Powstanie kościuszkowskie 1794 r. w naszym regionie w dokumentach

Zainicjowane przez Szymona Askenazego wydawnictwo źródłowe Akty powstania Kościuszki (t. I-III, 1918-1955) jest istną kopalnią wiedzy na temat tak ważnego w naszych dziejach wydarzenia. Sporo można w nim znaleźć dokumentów dotyczących naszego regionu i walk na tym terenie.

Protokół z posiedzenia Rady Zastępczej Tymczasowej pod przewodnictwem Tadeusza Kościuszki (organu władzy administracyjnej w powstaniu) z 28.IV.1794 r. stwierdza:

“Wszystkie nadeszłe wiadomości potwierdzają, że wojsko moskiewskie, spłoszone i zdezorganizowane, zbiera się w Magnuszewie pod komendą gen. Nowickiego, a że uchodząc w nieporządku z Karczewa, pozostały ich magazyny i różne wojenne rekwizyty, a zaczem po zabranie tego wszystkiego i zawiezienie do Komisariatu (zaopatrzenia wojsk powstańczych – L.P.), wysłane zostały pod Karczew… brygada Ożarowskiego (Kajetana, brygadiera WP – L.P.), reszta regimantu fizylierów i komendy brygadiera Dąbrowskiego (Jana Henryka, uwiecznionego w naszym hymnie narodowym – L.P.) (…) Moskale stojący za Nowym Dworem z Prusakami rozłączyli się, a korpus niedobitych (w powstaniu w Warszawie – L.P.) Moskalów do Zegrza ciągnie”.

Prusacy znad Narwi wycofali się wtedy do Płocka (t.I. s.64). Zwycięstwo insurekcji warszawskiej, odniesione dzięki masowemu udziałowi ludu stolicy w walce, stanowiło przełomowe wydarzenie w początkowym okresie powstania. Niedobitki garnizonu rosyjskiego w Warszawie wycofały się w popłochu, podobnie jak stacjonujące w małych miejscowościach koło stolicy oddziały, w tym i w Karczewie. Szybkie działania powstańców umożliwiły zagarnięcie magazynów wroga w tym miasteczku.

Roman Skwara w rozdziale Czasy niewoli w książce Karczew – dzieje miasta i okolic pisze: “Nie wiadomo dokładnie, kiedy Żydzi osiedli w Karczewie… już w 1794 r. istniała w Karczewie gmina żydowska” (s. 76). Nadal nie wiemy, kiedy tu osiedlili się Żydzi, ale w dokumencie o rekwizycji od Żydów na rzecz wojska powstańczego koszul, kożuchów, sukna i spodni (t.I, s.LVI) wiemy dokładnie, że w Karczewie mieszkały wtedy 253 osoby narodowości żydowskiej. Byli to pierwsi wyznawcy judaizmu zanotowani w naszym regionie. Nie było ich wtedy jeszcze w Radzyminie, ani w Okuniewie czy Stanisławowie. W najbliższych okolicach naszego regionu, notowani byli w Jabłonnie (124 osoby) i Węgrowie (aż 3430 osób, tj. większość ludności miasta).

W rozkazie Kościuszki z 20 VI spod Warki do gen. Józefa Orłowskiego czytamy:

“Zalecam, aby gen. Sierakowskiego (Karola), z komendą, którą gen. Mokronowski (Stanisław) przyprowadził, wykomenderował ku Karczewowi, przydawszy mu strzelców Sokolnickiego (Michała) i Cichockiego (płk. Antoniego, kwatermistrza generalnego – L.P.), prócz 200 strzelców, których wysyłam do Błonia”.

Rozkaz wydany tego dnia do Sierakowskiego brzmi następująco:

“abyś objąwszy komendę nad korpusem, który Mokronowski do Warszawy przyprowadzi, z przydanymi przez gen. Orłowskiego strzelcami Cichockiego i Sokolnickiego pomaszerował do Karczewa, gdzie pomnożywszy siłę swoją wolontariuszami i pospolitym ruszeniem, pomknął się dalej ku Żelechowowi”.

Rozkaz ten jest wiarygodnym dowodem, że mieszkańcy Karczewa i okolic wzięli czynny udział w powstaniu. Przemarsze wojsk przez Karczew i nieuchronnie z tym związane rekwizycje żywności, odzieży i koni doprowadziły miasteczko do biedy, toteż miejscowy kahał żydowski prosił władze powstańcze o zwolnienie z dalszych opłat na rzecz insurekcji.

Nie wszyscy wykazali się jednak tak patriotyczną postawą. 17.V. Kościuszko rozkazał aresztować hr. Aleksandra Unruga, dziedzica Kobyłki i starosty hamersztyńskiego (Czarne na Pomorzu). Powodem aresztowania były nadużycia finansowe, popełnione podczas dyrektorowania Unruga w mennicy państwowej. Nakaz aresztowania Naczelnik powtórzył 8 czerwca. Sąd Kryminalny rozpatrzył sprawę i uniewinnił dziedzica, odsunął go jednak od kierowania mennicą. 6.VII. wydano Unrugowi i jego rodzinie paszport, jednak dziedzic Kobyłki nie wyjechał z kraju i pozostał na miejscu. Później, po bitwie pod Kobyłką, wydał ucztę dla zwycięskiego Suworowa i jego oficerów. Unrug był targowiczaninem i uniewinnienie go w Sądzie Kryminalnym było prawdopodobnie następstwem przekupstwa lub rozległych znajomości.

W Kobyłce na patriotów czyhała jawna zdrada. 24 maja Rada Zastępcza Tymczasowa rozpatrywała skargę mieszkanki wsi Marianny z Radzińskich na posesora dóbr Głosków, Franciszka Dąbrowskiego, przebywającego podczas insurekcji warszawskiej w Kobyłce. Drugim oskarżonym był Szulc, w areszcie osadzony. “W czasie powstania narodowego, chcący się bronić przeciw nieprzyjacielowi, groźbami odwodził i nawet w przedsiębranej obronie przeszkodził, przez to dał okazje okrutnego zamordowania Filsjeana, fabrykanta pasów w Kobyłce i kilku jego ludzi” (t.I, s.110). Mowa tu o insurekcji w Kobyłce, gdy Filsjean i jego robotnicy wystąpili przeciw oddziałowi kozaków, stacjonujących we wsi. Kozacy upozorowali ucieczkę nad rzeczkę Czarną, a gdy insurgenci nieopatrznie pobiegli za nimi, kozacy pomordowali ich, a część schwytanych utopili w wezbranej wodą rzece. Rada Zastępcza Tymczasowa nakazała przekazać sprawę obu zdrajców do Sądu Kryminalnego. Jego wyroku nie znamy, ale ponieważ sprawa dotyczyła jawnej zdrady, zapewne otrzymali surowe wyroki. Wysokie stanowiska nie uchroniły wtedy nawet hetmanów i niektórych biskupów, którzy zawiśli na szubienicach, wzniesionych przez lud na Starym Mieście w Warszawie.

Mniejszej wagi było zażalenie żołnierza powstańczego z Radzymina, Marcina Raszyńskiego, przeciw gospodarzowi plebanii radzymińskiej Bagińskiemu. Otóż Rasiński zdobyte na nieprzyjacielu pistolety, szablę i konia przekazał w depozyt zarządcy parafii. Ten jednak przywłaszczył je sobie i nie chciał oddać żołnierzowi.

W połowie maja Komisja Porządkowa Księstwa Mazowieckiego zaczęła organizować w Kobyłce magazyny wojskowe. Później postanowiła w zniszczonym przez kozaków budynku fabryki pasów założyć szpital dla żołnierzy. Sukcesorzy Filsjeana prosili Komisję Porządkową, by budynek manufaktury “nie był na lazaret obrócony” (t.II, s.419). Prawdopodobnie władze nie ustąpiły im w tej sprawie. Natomiast 25 września Rada Najwyższa Narodowa, powstała na miejsce Rady Zastępczej Tymczasowej, postanowiła wypłacić rodzinie Filsjeana 1000 zł odszkodowania. Umotywowała to tym, że po śmierci dyrektora i zniszczeniu manufaktury jego żona i dzieci pozostały bez środków do życia.

We władzach powstania znalazło się wielu mieszkańców naszego regionu. Deputatami do Komisji Porządkowej Księstwa Mazowieckiego z ziemi liwskiej byli Józef Grzybowski, cześnik liwski, dziedzic Miłosnej i Janówka w ziemi warszawskiej i Kajetan Sawicki. Członkami Komisji Porządkowej ziemi liwskiej byli m.in. Florian Cieszkoski, poseł na sejm czteroletni z ziemi liwskiej i Antoni Domański, sędzia ziemski czerski. Do Komisji Porządkowej powiatu warszawskiego weszli m.in. Franciszek Nakwaski, dziedzic Lipin pod Wołominem i Teofil Szymanowski, rodem z Poświętnego koło Wołomina. Tytularnym generałem milicji powiatu warszawskiego był Młocki, dziedzic Duczek pod Wołominem. Akces do powstania podpisali m.in. Jan Radzymiński z rodu dziedziców Radzymina i sztabskapitan Józef Rautenstreich, adiutant Kościuszki i późniejszy dziedzic Kobyłki.

Największym wydarzeniem powstania w naszym regionie była bitwa pod Kobyłką 26.X.1794 r. Pisałem o niej kilkakrotnie na łamach naszego tygodnika. Unikając powtórzeń przytoczę tylko krótki jej opis, zawarty w dziale Wojennaja Enciklopedija, t. XIII, Pietierburg 1913, s. 4-5. Po tylu latach od powstania tego opracowania artykuł ten ma już dziś charakter dokumentu i to pisanego przez przeciwnika. Oto jego treść:

“Na czele rosyjskiej kolumny marszowej zmierzając przez Lipiny i Wołomin do Kobyłki znajdował się brygadier Isajew z kilkoma sotniami kozaków i 10 szwadronami konnych jegrów perejasławskich, w sumie 1500 ludzi. Miejsce pod Kobyłką było trudne do walki, błotniste i zalesione. Isajew o godz. 6 zaatakował dywizję Meyena (4500 ludzi i 9 dział), ale bez powodzenia. Polacy zajęli pozycję na polanie, piechota w centrum, jazda na skrzydłach, działa ukryte w zaroślach. Przybyłe niebawem siły Suworowa wsparły wydatnie awangardę. Gen. Isleniew włamał się w lewe skrzydło Polaków, a gen. Szewicz zmusił do odwrotu w las prawe skrzydło. Meyen uchodził dwoma kolumnami. Jedna z nich, około 1000 ludzi, szła leśnymi drogami. Wzmocniony dragonami i batalionem jegrów Isleniew ruszył za nią i po drugim ataku zmusił do złożenia broni. Druga kolumna uchodziła po szerszej drodze do Warszawy. Suworow wysłał za nią w celu obejścia prawie całą swoją jazdę i dwa pułki kozaków, przybyłe z korpusu gen. Fersena. Gdy Polacy wyszli z lasu na otwartą przestrzeń, ostrzelała ich artyleria rosyjska. Działa polskie odpowiedziały ogniem. Polacy usiłowali przebić się na Pragę, ale kozacy i szwadron karabinierów głuchowskich zsiedli z koni i uderzyli na nich pałaszami i szablami. Zacięta walka trwała ponad godzinę. Polacy drogo oddawali swoje życie. Padło 153 Rosjan, a Polaków prawie cały oddział. Rosjanie wzięli ponad 1 tys. jeńców, całą artylerię, obóz i sztandary. Pod względem taktycznym był to bój ciekawy, bo wygrany w leśnej okolicy prawie wyłącznie przez samą kawalerię, tylko jeden pieszy batalion jegrów w nim uczestniczył”.

Opis ten jest w zasadzie zgodny z ustaleniami polskich historyków, w tym i moim. Powstańców w rzeczywistości było nieco więcej (5,5 tys.), zaś straty ich były mniejsze niż sugerują to autorzy rosyjscy.

Dzielniej od Meyena sprawił się w bitwie gen. Stanisław Byszewski, który po jego ucieczce przejął dowodzenie, walczył do końca i ranny dostał się do niewoli.

Dokumentami tamtych czasów są też pamiętniki. O wydarzeniach w ostatniej fazie powstania w naszym regionie pisał Franciszek Nakwaski. Już po krwawym szturmie Pragi przez wojska Suworowa

“mój człowiek dowiedział się w Białołęce, że dobra Lipiny, od ojca mi dane, spalone zostały. Trzeciego dnia udałem się do tychże dóbr, a przejeżdżając przez Pragę jeszcze wszędzie po ulicach trupy leżały, a resztka domów dogorywała. Przyjechawszy do Lipin, 2 mile za Pragą, zastałem spalony dom, spalone dwie karczmy, spalone zabudowania drugiej wsi, Duczki. Nie zastałem żadnego człowieka, oprócz Moskali karmiących zbożem w stodołach woły swoje. A tak udałem się do sąsiada, dzierżawcy, do wsi Wołomin, gdzie pułkownik kozacki zostawił swoją oblubienicę, dzięki czemu ochroniona została wieś od zniszczenia. Wprawdzie w tej okolicy tylko ja i generał powstania Młocki spaleni i zniszczeni zostaliśmy jako wojskowi, bo cała armia Suworowa tamtędy przechodziła”.

Po wzmiance o bitwie pod Kobyłką Nakwaski napisał:

“W dobrach tych wszystkich lud zebrawszy swoje ruchomości opuścił domy i w lasach gęstych ukrywał się, a zboże swoje pozakopywał w ziemie, jakie miał wymłócone, bo grunta tam są piaszczyste”.

Szturm Pragi był ostatnią bitwą powstania. W rok po jego upadku nastąpił trzeci rozbiór Polski. Nasz region znalazł się pod zaborem pruskim i austriackim.

Podstawowa literatura: Akty powstania Kościuszki, t.I-III, Warszawa 1918- 1955. F. Nakwaski, Pamiętnik życia mego w: Rocznik Biblioteki PAN w Krakowie, t.IX, 1963. Wojennaja Encyklpedija, t. XIII, 1913.

Więcej tego autora:

+ Nie ma komentarzy

Add yours

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.