W roku 1927 zamieszkałem na stałe w Wołominie przy ul. Wileńskiej 9. Byłem wówczas studentem Szkoły Głównej Handlowej. Wcześniej już przyjeżdżałem do Wołomina w okresie wakacyjnym, gdyż ojciec mój miał niewielką posiadłość, dom z ogrodem. Jako młody człowiek szybko poczyniłem znajomości i przyjaźnie zawarte wspólnym zainteresowaniem: sportem piłkarskim. Koledzy moi, wołominiacy z tego okresu: Marian Burakowski, Saturnin Dobrowolski, Józef Nowik, Kazimierz Toczek, Kazimierz Artke, Jerzy Skowroński, Stanisław i Teofil Wilczyńscy, Czesław Nadaj, Julian i Jerzy Uchmańscy, Zdzisław i Maciej Hasselbuszowie, Stanisław Billewicz, Jerzy Kolman, Czesław Pąk i inni, przyciągnęli mnie do Klubu Sportowego Huragan, którego razem z nimi stałem się zaprzysiężonym entuzjastą i działaczem.
Początkowa działalność klubowa ograniczała się tylko do piłki nożnej. Bez lokalu i boiska, zbierali się zawodnicy przy linii kolejowej, ubrani zazwyczaj w domu w strój sportowy, czarno-białe paski na koszulkach i białe spodenki, w butach – szli razem na obrysowane wapnem boisko na Glinkach na trening lub zawody. W pierwszych latach kierownikiem sekcji piłki nożnej, prowadzącym treningi i grającym w napadzie drużyny był emigrant z Rosji Włodzimierz Tiuryn, który przez szereg lat służył bezinteresownie klubowi w jego pierwszych krokach. Od chwili założenia klubu przez całe istnienie w okresie międzywojennym dwudziestolecia RP klub nie korzystał z żadnych subwencji, a swoją egzystencję opierał na skromnych składkach członkowskich, dochodach z organizowania zawodów, głównie meczów piłkarskich, wpływach z imprez, zabaw i ofiarności działaczy klubowych w zarządzie oraz sympatyków ze społeczeństwa wołomińskiego. W późniejszych latach znaczny dochód przynosiły doroczne bale reprezentacyjne klubu w okresie karnawałowym. Zaproszone do komitetu organizacyjnego osoby składały ofiary pieniężne lub świadczyły rzeczowo na zorganizowanie bufetu balowego. Dochód z balu, cieszącego się wielkim powodzeniem wśród społeczeństwa, który odbywał się rzadziej w szkole, a częściej w sali kina wołomińskiego “Oaza” – dawał znaczny zastrzyk pieniężny na pokrycie wydatków przed sezonem sportowym w zakupie, naprawie lub uzupełnieniu sprzętu i rozlicznych wydatków klubu.
Afisze na nasze zawody i imprezy były w długim okresie wykonywane ręcznie, później dopiero drukowaliśmy afisze w miejscowej drukarence pedałowej, wstawiając tylko datę i nazwę klubu z którym Huragan rozgrywał spotkanie, w czym dopomagał nam swoim talentem członek klubu, a dzisiejszy wybitny karykaturzysta Edward Ałaszewski. Taki sam talent miał w swoim gronie klub Zielonych z pobliskiej Zielonki, z którym często organizowaliśmy zawody towarzyskie – w osobie ówczesnego członka drużyny piłkarskiej, a obecnie sławnego Eryka Lipińskiego ze “Szpilek”, który niejednokrotnie walczył na boiskach wołomińskich z drużyną Huraganu, o czym niedawno wspominał w telewizji wymieniając nazwisko naszego środkowego napastnika Mariana Burakowskiego (zamordowanego w Grossrosen).
O ile w sezonie sportowym wszyscy członkowie Klubu i sympatycy przebywali na boisku, gdzie odbywały się treningi lub zawody, o tyle gdy następował okres zimowy życie klubu i działalność zarządu ograniczała się do zebrań i spotkań w niewielkim podnajmowanym pomieszczeniu (zazwyczaj z dwóch izb) i tak w okresie 1927-1939 początkowo klub przez kilka lat mieścił się w 2 pokojach na ul. Długiej w pobliżu apteki (dawniej Minca) – w jednej także w okresie jesienno-zimowym organizowane były zabawy, na których bezpłatnie grali członkowie klubu: Czesław Nadaj i Witold Busz-Danielski (skrzypce i pianino) – dochód z imprez także przyczyniał się do pokrywania bieżących wydatków klubu. Później przez pewien krótki czas korzystaliśmy z lokalu “Strzelca” na ul. Tramwajowej. Korzystaliśmy również z lokalu Straży Pożarnej na rynku oraz z Domu Ludowego (parafialnego) na ulicy Lipowej, urządzając tam nasze cieszące się powodzeniem wieczorynki. Ostatnie lata przed wojną podnajmowaliśmy pokój z kuchnią na parterze domu przy ulicy Szopena róg Wileńskiej, gdzie na I piętrze mieszkali ofiarni członkowie klubu: Saturnin Dobrowolski i Józef Nowik.
Z boiskiem sportowym też nie było nam w tym czasie lekko. W początkowym okresie za zgodą właścicieli wyznaczyliśmy wapnem boisko na terenie cegielnianym na Glinkach, po paru latach musieliśmy je opuścić i przenieśliśmy boisko na drugą stronę toru kolejowego. Dopiero w 1931 użyczył nam terenu przy ul. Długiej obywatel wołomiński Stefan Nasfeter, na którym wysiłkiem społecznym członków klubu, ofiarności obywateli-sympatyków powstał stadion z boiskiem piłki nożnej, siatkówki, bieżnią oraz prowizorycznym drewnianym budynkiem, gdzie mieściła się szatnia dla zawodników i bufet – wszystko gospodarczym sposobem.
W tym czasie zorganizowana została sekcja kobieca siatkówki, której zawodniczki brały również czynny udział w imprezach kulturalno-rozrywkowych. Były to koleżanki Sarnecka, Szablewska, Samojlukówna, Czyżewska, Biesiówna i wiele, wiele innych.
Zasłużeni prezesi klubu: Henryk Rydecki i (w latach 1931-33) Kazimierz Toczek potrafili porwać całe społeczeństwo wołomińskie do pracy nad budową i urządzaniem stadionu na ul. Długiej. Nie było ociągających się w daninie dobrowolnej pracy członków klubu. A efektem było umożliwienie świętowania w uroczystej formie jubileuszu dziesięciolecia klubu w 1933 roku – dla Wołomina i jego mieszkańców była to radosna impreza z poczuciem dumy dla nas, członków klubu, że organizacja krzepnie, rozwija się i staje na coraz mocniejszych podstawach.
Z zasłużonych, ofiarnych zawodników i działaczy klubu wymienić należy bramkarzy: Gątarskiego, Moczulskiego, dalej Ciuka, Płońskiego, Uchmańskiego, Zabłotniaka, Grodzkiego, Budzyńskiego, Pąka, Niebyłowskiego, Bresia, Czyżewskiego, Nadaja, Burakowskiego, Dobrowolskiego i wielu innych.
W tym okresie prezesury Kazimierza Toczka brałem już aktywny udział w pracach zarządu klubu. Klub prowadził już wówczas sekcje: lekkoatletyczną (prowadził ją zasłużony członek klubu Marian Sarnacki, później prowadził ją Stanisław Billewicz), piłki nożnej (w klasie B Warszawskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej), siatkówki (męską i kobiecą), kulturalno-oświatową, krótko sekcję bokserską. Klub organizował corocznie święto klubowe (w którąś niedzielę wrześniową) w czasie którego odbywały się zawody wszystkich dyscyplin, a więc zawody lekkoatletyczne, biegi, skoki, rzuty dyskiem, oszczepem, pchnięcia kulą, no i oczywiście przedmecz drugich drużyn piłkarskich i zawody piłki nożnej I-ej drużyny Huraganu, na które oczekiwało całe społeczeństwo Wołomina i sąsiednich osiedli.
Również na naszym boisku odbywały się zawody eliminacyjne zgłaszających się kandydatów o zdobycie popularnego POS-u, tj. Państwowej Odznaki Sportowej, akcji szeroko propagowanej i dostępnej dla wszystkich i dla każdego wieku. Zarząd Klubu działał w tym zakresie na prawach komisji kwalifikacyjno-sportowej z upoważnienia władz państwowych i samorządowych.
Po jubileuszu 10-lecia wybrano nowy zarząd klubu i pożegnano prezesa Kazimierza Toczka, który przeprowadził się do Warszawy. Na czele nowego zarządu stanął kol. Kazimierz Artke, który po kilku miesiącach zrezygnował na skutek obowiązków w Ministerstwie, w którym pracował i zamieszkania w Warszawie. Na jego miejsce wybrano mnie prezesem Zarządu. Viceprezesami byli Stanisław Wilczyński i Bolesław Dworak, sekretarzem – Józef Nowik, skarbnikiem – Mieczysław Markiewicz – wszystko starzy działacze i ofiarni członkowie klubu.
Kapitanem drużyny piłki nożnej – która nadal była w grupie B – był Marian Burakowski. W okresie 1934-35 roku, w wyniku rozgrywek, spotkań na boisku w Wołominie i licznych wyjazdów do klubów w Żyrardowie, Pruszkowie, Grodzisku, Radzyminie, Błoniu, Markach itp. oraz licznych w stolicy – klub awansował do klasy A WOZPN. W obszarze dalszych lat w drugiej kadencji zarządu, na czele którego ponownie stanąłem, wiceprezesami byli kol. Marian Burakowski i Saturnin Dobrowolski, sekretarzem nadal był Józef Nowik a skarbnikiem – Mieczysław Markiewicz, w roku 1937 jedenastka Huraganu zdobyła mistrzostwo swojej grupy i awans do Ligi Okręgowej WOZPN, przedmiot wszystkich naszych marzeń i ambicji. Razem z warszawską Polonią, Warszawianką i Legią był Huragan w Lidze Okręgowej. W tym czasie odbywały się wybory do Zarządu Warszawskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej – i jako urzędujący prezes klubu zostałem wybrany do Zarządu WOZPN, pełniąc tam swoje obowiązki do czasu wybuchu wojny w 1939 roku.
W okresie okupacji po pewnej przerwie klub działał dzięki ofiarnej pracy wielu oddanych i wiernych tradycji naszego klubu: Stanisława Billewicza, Wiktora Cieślaka, prezesa Fogla i innych. W dniach czarnej niemieckiej okupacji – w roku 1943, w którym przypadało XX lecie klubu – skromnie obchodzono ten jubileusz, a zasłużonym zawodnikom i działaczom wręczono pamiątkowe dyplomy. Odbywały się liczne spotkania – mecze i tak np. z Zielonką, Kadrą, Czarnymi, KS PRaga, ZKS, Legionowem. Dawni zawodnicy, a teraz działacze klubowi – Zabłotniak, Bieś, Czyżewski, Nadaj, Moczulski, Zieliński – nie dawali upaść klubowi.
W czerwcu 1944 zarząd klubu wręczył mnie zaszczytny dyplom honorowego Prezesa KS Huragan, równocześnie doręczając album z fotografiami z życia klubu, który mimo, że kraj pozostawał pod okupacją niemiecką, dawał świadectwo, że sport polski żyje i działa nieprzerwanie. Również otrzymałem niewelki puchar z napisem: Prezesowi KS Huragan Władysławowi Zgorzelskiemu – Piłkarze Warszawy – 27.6.1944, którego uratowaną część w zniszczonym i spalonym mieszkaniu moim podczas powstania warszawskiego odnalazłem i przechowałem.
Po wyzwoleniu i odzyskaniu niepodległości nie straciłem kontaktu z klubem, w którym prezesem był mój najmłodszy brat Janusz Zgorzelski, za którego kadencji odbyły się znów wzruszające obchody XXV-lecia istnienia klubu, na które przybyliśmy w 1948 roku wszyscy pozostający z nim w łączności starzy działacze, m.in. Kazimierz Toczek, Saturnin Dobrowolski, Józef Nowik i inni, stwierdzając z żalem, jak wielu z nich nie doczekało tej chwili oddając życie za wolność Narodu.
W międzyczasie, 15 września 1946 r. otrzymałem z okazji XXV-lecia Warszawskiego Okręgowego Zwsiązku Piłki nożnej złotą odznakę i dyplom w uznaniu zasług położonych nad rozwojem piłkarstwa polskiego
Władysław E. Zgorzelski
marzec 1973
Autora wspiera Wołomin Światłowód
+ There are no comments
Add yours