Szosa radzymińska znowu dała znać o sobie zbrojnym napadem opryszków na przejezdnego. Tym razem ofiarą był p. W. F., dzierżawca kolonji ze wsi Ulasek, w gminie Ręczaje, który późnym wieczorem w drugie święto powracał od rodziny z Warszawy. Już we wsi Drewnicy, gdzie przystanął na chwilowy popas, zwróciło jego uwagę kilku ludzi podejrzanych, którzy bacznie mu się przyglądali, wreszcie udali się pieszo szosą w stronę Marek. Po popasie p. F. ruszył tą samą drogą, a mając się na baczności jechał z rewolwerem w ręku.
Około osławionej topoli zauważył kilka sylwetek ludzkich, podążających ku jego bryczce. Przygotował się więc do energicznej obrony, ale nim zdołał wystrzelić, już z tyłu pochwyciło go kilka silnych rąk ludzkich, a z boków wskoczyło na bryczkę kilku opryszków, którzy w mgnieniu oka rozbroili p. F. i zaczęli go bić niemiłosiernie. Gdy pod razami temi utracił przytomność, rabusie splądrowali mu kieszenie, a zabrawszy kilka rubli gotówki, samego zepchnęli na szosę i jego wozem odjechali.
Fakt to jeden z kilkudziesięciu chyba, jakie w ostatnich miesiącach zanotowaliśmy z kroniki tej strasznej szosy.
Kurjer Warszawski – dodatek poranny
R. 85, 1905, nr 115
Autora wspiera Wołomin Światłowód
+ There are no comments
Add yours