Wczoraj przed warszawskim sądem okręgowym rozpoznawana była sprawa niesłychanie zuchwałego napadu bandyckiego, którego dokonano 28 września r. z. w majątku Ulasek, gminy Międzylesie, pow. radzymińskiego, stanowiącym własność Tytusa Babczyńskiego, b. dziekana wydziału matematycznego na uniwersytecie warszawskim. Napadu dokonano w okolicznościach następujących: Około godz. 1 po południu do domu w Ulasku zbliżyło się 4-ch ludzi, którzy prosili, aby profesor wpuścił ich do dworu, gdyż mają własny interes do załatwienia. Na zapytanie, co za interes, jeden z nich wręczył profesorowi przez okno kartkę ze słowami: „żądamy 3,000 rubli”. Jednocześnie przybyli wydobyli z kieszeni brauningi.
Sędziwy profesor nie zląkł się, lecz zdjąwszy ze ściany dubeltówkę, począł ją nabijać śrutem. Bandyci, nie spodziewając się podobnego przyjęcia, na razie oniemieli. Niebawem jeden z bandytów dał dwa strzały rewolwerowe, na szczęście nieszkodliwe. Profesor również wystrzelił dwukrotnie z dubeltówki między bandytów, którzy z okrzykami i złorzeczeniami rzucili się do ucieczki.
Wkrótce po napadzie zaalarmowana policja rozpoczęła poszukiwania. Na stacji Tłuszcz spostrzeżono dwóch podejrzanych młodzieńców, którzy nieśli trzeciego rannego. Ujrzawszy policję, dwaj nieznajomi uciekli, pozostawiając rannego towarzysza na łasce losu. Był to 29-letnt Kazimierz Chomętowskt; rany jego pochodziły od postrzelenia śrutem. Jednocześnie aresztowano Leona Dymiszkiewicza, podejrzanego o współudział w przestępstwie. Chomętowski, nie przyznając się do winy, począł zdradzać objawy rozstroju umysłowego. Sąd jednak uznał, że była to tylko symulacja.
Na wczorajszem posiedzeniu Chomętowski nie odpowiedział ani słowa na żadne zapytanie. Po przeprowadzeniu jednak śledztwa sąd uznał Chomętowskiego winnym i skazał na 6½ lat robót ciężkich; Dymiszkiewicza uniewinniono.
Goniec Poranny
1907, no 496
Autora wspiera Wołomin Światłowód
+ There are no comments
Add yours