Dokoła stolicy grupowały się znane nam persjarnie w Kobyłce i w Lipkowie. Do nich dorzucić należy prawie że nie wzmiankowaną dotąd przez historyków polskiego przemysłu artystycznego fabrykę pasów w samej Warszawie. Persjarnie te łączy ze sobą nie tylko położenie geograficzne, lecz także niektóre wspólne cechy produkcji oraz fakt, że w Kobyłce zarówno jak i w Warszawie kierownikiem produkcji była ta sama osoba, odgrywająca w dziejach polskich persjarni znaczną rolę. Mam na myśli Franciszka Selimanda. W dziejach persjarni polskich jest on ważną postacią; należy go postawić obok Jana Madżarskiego. Ormianin i Francuz dzielą zasługi dla polskiej sztuki zdobniczej w tym zakresie, a elementy twórczości, które obaj do niego wnieśli, miały utrzymać tę linię rozwoju, jaką produkcji pasów nadały pierwsze persjarnie na kresach południowo-wschodnich. Obaj mieli utrwalić charakter stylowy i zdobnicze walory polskich pasów, podnosząc jeszcze ich poziom artystyczny. Wschód i Zachód, Persja i Francja miały sobie podać ręce w wydoskonaleniu typu pasa, który mimo tych wpływów w istocie swej pozostał polskim.
Selimanda znamy już jako kierownika persjarni w fabryce jedwabnej w Grodnie. Przybyły z Lyonu pracował w Grodnie od r. 1774 prawdopodobnie do r. 1778, by przejść do założonej przez Unruga a prowadzonej przez Filsjeana jako przedsiębiorcę persjarni w Kobyłce, gdzie pozostał do r. 1787, by wreszcie w r. 1790 przejść znów jako kierownik do nowo przez Paschalisa Jakubowicza utworzonej fabryki w Warszawie. Paschalis chwalił wówczas „doskonałość i zdatność“ Selimanda. Ostatecznie skończył Selimand swą działalność w persjarni Czartoryskich w Korcu. Niewątpliwie też we wszystkich fabrykach, którymi kierował, pozostawił ślady swej działalności, którą będziemy się starali ile możności wyśledzić, omawiając dzieje każdej z tych manufaktur.
Najdawniejszą z nich była persjarnia w Kobyłce. O niej to wychodzące w Warszawie czasopismo Pamiętnik Polityczny i Historyczny (t. I), w artykule datowanym kwiecień 1783, zanotowało: „…Manufaktury w Kobyłce od lat kilku przez IP. Unruga starostę chamersztyńskiego założone. Wydają one co miesiąc 50 lub 60 ślicznych pasów polskich, które nie tylko w kraju, ale i za granicą odbyt mają…“
W każdym razie jeszcze przed r. 1781, a może i przed r. 1778, dal starosta Unrug początek persjarni w Kobyłce, o której z tych czasów nie mamy jednak bliższych wiadomości. O jej organizacji i wzajemnym stosunku osób nią kierujących znajdujemy bliższe szczegóły później, kiedy w r. 1787 Selimand mówił o sobie, iż był przez lat dziewięć „directeur de la fabrique de ceinture en soie, or et argent, établie à Kobyłka par le sieur Filsjean…“. Zapewne zatem starosta Unrug był jej założycielem, Filsjean przedsiębiorcą, a Selimand fachowym kierownikiem czyli dyrektorem, jak się sam nazwał.
Powiększenie persjarni w Kobyłce i rozwój jej datuje się od r. 1781, a schodzi się z upadkiem persjarni grodzieńskiej. Kosztem persjarni w Grodnie miała się wznieść korzystniej, blisko Warszawy położona Kobyłka. Z Grodna też miał przyjść jako kierownik nowej persjarni majster tkacki Selimand.
Z persjarni grodzieńskiej nabyto do Kobyłki 12 tamtejszych warsztatów tkackich w cenie po 30 dukatów za jeden warsztat, razem za 360 dukatów. Urządzeniem persjarni zajmował się Selimand; był jej kierownikiem a zarazem przedsiębiorcą. O związku Grodna i Kobyłki świadczy następujące polecenie pisemne króla Stanisława Augusta: „Imć Pan Major Bécu wyda fabrykantowi imieniem Selimand warsztatów sztuk dwanaście do ciągnienia i do wyrobienia pasów z wszelkimi należytościami, które sam sobie upodobać i do nowej fabryki w Kobyłce erygującej się tam na miejsce sprowadzić będzie. Datum w Warszawie dnia 16 mca kwietnia 1781 roku. Stanisław August król“.
Pismu temu odpowiada drugie, stwierdzające wykonanie polecenia królewskiego: „Sur l’assignation que Sa Majesté m’a gracieusement donné, j’ay reçu de la fabrique royalle de Grodno par Monsieur le Major Bécu, la quantité de douze métiers en tires avec toutes leurs dépendances pour fabrique des étoffes en soyes façonnées, évalués chaqu’uns par juste et équitable estimation à la valeur de trente ducats piece qui font enssamble la somme de trois cent soixante ducats, en foix de quoy j’ay signé le présent, fait à Grodno le 19 May 1781, Selimand ainé, 6180 f.“
Z pism tych zupełnie wyeliminowane jest nazwisko Unruga, nie słyszymy w ich treści także o Filsjeanie, natomiast na czoło wysuwa się osoba i nazwisko Selimanda, jako fachowego kierownika fabryki perskiej, troszczącego się o zyskanie środków produkcji. Zapewne Unrug, założywszy persjarnię i poniósłszy wydatek na jej uruchomienie, w jakiś czas potem wydzierżawił fabrykę Filsjeanowi i sam usunął się od jej spraw. Filsjean był przedsiębiorcą finansującym fabrykę; fachowe kierownictwo i artystyczna strona produkcji spoczywały w ręku Selimanda. „Kompanią fabryczną z Kobyłek“ nazywa persjarnię tamtejszą dalsza asygnacja, wydana w r. 1783 przy ostatecznej likwidacji persjarni w Grodnie, która — jak wiemy z porzednio przedstawionych jej dziejów— posiadała 24 warsztaty. .,JP. Béeu wyda za asygnacji niniejszej okazaniem kompanii fabrycznej z Kobyłek dwanaście sztuk warsztatów do roboty jedwabnej ciąganej służących z wszystkimi należytościami, oraz grzebieniów stalowych sztuk dwadzieścia, przy tym prasę z fabryki jedwabnej i dwa stalowe młynki na blatowanie drutu srebrnego łub złotego z dwoma kołowrotkami do nich należącymi do przędzenia onegoż… w Warszawie dn. 5 7bra ru 1783“.
Tak więc ostatecznie cała ilość 24 warsztatów persjarni w Grodnie przeszła do Kobyłek. Persjarnia w Kobyłce musiała przechodzić w swej organizacji kilka stadiów. Zapewne czas jakiś prowadzona
była na rachunek starosty Unruga we własnej jego administracji, lecz na mniejszą skalę.
Od r. 1781 trwa przedsiębiorstwo Filsjeana ze współpracą Selimanda. Jaki był wzajemny ich stosunek, trudno stwierdzić. Niektóre momenty wskazują na możliwą między nimi spółkę, Selimand bowiem, zakupując dla persjarni w Kobyłce warsztaty z Grodna, występował samoistnie, z usunięciem Filsjeana zupełnie w cień. W każdym razie Selimand był wyłącznym kierownikiem technicznym i artystycznym (directeur), podczas kiedy Filsjean był przedsiębiorcą komercjalnym (entrepreneur). Z początku współpraca między nimi szła zgodnie. Jak o tym mówił potem Selimami, Filsjean „convaincu de la probité et de la capacité du [Selimami] a fait un contractavec lui de dix ans à compter du 5 avril 1785“. Jednak fachowa przewaga Selimanda ciążyła zdaje się Filsjeanowi, jak to wynika z późniejszego procesu między nimi. Dla naszego studium ważniejszą jest osoba pierwszego z nich.
Selimami podpisywał się w brzmieniu „François Selimand“, lub niekiedy „Selimand ainé“, jak w przytoczonym wyżej kwicie z 19 maja 1781. Musiało zatem być w Polsce i w Kobyłce dwóch tkaczy tego nazwiska, może dwóch braci, jeden z nich zapewne sprowadzony później przez przybyłego do Polski w r. 1774 Selimanda starszego. W persjarniach w Grodnie i w Kobyłce odgrywał rolę tylko Selimami starszy. O drugim nie mamy żadnej wiadomości.
W r. 1782 persjarnia w Kobyłce znajdowała się już w pełni produkcji. Król Stanisław August interesował się jej rozwojem, a dowodem tego, że nie używając sam stroju staropolskiego, nabywał jednak pasy z tej fabryki, może dla dania dowodu poparcia ze swej strony jej produkcji. W rachunku wystawionym pod datą 30 sierpnia 1782 znajdujemy wymienione pasy bogate, przerabiane złotą i srebrną nicią, nabyte przez króla, w cenie 10 do 17 dukatów za sztukę.
Działalność Selimanda w Kobyłce miała trwać przez 9 lat i skończyła się w r. 1787, w którym opuścił on persjarnię kobyłecką. Kobyłka w czasie kierownictwa persjarni przez Selimanda zdaje się być miejscem, z którego wychodzą wyuczeni już tkacze, by zakładać nowe wytwórnie pasów w Polsce. Około tego czasu opuszcza Kobyłkę wykształcony pod kierownictwem Selimanda Franciszek Masłowski, by założyć nową persjarnię w Krakowie; na miejscu w Kobyłce pozostaje inny jego uczeń, by kierować persjarnią. O swej działalności w tym kierunku wypowiada się w r. 1788 sam Selimand, że „a enseigné ses talents a plus de soixante personnes nationales des quels il en est déjà sorti deux maître fabriquant, un qui dirige la fabrique de Kobyłki, le second qui dirige la fabrique de Lipkow depuis un an“. Jeślibyśmy mieli wierzyć przedstawieniu sprawy przez Selimanda, to wina opuszczenia przez niego persjarni w Kobyłce leżała wyłącznie po stronie Filsjeana, który „voyant ensuite, que cette fabrique pouvait être dirigée par les éleves du Selimand, il lui a cherché dispute et le mis ignominieusement à la porte, le premier octobre 1787 en sorte que le oontract a encore sept années et demie à ecouler; à cette occasion le Selimand a fait citer le Filsjean pour être indemnisé; le procès a commencé au mois d’octobre 1787 et les témoignages ont été faits le 12 de mai 1788 entre les mains de M. regent Rządkowski qui sans doute a été trompé par de faux témoignages, car il en est sorti un décret, qui accuse Selimand de quatre point qui les destituent de toute prétention…“.
Zdaje się, że daremnie zabiegał Selimand o zmianę tego dekretu. Starania w tym kierunku prowadzone w latach 1788 i 1789 nie doprowadziły do niczego. Ślad tego pozostał w suplice wniesionej przez Selimanda do Komisji Skarbu Koronnego na ręce ks. Adama Czartoryskiego. W Kobyłce pozostał Selimandowi domek, który był sobie tam zbudował, licząc na to, że egzystencję swą zwiąże na stałe z persjarnią kobyłecką.
Pasy z wytwórni w Kobyłce noszą znak KOB-YŁKI lub FAB-RYK KOB-YŁKI. Jeden tylko dotąd znany jest nam pas, który prócz tego znaku ma jeszcze wyobrażonego obok napisu konika, symbolizującego miejscowość, w której pas powstał. Jest to pas nr inw. 34542 Muzeum Narodowego w Krakowie. Jednak pasów ze znakiem KOBYŁKI nie wiążemy z produkcją tej wytwórni w czasach kierownictwa Selimanda. W ten sposób znaczone pasy odnieść należy do czasów produkcji przed r. 1781, kiedy persjarnia znajdowała się we własnej administracji starosty Unruga. Właściciel zazwyczaj znaczył pasy produkcji swej fabryki nazwą miejscowości, dzierżawca nazwiskiem własnym. Pasy ze znakiem Kobyłki mają stosowany najczęściej w pólkach i szlaczkach wzór, składający się z drobnych kwiatków powiązanych ze sobą giętymi wiciami, i drobne listki. Poza tym zdarza się „karpiołuska“, użyta czasem jako tło pasa. W końcach pasów ze znakiem Kobyłek spotykamy między innymi dwa typy ornamentu kwiatowego, które nas uderzają swymi swoistymi motywami, swym prymitywizmem i ujęciem jakby na sposób sztuki ludowej. Raz jest to motyw zdaje się poziomek, wyrastających na poszczególnych łodygach z bezlistnego krzaczka (nr inw. 42528 Muzeum Narodowego w Warszawie), innym razem motyw jakichś na sztywnych łodygach rosnących, trudnych do nazwania kwiatów, w których upatrywano cyklameny (nr inw. 1148 Miejskiego Muzeum Przemysłu Artystycznego we Lwowie). W końcach pasa z motywem poziomek zaznaczają się charakterystyczne girlandy kwiatków w rodzaju, jaki znajdujemy również w tle tego pasa. Te same girlandy znajdziemy także w pasach ze znakiem KOBYŁKI o typie zwanym współcześnie „farfurkowym“. Pasy te (nr inw. I 716 Muzeum Czartoryskich w Krakowie i nr inw. 957 Miejskiego Muzeum Przemysłu Artystycznego we Lwowie, fig. 30) mają w końcach silnie zarysowane dwie uchate wazy, z których wyrastają kwiaty na łodygach. Pasy okresu administracji własnej Unruga charakteryzuje pewien prymitywizm ornamentu i nieraz jakby jego ludowość. Te cechy nie mogą stanowić charakterystyki czasów prowadzenia persjarni przez Selimanda.
François Selimand znaczył pasy swej produkcji literami FS , kładzionymi poziomo. Dowiadujemy się o tym z pasa łączącego znak ten ze znakiem P. J. (Paschalisa Jakubowicza). Kombinacja tych dwóch znaków wiąże się z urnową zawartą w dniu 2 grudnia 1789 między Paschalisem a Selimandem, o której niżej będzie mowa.
Znaczna i liczna to grupa pasów, co do których pochodzenia różne były dotąd przypuszczenia. Romer sądził, że znak FS to oznaczać ma fecit Słuciae, że są to pasy produkcji słuckiej, i zdanie to było przyjęte wśród muzeologów i kolekcjonerów polskich. Świeykowski i ks. Kruszyński sądzili, że są to pasy produkcji Filsjeana. Jednak pas z podwójnymi znakami w Miejskim Muzeum Przemysłu Artystycznego we Lwowie i drugi podobny w Muzeum Diecezjalnym w Płocku odkrywają istotny stan rzeczy i każą przyjąć, że pasy znaczone poziomo kładzionymi literami FS powstały między r. 1781 a 1788 w Kobyłce, o czym niżej będzie mowa.
Niekiedy te poziomo kładzione inicjały imienia i nazwiska Selimanda przedzielone są od siebie także gwiazdą. Czy na równi z nimi traktować należy mniej liczne zresztą w zbiorach pasy, znaczone tymi samymi literami ustawionymi pionowo F. S., na to na razie brak nam danych. Różnica niewątpliwie umyślna w ustawieniu liter, stosowana konsekwentnie, musi zapewne mieć jakąś swoją wymowę, i pasy ze znakami F. S. pionowymi należy odróżnić od pasów z literami poziomo kładzionymi.
Pasy kobyłeckie z czasów kierownictwa Franciszka Selimanda stoją znacznie wyżej pod względem artystycznym od pasów dawniejszych, znaczonych znakiem KOBYŁKI. Zwłaszcza w ornamencie końców więcej w nich śmiałości kompozycji, więcej lekkości w układaniu bukietów kwiatowych, w czym przebija się lyońskie pochodzenie Selimanda i pamięć francuskich wzorów. Jednak zasadniczo typ ustalony pasa polskiego i jego ornamentu nie ulega w nich zmianom. Czasem Francuz Selimand sięga w kompozycji nowych pasów wprost do wzorów perskich, niewyczerpanego nigdy źródła form zdobniczych, jak gdyby zdając sobie sprawę ze wschodniego pochodzenia pasa polskiego i pragnąc odnowić związki jego ornamentu ze sztuką perską. Zaznacza się to w częstym stosowaniu tła o wzorach wschodnich brokatów, jak np. w pasach nr inw. 340211, 42529, 75400, 76668 i 77436 Muzeum Narodowego w Warszawie, lub w końcach pasa nr inw. I 1127 Muzeum Czartoryskich w Krakowie, wziętych niemal wprost z tkaniny perskiej, w ostatnim z zastosowaniem na domiar na wzór wschodni trzech, zamiast przyjętych w polskim tkactwie sakramentalnych dwóch bukietów.
Najbardziej francuskimi zdają się być bukiety końców pasa nr inw. 76668 Muzeum Narodowego w Warszawie, w których zespole kwiatowym i stylistycznym ich sformowaniu jakby przebijały reminiscencje słynnych fleurs persannes Jana Pillementa. Innym znów razem sięga Selimand do bardziej płaskiego traktowania form, jak w bukietach pasa nr inw. 22963 Muzeum Narodowego w Warszawie.
Charakterystyczne, wielokrotnie powtarzane i rozpowszechnione są w jasnych barwach trzymane pasy, w których bukiety końców, włożone w małych rozmiarów kieliszek, lub związane zygzakowato giętą rokokową wstążką, odcinają się dobitnie od żółtawego lub kremowego tła. Widzimy w nich stopione ze sobą ściśle elementy dekoracyjne sztuki Wschodu i Zachodu. W ornamencie końców tych pasów można by upatrywać wzór dla wielu rozpowszechnionych i znanych motywów zdobniczych, które przeszły także do sztuki ludowej, znajdując po temu podstawy w dawniejszych jeszcze podobnych motywach zdobniczych z czasów renesansu. Do tego typu pasów należy pas nr inw. 75400 Muzeum Narodowego wr Warszawie, nr inw. I 714 Muzeum Czartoryskich w Krakowie i ważne dla naszych studiów, wspomniane już pasy w Miejskim Muzeum Przemyślu Artystycznego we Lwowie i w Muzeum Diecezjalnym w Płocku z podwójnymi znakami P. J. i FS.
Nie wiemy dotąd, kim był wykształcony przez Selimanda w Kobyłce uczeń, którego Filsjean, przedsiębiorca persjarni przyjął jako kierownika po opuszczeniu przez Selimanda Kobyłki w r. 1787. Na chwilę musimy zatrzymać się przy osobie samego Filsjeana.
Podobnie jak poprzednio z istnieniem dwóch Selimandów, tak samo spotykamy się z dwoma Filsjeanami. Na pasach wychodzących z fabryki w Kobyłce znajdujemy stałe znak S. FILSJEAN, kwit zaś z daty Warszawa 1 września 1791 na dostarczone królowi Stanisławowi Augustowi pasy za sumę #210 podpisał imieniem i nazwiskiem Claude Etienne Filsjean. Przypuścić zatem należy, że podobnie jak Selimami aine, tak istniał i Filsjean starszy i młodszy, i przypuszczalnie ten ostatni, który po ojcu czy bracie objął persjarnię, nosił imiona Claude Etienne. Starszym musiał być S. Filsjean. Nie wiemy nic o jego pochodzeniu, przypuszczać należy tylko, że i on, jak wielu innych polskich persjan francuskiego pochodzenia, pochodził z Lyonu. Za mylne i na niczym nie oparte uważam twierdzenie, jakoby persjarnią w Kobyłce miał przez czas jakiś kierować Paschalis.
Kontraktem z 10 grudnia 1788 związał się Filsjean z kupcem warszawskim Antonim Kriegerem, który utrzymywał sklep w bramie Krakowskiej, w kamienicy Łazarewiczowej. Kontrakt ten zobowiązywał Filsjeana do oddawania Kriegerowi do sprzedaży całej produkcji persjarni w Kobyłce. Jak długo układ trwał i był wykonywany, nie wiemy.
Filsjean w swych pasach kompilował dawne wzory, czasem jednak stać go było na samoistność w pojmowaniu zadań artystycznego kierownika persjarni. Pewne cechy odrębne w ornamencie pólek posiada pas z jego znakiem, nr inw. 72811 Muzeum Narodowego w Warszawie. Nawrót do wzorów tureckich i ornamentu, który nazwaliśmy „stropowym”, wykazują końce pasa nr inw. I 723 Muzeum Czartoryskich w Krakowie i analogicznego pasa w Muzeum Narodowym w Krakowie. Dodane jednak ornamentowi temu w powyższych pasach liście palmowe i traktowane nieco schematycznie kwiatki usiłują wprowadzić pewną odmianę w dawnym wzorze dekoracyjnym. Różnią się też pasy wychodzące z Kobyłki za czasów Filsjeana od pasów produkcji Selimanda w tej fabryce; na ogół stoją od nich niżej.
Z rachunku za pasy dostarczone przez Filsjeana w r. 1791 4 do garderoby królewskiej wynika, że prócz pasów naśladujących typ perski stworzył Filsjean typ nowy, nazwany w tym rachunku une ceinture a perroąuet. Pas z papugą, lub raczej z papugami, jest jednym z najbardziej charakterystycznych w tym czasie dla produkcji persjarni w Kobyłce (nr inw. 16154 Muzeum Narodowego w Warszawie i nr inw. 3571 Miejskiego Muzeum Przemysłu Artystycznego we Lwowie). Koniec tego pasa posiada nie, jak zwykle w pasach polskich, dwa obok siebie jednakowe ornamenty, lecz trzy. W ornamentalnie pojętej misie o fantystycznie giętych brzegach tkwi prosta łodyga z różnorodnymi kwiatami. Na brzegach misy usiadły symetrycznie do siebie zwrócone dwie papugi. Motyw kwiatów i papug powtarza się też w szlaczku, którym pas jest dokoła obwiedziony.
Zachodniego raczej typu są charakterystyczne pasy wytwórni Filsjeana z herbami Korony (Muzeum Czartoryskich w Krakowie) lub Litwy (zbiory Potockich w Krzeszowicach) w końcach, wśród armatury, z cyframi królewskimi. Tylko w tle pozostały niektóre zniekształcone elementy zdobnictwa wschodniego, całość zaś pasa nosi cechy zachodnie, jakkolwiek dość prymitywnie ujęte w ornamencie skomponowanym przez mało wytwornego rysownika. Powstanie tego wzoru pasów próbowano związać z nastrojami patriotycznymi okresu Sejmu Wielkiego i konstytucji 3 Maja. Nasuwa się jednak przypuszczenie, czy nie są to może raczej pasy mundurowe kawalerii narodowej?
Pasy wychodzące z persjarni w Kobyłce w czasie od r. 1787—92 noszą znak S. FILSJEAN, lub S. FILSJEAN W KOBYŁKACH. Prawdopodobnie też do wytworów kobyłeckich tego czasu i do osoby S. Filsjeana odnieść należy pasy znaczone literami SF, które odróżnić należy od znaków FS (poziomo) , dotyczących Franciszka Selimanda.
Persjarnia Filsjeanów nie trwała długo. Filsjean miał zginąć zamordowany przez kozaków w r. 1791, a persjarnia w Kobyłce została zniszczona w czasie powstania w r. 1794.
Powróćmy do Selimanda i jego dalszej działalności w polskim tkactwie pasów. Losy jego od końca r. 1789 wiążą się z osobą i przedsiębiorstwami Paschalisa Jakubowicza. Paschalis Jakubowicz, rodem z Tokatu, słynnego niegdyś miasta w Armenii tureckiej, z którego tylu ormiańskich emigrantów w różnych czasach przybywało do Polski, obrotny i przedsiębiorczy kupiec i człowiek interesu, osiadł w Polsce około r. 1761. Akta grodu warszawskiego pełne są jego nazwiska w latach 1780—98. Interesy wiązały go także z Krakowem, gdzie uzyskał obywatelstwo miejskie, a w r. 1788 nabył dom przy ul. Sławkowskiej. Po ostatnim rozbiorze nabył w r. 1795 także dom w Brodach. W Warszawie prowadził handel towarami wschodnimi, osiągnął różne godności miejskie, oraz tytuł sekretarza królewskiego, a wszystko wskazuje na to, że po r. 1772 i odcięciu południowych województw i Lwowa kordonem austriackim, Paschalis objął w handlu tkaninami wschodnimi rolę analogiczną do tej, jaką przedtem odgrywał dom handlowy Nikorowiczów we Lwowie.
Znane są pasy Paschalisa przypisywane jego fabryce w Lipkowie2. Mniej są jednak znane pasy wyrabiane w Warszawie, jakkolwiek znajdujemy wzmianki o istnieniu tam persjarni. Dlatego należy się zająć bliżej tą sprawą. Paschalis, który do 1 marca 1789 prowadził w Warszawie handel towarów wschodnich wspólnie z Antonim Kriegerem, rozszedł się ze spólnikiem w tym czasie. Już przedtem, bo w r. 1788, założył był persjarnię w nabytych przez siebie, odległych o 2 mile od Warszawy dobrach Zielonki, na folwarku Lipków. Tam to, według ogłoszenia w Suplemencie do Gazety Warszawskiej z 23 września 1789, zatrudniać miał w tym czasie „już przeszło 100 ludzi obojga pici“. Słyszeliśmy wyżej, że kierownikiem tej persjarni był nieznany nam dotąd z nazwiska wykształcony w Kobyłce jeden z uczniów Selimanda.
Posiadał Paschalis równocześnie i drugą jeszcze manufakturę pasów w Warszawie „do której potrzebując fabrykanta, a znajdując w osobie… Imć Pana Selimanda doskonałość i zacność do tejże fabryki, jako to wystawienia warsztat ów i dysponowania onemiż, ze wszystkim, co tylko potrzeby wyciągają do dobrego porządku i jak najdoskonalszego prowadzenia tej fabryki“, zawarł z Selimandem umowę w dniu 2 grudnia 1789 na przeciąg dwóch lat. Paschalis Jakubowicz miał na myśli połączenie obu swych fabryk w jedną i urządzenie jej na większą jeszcze skalę w Lipkowie. Z tego powodu w umowie z Selimandem zamieścił postanowienie, że po upływie dwóch lat, na jakie kontrakt z nim zawarł „gdy fabryka warszawska będzie przeprowadzoną i przyłączoną do fabryki lipkowskiej”, Selimami otrzymywać będzie wynagrodzenie roczne po 10 czerwonych złotych od każdego warsztatu czynnego w fabryce, podczas kiedy w warszawskiej fabryce miał otrzymać po 8 czerwonych złotych miesięcznie ryczałtem za kierownictwo i wszystkie z tym związane czynności. Umowa ta wyjaśnia nam ważną kwestię istnienia dwóch persjarni Paschalisa Jakubowicza: jednej przed r. 1792 w Warszawie i drugiej w Lipkowie, przy czym dowiadujemy się, że kierownikiem pierwszej był Selimand, wnoszący do niej tradycje swej sztuki, jako do trzeciej już z rzędu po Grodnie i Kobyłce manufaktury pasów, którą miał kierować. Jesteśmy też w stanie wskazać na konkretne pasy wyrobu warszawskiej fabryki perskiej z okresu czasu między r. 1790 a 1791. Jest nim skromny na ogól, jednostronny pas jedwabny w zbiorze Miejskiego Przemysłu Artystycznego we Lwowie (nr inw. 4238), znaczony podwójnymi znakami P.J. i FS (poziomo), oraz drugi podobny do niego, tak samo znaczony pas w Muzeum Diecezjalnym w Płocku. Pierwsze litery P. J. oznaczają Paschalisa Jakubowicza, drugie FS (poziomo) Franciszka Selimanda, a połączenie obu tych inicjałów na jednym pasie wskazuje na wejście w życie kontraktu między Paschalisem a Selimandem, zawartego 2 grudnia 1789 i rozpoczętą produkcję w fabryce warszawskiej.
Więcej pasów znaczonych w ten sposób na razie nie znamy. Być może też, że wytworów warszawskiej manufaktury szukać trzeba wśród pasów znaczonych samym tylko znakiem Paschalisa i że po zamieszczeniu na pierwszych pasach tej fabryki podwójnych znaków Paschalisa i Selimanda pierwszy z nich windykował dla siebie wyłączne prawo umieszczania jednakowych znaków na wytworach obu fabryk, warszawskiej i lipkowskiej. Selimand bowiem, jak wiemy z treści kontraktu z 2 grudnia 1789, nie był w tym wypadku samoistnym przedsiębiorcą i nie przysługiwało mu zapewne prawo umieszczania swych znaków na produktach warszawskiej fabryki Paschalisa, której był tylko kierownikiem.
Prace komisji historii sztuki
Tadeusz Mańskowski (przy współudziale Zygmunta Wdowiszewskiego): Pasy polskie
1937
(fragment)
Autora wspiera Wołomin Światłowód
+ There are no comments
Add yours