Przerwałam notowania kolejne. O Warszawie wprost nie mogę pisać. Jest za straszna i za bardzo ją kochałam. Nie mogę o niej myśleć. Jedna zbrodnia! Myśleć o tym, że za nią nie doczekamy ukarania winnych, to przestać wierzyć w Boga, w Jego moc i sprawiedliwość.
Tyle jeszcze pokutuje w ludziach romantyzmu, takim jeszcze ta „wojenka, wojenka” urokiem owiana, a tak niewiele tego uroku ma wojna obecna. Jeśli chodzi o urok człowieka, jego bohaterstwo, to najczęściej jest to bohaterstwo wyrzeczenia się. Jedno może lotnictwo przypomina dawne indywidualne boje, pierś o pierś rycerzy, może konnica, jakieś ataki, podjazdy, czy coś i jak się zowie. Ale okopy, pozycje, a już motoryzacja! To może być potężne, wspaniałe, ale człowiek gdzieś mi się zatraca w tym huku i żelastwie, i jest na przykładkę. Może, że nie cierpię auta. A cywile? Nieszczęśni cywile, którzy w obecnej wojnie muszą brać udział? Znów bohaterstwo wyrzeczenia się wszystkiego i to bohaterstwo bierne, raczej mazgajowate. Jeść byle przeżyć, palić byle nie zmarznąć. I jednocześnie ponieważ woda wciąż mętna, to zarzucać sieć, może się coś wyłowi. Nie wykuje, wypracuje, a wyłowi.
Tu mi właśnie tak imponuje Jasio. Naprawdę jak „żołnierz cywilny” jeśliby możliwe było takie określenie. To znaczy jest twardo na posterunku, utrzymuje placówkę i to nie łowiąc w mętnej wodzie, ale logicznie, twardo rozumowo idąc tak i tam gdzie trzeba. Sam, dzięki Ci Boże, stoi i innych dźwiga i stać pomaga. Nie zraża się trudem, nie waha, nie chwieje jak trzcina na wietrze, ale raczej jak wódz obmyśli posunięcia i realizuje ostrożnie. Tak sobie spoglądam na niego z boczku krytycznie i podziwiam na zimno i na gorąco. Podziwiam tym bardziej, bo sama nie umiałabym nic wymyślić, żeby bez wahania i z dodatnim rezultatem przeprowadzić.
Zofia Popławska z domu Łozińska, urodzona 14.01.1890 roku w Warszawie. Zamieszkała wraz z mężem Janem i dziećmi w Wołominie w październiku 1935 roku.
Dom Popławskich położony był w dużym ogrodzie z kapliczką, vis a vis ogrodzenia późniejszych Zakładów Stolarki Budowlanej. Sąsiadował z budynkiem kolejowym przy stacji Słoneczna, oddzielony bocznicą kolejową, prowadzącą do Stolarki. Nosił adres Kolonia Kurp 1 (po wojnie ul. Hibnera, a następnie Geodetów). Domu i ogrodu już nie ma -pozostała kapliczka…
Zofia Popławska mieszkała w Wołominie aż do śmierci, 30.09.1980 roku. Pisała wiersze i opowiadania, pod pseudonimem “Boguwola” publikowała w przedwojennych czasopismach: “Bluszcz”, “Kobieta w świecie i w domu”, “Praktyczna Pani Dobra Obywatelka” i innych.
W czasie II Wojny Światowej prowadziła dziennik.
+ There are no comments
Add yours