Młody zakład wymaga szczególnej opieki

Na cegłę z Zielonki czekają budowle Warszawy

Minęły już trzy miesiące od momentu, gdy ruszyły pierwsze agregaty cegielni w Zielonce. W nowej cegielni wre już wytężona praca. Mimo. że w dalszym ciągu trwają jeszcze roboty montażowe i budowlane, z nowej cegielni wyszły już pierwsze cegły. Począwszy od lipca Zielonka rozpoczęła produkcję według planu.

Pierwsze cegły

Praca w nowej cegielni jest lżejsza, niż w cegielniach starego typu, cały proces produkcyjny jest zmechanizowany. Z mniejszym wysiłkiem fizycznym pracują ludzie i wydajniejsza jest ich praca. Większość załogi to ludzie, którzy po raz pierwszy pracują w nowoczesnej cegielni. Duży jej procent stanowią kobiety i młodzież. Wszyscy oni jednak, wspólnie ze starymi, doświadczonymi robotnikami, po raz pierwszy zetknęli się z nowoczesnymi, skomplikowanymi urządzeniami. Toteż wiele wysiłków, wiele pracy musieli włożyć; by opanować technikę obsługi tych maszyn, by sprostać, mimo piętrzących się trudności, zadaniom postawionym przed nimi w lipcu. Był to pierwszy egzamin sprawności maszyn i umiejętności ludzi, którzy je obsługują. Egzamin również dla budowniczych Zielonki.

Cegielnia "Gigant" w Zielonce, rok 1952
Cegielnia “Gigant” w Zielonce, rok 1952

W tych lipcowych dniach walki o wykonanie planu wyróżnił się szczególnie dział piecowy. W zwózce cegły do pieców przodowali robotnicy Kazimierz Książek i Józef Walczak, wyrabiający przeciętnie 200 procent normy. Przy wywożeniu cegły z pieca wyróżnił się Franciszek Nowak, który zamiast 2 tysięcy, jak przewiduje norma, wywoził 7 tysięcy sztuk cegły. Wśród kobiet wyróżniły się ładowaczki Helena Lubowiecka i Wacława Szulska, wykonujące od 160 do 179 procent normy. Ofiarnie pracowali palacze Czesław Kurpik i Maksymilian Dudziński. Podczas tych pierwszych, trudnych dni walki o plan krystalizowała się załoga cegielni w Zielonce. Ludzie przypadkowi odpadali, zostawali ci, którzy nie zrażali się przejściowymi trudnościami.

Tow. Włodzimierz Sasin — brygadzista elektryków mówi: „Szybkie jest u nas tempo pracy i wiele mamy trudności, jednakże wiele już zrobiliśmy”. Dzięki ofiarnej pracy robotników cegielnia w Zielonce, plan produkcji wyrobów gotowych wykonała w lipcu w 100.1 procent. Za tą krótką, suchą cyfrą kryje się ogromny wysiłek załogi, która z uporem dążyła do wykonania nakreślonych zadań mimo. że na początku nie zawsze można było pracować rytmiczniej i wykorzystać pełne możliwości produkcyjne maszyn.

Trzeba przewidywać trudności

Wiadomym jest, że okres rozruchu nowego zakładu, to okres ciężkiej, nieraz mozolnej pracy. Tak było w Zielonce. Produkcja cegły nie rozwijała się równomiernie, z powodu częstych przestojów agregatów, które w lipcu wyniosły 237 godzin. Różnorodne były tego przyczyny. Najczęściej jednak bezpośrednią przyczyną postojów były awarie agregatów, m. in. prasy, transporterów, elewatorów. Niedostatecznie przyuczona, jak się okazało, załoga, nie mogła sobie w wielu wypadkach poradzić z drobnymi usterkami w pracy skomplikowanych urządzeń.

Poważny procent przestojów wynikał z powodu braku gliny. Jak się okazało, niedostatecznie przemyślana była organizacja pracy w kopalni. Za głęboko rozpoczęto kopanie gliny, co spowodowało wylew wody i trudności z jej usunięciem, gdyż nie zabezpieczono się w pompy. W lipcu pracował tylko jeden bagier, wskutek długotrwałej awarii silnika w drugim bagrze. Wskutek złej konserwacji również częste przestoje miał ciągnik, odprowadzający wózki z gliną do wyrobowni.

Błędy te mimo, że plan lipcowy został wykonany spowodowały, że cegielnia nie pracowała rytmicznie, że trzeba było wielkiego wysiłku, aby nadrobić zaległości. W pierwszej dekadzie lipca niewyregulowana suszarnia zahamowała pracę wyrobowni. W ostatniej znów dekadzie, wadliwa praca kopalni spowodowała przestoje w wyrobowni oraz to. że suszarnia była w 2:3 niewykorzystana.

Nie pomyślano o kadrach

Najważniejszym zagadnieniem, nierozwiązanym dotąd przez kierownictwo jest doszkolenie załogi. Częste awarie prasy zmusiły dyrekcję do sprowadzenia fachowca z cegielni Krubin, który sprawuje obecnie specjalny nadzór nad pracą automatu, ucząc jednocześnie młodych pracowników obsługi i konserwacji urządzeń. Dobrze, że zrobiono to teraz, ale wielu robotników zadaje sobie pytanie, dlaczego kierownictwo nie pomyślało wcześniej o tym, że mogą powstać pewne trudności w obsłudze maszyn, szczególnie w okresie rozruchu. Warto również postawić pytanie, co robiono w maju i w czerwcu, w miesiącach przeznaczonych na rozruch, czy wtedy nie widziano trudności?

Trudności występujące w cegielni potęguje szczupłość personelu kierowniczego. Czyżby więc kierownictwo budowy cegielni i Centralny Zarząd Przemysłu Ceramiki Budowlanej Północ nie zdawały sobie sprawy z tego, że trzeba wcześniej przeszkolić kadry i zabezpieczyć trzon kierowniczy?

cegielnia zielonka
Cegielnia “Gigant” w Zielonce, rok 1952

Tymczasem w cegielni w Zielonce do dziś nie ma szefa produkcji, głównego mechanika, referenta bezpieczeństwa i ochrony pracy, nikt też nie zajmuje się współzawodnictwem pracy. Osobny problem to również wykonawstwo robót. Centralny Zarząd wspólnie z kierownictwem budowy nie dopilnował, aby budujące firmy wykonały należycie swe zadania. Wysoce nieodpowiedzialny odbiór robót od firm budujących jest m. in. przyczyną, że wskutek wadliwie wykonanej instalacji wózki elektryczne są nieczynne. Również wadliwie wykonano wózki karuzelowe, które zamiast ułatwiać pracę, stoją nieczynne. Nie zmontowano dotychczas zaplanowanego przenośnika węglowego.

Więcej troski i pomocy

W trudnym okresie rozruchu, nowy zakład nie posiadał, jak wynika z powyższego, należytej opieki, tak ze strony Centralnego Zarządu Przemysłu Ceramiki Budowlanej Północ, jak również dyrekcji budowy. W sierpniu plan Zielonki jest większy niż był w lipcu. W pierwszej dekadzie sierpnia wykonano zaledwie 17 proc. miesięcznego planu, a o pełnym wykonaniu planu miesięcznego zadecyduje to, w jak szybkim tempie usunięte będą istniejące niedociągnięcia.

Inwestując poważne sumy pieniężne na rozbudowę przemysłu ceramicznego, państwo dąży do zabezpieczenia dostatecznej ilości cegły dla budujących się obiektów planu 6-letniego, dla budującej się nowej Warszawy. I to powinni zrozumieć towarzysze z kierownictwa budowy, jak również z Centralnego Zarządu Przemysłu Ceramiki Budowlanej „Północ” i jak najszybciej dopomóc zakładowi do pokonania trudności, powstałych w okresie rozruchu.

Jan Trzaska

Trybuna Ludu
1952.08.18 nr 229

Więcej tego autora:

+ There are no comments

Add yours

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.