Film
  • National Film Corporation
  • Towarzystwo Kinomatograficzne Patria – Film
  • Panta – Film Konsorcjum Filmowe
  • Paramount Films
  • Towarzystwo Filmowe Universal Pictures Corporation
  • 20th Century Fox
  • Dom Handlowo-Przemysłowy “Sfinks” , Aleksander Hertz i S-ka
  • RKO Radio Films
  • Towarzystwo Filmowe Warner Bros. First National Films
  • Spółka Kinematograficzna Europafilm
  • Super – Film
  • Wszechfilm
  • Warszawskie Biuro Kinomatograficzne „ Feniks”
  • Agefilm
  • Polska Spółka Filmowa
  • Kinomatograficzna Spółka Akcyjna „Warszawska
  • Polskie Zakłady Filmowe „Kohorta”
  • Parlofilm

Kino stało się popularną rozrywką, spełniało również rolę edukacyjną. Jak wspomniałam powyżej, wyświetlane przed seansem krótkometrażówki pokazywały interesujący świat. Filmy zaś niejednokrotnie dawały pole do przemyśleń, rozpalały wyobraźnię i dostarczały wspaniałej rozrywki. Największą popularnością cieszyły się filmy amerykańskie i polskie. Aktorzy tacy jak Elżbieta Barszczewska, Kazimierz Junosza Stępowski, Jadwiga Smosarska, Eugeniusz Bodo czy Adolf Dymsza, nie mówiąc już o Grecie Garbo i Clarku Gable, przyciągały widzów nawet z Warszawy – premiery były pokazywane niemal w tym samym czasie, a w Wołominie łatwiej było kupić bilet. Brawo Wołomin.

Na seanse zapraszały nie tylko kolorowe plakaty, ale także, malowane ręcznie, reklamowe plansze oraz folderki ze zdjeciami i krótkim opisem filmu. Kino przyciągało widzów. Na szlagierowych filmach publiczność natychmiast zapełniała salę, więc trzeba było pomyśleć o większym i do tego własnym pomieszczeniu.

Dlatego też obie siostry kupiły dużą działkę i w lipcu 1939 roku rozpoczęły budowę kina z prawdziwego zdarzenia. Tak, budynek obecnego kina „Kultura” przy ulicy Mickiewicza 9 to właśnie ta wymarzona inwestycja mojej Mamy i jej siostry. Budowa postępowała szybko, ale nadszedł wrzesień, a z nim II Wojna Światowa. Władze niemieckie zamknęły kino (działające w dalszym ciągu w budynku Straży Pożarnej) i zarekwirowały urządzenia kinomatograficzne. Można jednak było kontynuować, rozpoczętą budowę nowego budynku kinowego – zakończono ją w czerwcu 1940 r. Budynek był gotowy i niecierpliwie czekał na wyposażenie. Niestety, czarniejsze sprawy przysłoniły horyzont.

Okupacja niemiecka się nasilała. Za udział w AK, ciotka Janina Jędruch została aresztowana przez Gestapo i wywieziona do obozu koncentracyjnego dla kobiet w Ravensbruck. Stamtąd zabrano ja do obozu zagłady Auschwitz, gdzie zmarła w roku 1942. Pamietam jak w czasie bombardowań uciekaliśmy, wraz z okolicznymi mieszkańcami, do nowo wybudowanego budynku kina, aby kryć się pod sceną, przed obstrzałem. Teraz myślę czy to było bezpieczne? Na szczęście, żadna bomba w kino nie trafiła.

Po przejściu frontu, przez jakiś czas, był tam szpital polowy, a potem Rosjanie trzymali w głównej sali konie.

Nadszedł koniec wojny i chwilowy entuzjazm wyzwolenia. Powojenne realia były jednak takie, że ciotka już nie żyła a mojego Ojca, Czesława Kamińskiego, sowieckie NKWD aresztowało za przynależność do AK. Wywieziony do Rosji zmarł tam w obozie, w 1945 roku. O reaktywowaniu kina mowy nie było.

Budynek stał pusty a my, tzn. brat i ja plus koleżeństwo z „powszechniaka”, mieliśmy świetne miejsce do zabawy. Tak było do momentu wydzierżawienia go na hurtownię Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Hurtu Spożywczego.

Jako że z końcem lat 50-tych najemca miał się wyprowadzić do własnego wybudowanego pomieszczenia, Mama podjęła rozmowy z zarządem Spółdzielni „Kino – Serwis” w Warszawie o uruchomieniu w budynku kina. Do realizacjii zamierzeń niestety nie doszło. W roku 1960, orzeczeniem Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Warszawie i Powiatowej Rady Narodowej w Wołominie, nieruchomość została wywłaszczona na rzecz Skarbu Państwa. I tak oto, tym smutnym akcentem zakończyła się historia naszego kina „Adria”.

Mama, do śmierci w 1972 r. i spadkobiercy ciotki Janiny Jędruch, starali się bezskutecznie o zwrot nieruchomości. Sprawa w dalszym ciągu jest aktualna i czeka na rozwiązanie.

Wanda Wójcik
Rocznik Wołomiński
tom XII, 2016

Więcej tego autora:

3Comments

Add yours
  1. 1
    Malgorzata

    Pamietam panie Kamińskie . Ja byłam mała ale u mnie w domu rodzice mówili o tych paniach z wielkim poważaniem i szacunkiem. A w sali straży po wojnie ponieważ kościół był zburzony były odprawiane Msze Św , były występy teatralne dla dzieci , bale karnawałowe. Wielu mieszkańców udzielało się w organizowaniu tych imprez .Dziekuje

    • 3
      Łukasz Rygało

      Troszkę nie rozumiem – jaka “bolesna historia”? Czegoś w tym tekście brakuje?

      Co do budynku OSP – może funkcja placu jednak okazała się ważniejsza? Może funkcjonowanie OSP w centrum miasta było niewygodne, wyjazd wozu do akcji utrudniony?

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.