Radni z Wołomina w walce o socjalizm w… 1926 roku

Wspinalnia OSP w Wołominie, rok 1925
Wspinalnia OSP w Wołominie, rok 1925

Nie łudźmy się jednak bynajmniej, ze najlepiej pracująca Rada Miejska zdoła usunąć nędzę, trapiącą masy robotnicze. Bolączki te bowiem są ściśle związane z faktem istnienia ustroju kapitalistycznego i zostaną pogrzebane z chwilą, gdy na gruzach starego kapitalistycznego świata powstanie świat wolności, demokracji, świat ustroju socjalistycznego.

Wołomińskie huty szkła w pierwszych latach niepodległości (1918-1929)

Wołomińska huta "Vitrum" po 1927 roku. Pierwszy z prawej Marian Preksler.
Wołomińska huta "Vitrum" po 1927 roku. Pierwszy z prawej Marian Preksler.

Lata 1921-1927 są dla Wołomina okresem bardzo dynamicznego rozwoju. Ludność miasta, licząca w 1921 roku 6.404 osoby, zwiększa się do 17.500 osób. Dwu i półkrotnie powiększała się liczba budynków mieszkalnych z 416 do 1080. Odbudowane zostały zakłady przemysłowo istniejące przed wojną i uruchomione nowe. Już w 1924 roku osiągnięty został przedwojenny poziom zatrudnienia w przemyśle. Decydujące znaczenie miało tu uruchomienie obu hut, które łącznie zatrudniały ponad 500 pracowników.

Dzieciństwo – budowa domu (II)

Dom gotowy! Widok od skrzyżowania ulicy Przejazd z Traktem Warszawskim (dziś róg Sasina i Armii Krajowej)
Dom gotowy! Widok od skrzyżowania ulicy Przejazd z Traktem Warszawskim (dziś róg Sasina i Armii Krajowej)

W zasadzie wieś nie była nam obca. W lecie jeździliśmy do Klembowa, do państwa Wojtkowskich. Znajomość z nimi chyba miała początek na targu. Później p. […]

Dzieciństwo – budowa domu (I)

Niewiele zachowało się fotografii domu. Na jednej z nich widzimy budynek od ul. Przejazd 4. W furtce stoi mój tata z Ireną i Julkiem. Z lewej strony ogromne akacje, a wśród nich krzyż i ledwo widoczna latarnia. Latarnia ta jest jedną z czterech na każdym rogu ogrodzenia, okalającego kapliczkę wykonaną z ogromnego głazu, na którym wykuto napis: „Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. 1907 r.”.

Jak p. Sapieżyński niepotrzebnie w kozie siedział

Najbardziej niepodobał się p. Sapieżyński dygnitarzom miasteczka Jadowa, wreszcie nienawiść ta przybrała charakter groźny dla jego zdrowia, wolności i majątku. Miejscowe bowiem władze policyjne zarządziły przez szereg dni w połowie maja ostre pogotowie „całej załogi policyjnej miasta Jadowa”, a Sapieżyński, znany ze swych sympatyj lewicowych, a nawet, o zgrozo! był kiedyś członkiem stronnictwa „Wyzwolenie”, wygłosił przemówienie na rynku o toczących się wypadkach. Mowę tę wygłosił do 30 ludzi, którzy wyszli z kościoła po nabożeństwie w dniu 16 maja 1926 r.

Kantorat Nadbiel

Kościół w Nadbieli, 1930
Kościół w Nadbieli, 1930

W przyrodzie cisza i spokój — około skromniutkiego domku rojno. Na dachu krzyżyk wskazuje swemi ramionami przeznaczenie domu, nad którym roztacza opiekę. Służbie Bożej poświęcone domostwo, w którem mieszczą się: sala nabożeństw, klasa szkolna i mieszkanko nauczyciela — kantora. Dlaczego jednak domek ten wita przybysza oknami wyjętemi? Czy to oznaka zagłady i śmierci? Bynajmniej — życie wre! Niewielka sala, przeznaczona dla nabożeństw, przepełniona współwyznwcami; reszta, a tych jest większość, czeka na dworze, aby nie opuścić możności słuchania Słowa Bożego. Nastrój skupiony, poważny — lecz świąteczny.