Dwieście lat temu, jesienią 1794 r. Powstanie Kościuszkowskie chyliło się ku upadkowi. Naród polski bohatersko broniący swej całości i niepodległości nie mógł podołać trzem mocarstwom ościennym dążącym do, wymazania Rzeczypospolitej z mapy Europy. 10 października Kościuszko poniósł klęskę w bitwie z Rosjanami pod Maciejowicami i ciężko ranny dostał się do niewoli. Jednocześnie pokonane na Litwie oddziały powstańcze zaczęły wycofywać się do Warszawy. W ślad za nimi maszerowały wojska rosyjskie gen. Ottona Derfeldena. Teraz celem armii carskich stała się Warszawa, stolica kraju i niezłomny jego ośrodek oporu. Po bitwie pod Maciejowicami maszerowała na nią od południa zwycięska armia gen. Iwana Fersena, ze wschodu zbliżał się silny korpus wielkiego wodza rosyjskiego gen. Aleksandra Suworowa. Oba te korpusy miały połączyć się ze sobą w Stanisławowie: dawnej stolicy powiatu obejmującego nasz region. Następnie miał do nich dołączyć Derfelden. Połączone siły rosyjskie zamierzały zdobyć szturmem Warszawę i położyć kres powstaniu polskiemu.
Po drodze jednak Rosjanie musieli uporać się z wycofującymi się z Litwy siłami gen. Stanisław a Mokronowskiego. Zdołały one jednak w porę uchylić się przed przeciwnikiem i po przejściu Bugu pod Popowem dotrzeć na Pragę, gdzie wzmocniły miejscowy garnizon. Tylko osłaniająca ten marsz dywizja gen. Jana Meyena zatrzymała się na noc z 25 na 26 października w Kobyłce, osadzie leżącej pośród gęstych lasów i dość głębokich bagien, w miejscu pełnym ciaśnin i wąskich dróżek dogodnych do obrony. Około północy oddział Meyena wzmocniła dywizja gen. Stanisława Byszewskiego przysłana z Pragi przez gen. Mokronowskiego. Połączone dwie litewskie dywizje miały w sumie około 5500 żołnierzy, w tym 1100 jazdy i 9 dział. Maszerujące na nich korpusy rosyjskie miały siły dwukrotnie większe, znacznie lepiej wyszkolone, uzbrojone i doświadczone. Rosjanie mieli jednak znowu rozdzielone siły, nie mając bowiem dokładnych wiadomości o powstańcach pomaszerowali w dwóch kierunkach: Suworow na Kobyłkę, Fersen na Okuniew.
Nocą z 25 na 26 października Rosjanie maszerowali traktem przez Stanisławów, Poświętne, Lipiny i Wołomin na Kobyłkę. Zabłocona, pełna dołów i wąskich brodów droga utrudniała pochód, toteż kolumna Suworowa rozciągnęła się na długość 15-16 km. Na czele kolumny maszerowało pięć pułków kozackich brygadiera Isajewa. Przed świtem Rosjanie zbliżyli się do Kobyłki drogą z Wołomina, dzisiejszą ulicą gen. Żymirskiego. Około godziny 5.00 natknęli się tu na straże litewskie, które natychmiast otworzyły ogień do nieprzyjaciela, alarmując jednocześnie cały obóz powstańczy mieszczący się wśród chałup miejscowości. Isajew sądząc, że ma przed sobą jakieś niewielkie oddziałki powstańcze szybko rozwinął swą kolumnę do boju i śmiało zaatakował, został jednak powstrzymany silnym ogniem Litwinów, prowadzonym spoza chałup i z ogrodów.
Na odgłos strzałów kolumna rosyjska przyspieszyła marsz. Niebawem na polu walki znalazł się gen. Potiomkin z kolejnymi oddziałami. Widząc wyłaniające się spoza, drzew doborowe pułki Suworowa gen. Meyen stchórzył i przekazawszy komendę Byszewskiemu uszedł na Pragę. W panującym powszechnie bałaganie ten haniebny czyn uszedł mu bezkarnie. Gen. Byszewski wykorzystał krótką przerwę w walce i wycofał oddziały litewskie na “Francuską Łąkę”, prawdopodobnie własność manufaktury Filsjeana (stąd jej nazwa). Rozciągała się ona przed rozległym, podmokłym lasem wzdłuż dzisiejszej ulicy Napoleona, aż do przystanku PKP Ossów.
Około godziny 6.30 nastąpiła druga faza bitwy – atak czołowych pułków jazdy rosyjskiej na główną pozycję powstańców. Najpierw Rosjanie uderzyli na lew e skrzydło litewskie stojące naprzeciw drogi prowadzącej z Kobyłki. Pod naporem przeważających sił przeciwnika Litwini wycofali się do lasu. W czasie, walki pociski powstańców mocno uszkodziły lewą wieżę kościoła w Kobyłce, spłonęło też wiele chałup. W krótce i prawe skrzydło litewskie przylegające do dzisiejszej stacji PKP Ossów załamało się pod naciskiem nieprzyjaciela i zaczęła wycofywać się drogą na Zielonkę. Wtedy gen. Byszewski zwinął swoje centrum i ruszył w ślad za prawym skrzydłem. Siły powstańcze uchodziły teraz w trzech kolumnach: największe z Byszewskim na czele maszerowała za uchodzącą jazdą prawego skrzydła do Zielonki, kolumna Wolana cofała się ścieżkami leśnymi w stronę Marek, trzecia zapadła gdzieś w lasy i szczęśliwie uszła na Pragę.
Teraz nastąpił trzeci etap bitwy – pościg rosyjski za uchodzącymi Litwinami. Kolumna Meyena została dopadnięta na polanie koło wsi Maciołki i tu po krótkiej w alce złożyła broń. Do niewoli dostał się płk. Wolan, 24 oficerów i 355 żołnierzy. Reszta tej kolumny rozproszyła się po lasach i małymi grupkami uchodziła na Pragę. Uratowała się tu cała jazda, która porzuciła piechotę i szybko oderwała się od przeciwnika. Natomiast główne siły – kolumna Byszewskiego licząca około 2500 żołnierzy i 5 dział – posuwały się drogą w stronę Zielonki. Tu doszło do ostatniej fazy bitwy. Napiszemy o niej w następnym artykule.
Wieści Podwarszawskie
R.4, 1994 nr 41 (191)
+ There are no comments
Add yours