Przystępując do pracy nad dziejami polskiego ziemiaństwa wypada zwrócić uwagę na kilka aspektów, które mówią o specyfice tego środowiska, a przez to i badań nad nim. Problemem wysuwającym się na pierwszy plan od zawsze jest definicja ziemiaństwa, sformułowanie której przysparza trudności. Już pionierka badań nad historią ziemiaństwa, prof. Janina Leskiewiczowa (1917-2012) pisała, że termin ziemiaństwo jest nie precyzyjny i wieloznaczny oraz w treści historycznie zmienny.20
(…) jedna wieś w sercu Wielkopolski była warta kilku lub nawet kilkunastu w uboższych regionach, ale szlachcic z kilkudziesięcioma poddanymi chłopami i 2000 złotych rocznego dochodu był już poważany – pisze prof. Richard Butterwick-Pawlikowski.21 Szlachcic zamożniejszy, z kilkuset chłopami i 20.000 złotych na poziomie województwa czy powiatu mógł już cieszyć się wysoką pozycją. A jeżeli do tego skończyłby jako kasztelan drążkowy w tylnym rzędzie Senatu, byłby zapewne zupełnie ukontentowany. To tylko drobny przykład, mówiący o tym, iż równość wewnątrz stanu, tak podkreślana przez brać szlachecką (i powielana w historiografii), była po prostu mitem.
W znaczeniu najszerszym, pierwotnym, mówimy o szlachcie czyli grupie, wywodzącej się z rycerstwa. Szlachta posiadała ziemię (folwark) i z czasem ten fakt, jak również wielkość majątku stanowiły kryteria jej zróżnicowania wewnętrznego. W wiekach późniejszych, niezależnie od stanu posiadania, a poprzez tradycję, każdy uprawniony do używania herbu, uważał się za szlachcica i swą przynależność do szlachty podkreślał. Od chwili powstania rycerstwa aż po współczesność herb jest jedynym, nienaruszonym wyznacznikiem przynależności do stanu szlacheckiego; jego rola utrzymywała się w tym środowisku szczególnie długo.22 Wszystkie inne kryteria ulegały zmianom przez wieki.
Socjolog Max Weber, twórca stratyfikacji społecznej udowadniał, że każde społeczeństwo ma pewien system rangowy czyli, że jedne warstwy społeczne stoją w nim wyżej, inne zaś niżej. Wśród najważniejszych kryteriów zróżnicowania społecznego wymienia: władzę, pieniądze, prestiż, wykształcenie i zdrowie. Socjolog wyróżniał trzy klasy: własności, zawodowo-dochodową, społeczną. I wydaje się, iż do tej trzeciej, czyli klasy społecznej najlepiej pasuje ziemiaństwo. Zróżnicowania tej warstwy nie da się przeprowadzić li tylko na jednej płaszczyźnie. Jak pisze prof. Krzysztof Jasiewicz, teoria struktury społecznej Webera w przypadku prób formułowania definicji ziemiaństwa jest szczególnie przydatna, gdyż dostrzegał on struktury „klasowe”, zdeterminowane czynnikami ekonomicznymi, i „stanowe”, gdzie główne czynniki określające jej funkcjonowanie miały charakter kulturowy, niematerialny.23
Do zobrazowania historii edukacji dzieci ziemian Wołynia, Podola i Ukrainy w II połowie XIX wieku, prof. Tadeuszowi Epszteinowi posłużył czynnik ekonomiczny – własność ziemi. Do badanej przez niego grupy nie weszli administratorzy i dzierżawcy (jak to – literacki Niechcic nie był więc ziemianinem?), pracownicy pionów kierowniczych, przemysłu rolno-spożywczego itp., pozostający w szeroko pojętym środowisku, ale nie wśród właścicieli ziemskich. Kulturowo i społecznie ludzie ci najczęściej żyli w duchu ziemiańskim, choć już częściej w miastach niż na wsi – ich sytuacja była więc odmienna.
Wewnątrz grupy właścicieli dóbr ziemskich zobaczymy dość ostre podziały ekonomiczne. Możemy zatem wyróżnić podgrupy: drobnych posiadaczy, średniego ziemiaństwa i wielkich właścicieli. W tej ostatniej plasowała się najczęściej (ale jednak nie zawsze) arystokracja. W hierarchii najwyżej stały rody, mające korzenie jeszcze w I Rzeczypospolitej, pod warunkiem, że dzierżyły w swych rękach duże majątki (ziemię) i kapitały. Inne rodziny do sporego znaczenia doszły poprzez wzbogacenie się w wieku XVIII.24 Wracając do kwestii definicji. Czy ktoś, kto posiadał ziemię (folwark) był właścicielem ziemskim, był ziemianinem? W uproszczeniu – tak. Na użytek tego szkicu, wyróżniam kilka kryteriów, które mam nadzieję, wyjaśnią wewnętrzne podziały: herb, piastowane urzędy i godności, posiadanie lub brak majątku, dokumenty, potwierdzające szlachectwo (certyfikaty, mające np. w Królestwie Polskim znaczenie potwierdzające własność ziemi i indygenaty), pozycja społeczna (tzw. „starożytność” rodu). Nie sposób jednak zapomnieć, że początek ziemiaństwu dała szlachta. Ziemiaństwu, które w wieku XIX, a szczególnie w jego drugiej połowie powoli zaczęło przekształcać się w grupę zawodową; bowiem dzięki prawu (przed Konstytucją 3 Maja 1791 roku należnemu tylko szlachcie) swobodnego nabywania majątków, znalazły się w nim osoby i całe rodziny, nie mające korzeni szlacheckich. Zmieniał się także skład narodowościowy oraz wyznaniowy ziemiaństwa. Majątki kupowali Żydzi, w XIX wieku na większą skalę niż dotychczas dochodziło do mariaży ziemian z osobami pochodzenia kupieckiego czy przemysłowego, często z kręgu protestanckiego, a narodowościowo na ogół niemieckiego, szwajcarskiego, francuskiego i in. Ziemianami na polskich ziemiach stawali się również niektórzy urzędnicy państwowi okresu zaborów (i ich na ogół spolszczeni potomkowie), którzy niekiedy zostawali w swych polskich majątkach na stałe. Doskonałym przykładem są dzieje rodziny Makedońskich z Zawiesiuch w gminie Stanisławów.
W uproszczeniu można wskazać definicje,25 w których akcenty rozłożone są dwojako. Na zagadnienia gospodarcze (dające się „wymierzyć”), jak wielkość majątków (50 ha w Polsce centralnej, południowej i na północy, i 100 ha na Kresach oraz w Wielkopolsce), status ekonomiczny właściciela ziemskiego, uprzemysłowienie dóbr, powiązania kapitałowe, zadłużenie i in. Ze sfery społecznej przy próbach ustalenia definicji, liczyły się: pozycja („starożytność”) rodu, pochodzenie (skoro szlachcic, to znaczy, że i posesjonat), rozwarstwienie wewnętrzne, pozycja dzierżawców i administratorów, wpływ tradycji, wiary oraz etosu ziemiańskiego.
Na terenie dawnego powiatu radzymińskiego w drugiej połowie XIX wieku odnotowujemy majątki o obszarze przeważnie nie przekraczającym 500 ha,26 ale najwięcej ich było w granicach od 50 do 100 ha. Można je więc zaliczyć do dóbr mniejszych. Przy stosunkowo niedużej rotacji wśród właścicieli, podobne areały majątków utrzymały się do końca istnienia większej własności ziemskiej w powiecie radzymińskim. W okresie międzywojennym więc, istniały dobra średniej wielkości – powyżej 100, ale mające nie więcej niż 500 ha. Zresztą właśnie takie majątki podlegały w latach 30. XX wieku rządowej akcji oddłużeniowej. Zarzucano wówczas władzom państwowym, że nie uwzględniając w tym działaniu gospodarstw powyżej 500 ha, zamierzają doprowadzić do stopniowej likwidacji większych dóbr ziemskich. 27 Powyżej tej powierzchni miały dobra sióstr Arkuszewskich w Krubkach (540 ha),28 uwzględnione w tym opracowaniu, choć administracyjnie należące przed II wojną św. do powiatu mińskiego. Inne spore dwory to Chrzęsne Wincentyny Karskiej (484 ha), Ślężany Juliana Jaworskiego (476 ha) i Niegów (462 ha) Wacława Dzierzbickiego.
Spośród omawianych zagadnień, w granicach powiatu radzymińskiego najlepiej widoczne jest rozwarstwienie ziemiaństwa – na poziomie ekonomicznym (Tabela nr 2) i społecznym. Różnica między zamożnym i powierzchniowo największym majątkiem Elżbiety z Zamoyskich Kurnatowskiej (łącznie ponad 14800 ha)29 a pozostałymi dobrami ziemskimi jest przeogromna. Podobnie społecznie – ziemianie z sąsiednich dworów z Łochowem kontaktów towarzyskich nie utrzymywali. Obraz tej przepaści społecznej dopełniają anegdoty, mówiące o rzekomym tytule arystokratycznym30 Eryka Kurnatowskiego, który hrabią nie był, a tylko z rodu utytułowanego wziął sobie majętną żonę.
Siedziby ziemiańskie powiatu radzymińskiego
Wspominając o zróżnicowaniu ziemiaństwa na obszarze Mazowsza na wschód od Warszawy, warto spojrzeć na siedziby ziemian. Były one takie, jak ich majątki. Przeważnie skromne, ale jedna z nich wymaga szczególnego podkreślenia.
Pałac w Chrzęsnem, zbudowany w 1635 roku z fundacji Stefana Dobrogosta Grzybowskiego,31 jest najstarszym zabytkiem powiatu wołomińskiego. Jego wiek, ale i oryginalne rozwiązania architektoniczne sprawiają, że jest jednym z najpiękniejszych domów ziemiańskich na Mazowszu. Krystyna z Hubertów Puciatycka wspomina z rozrzewnieniem, że zachwycała się łukowatymi sklepieniami i słynnym afrykańskim pokojem Zygmunta Karskiego seniora.32
Wysoką klasę architektoniczną prezentowały, poza XVIII-wiecznym pałacem Czartoryskich w Radzyminie, przedwojenne rezydencje w Niegowie i Woli Rasztowskiej (po II wojnie św. zbudowany jako nowy obiekt, wg projektu Jana Wolińskiego, na potrzeby szkoły), dwór Dzieduszyckich i Ossowskich w Dębinkach. Podobnie – pałac Jaworskich w Ślężanach.33
Uwagę przykuwa szczególnie siedziba Hornowskich, Downarowiczów, a potem Zamoyskich i Kurnatowskich w Łochowie. Mylnie nazywany pałacem, dwór ten został rozbudowany w trzeciej ćwierci XIX wieku według projektu Bolesława P. Podczaszyńskiego. Przez użycie elementów metaloplastyki żeliwnej,34 uchodził w latach rozbudowy za nader nowoczesny. Pozostałe gniazda ziemiańskie nie należą do okazałych, ale większość z nich miała lub ma wiele uroku. Spośród już nieistniejących: Feliksów Lutyków, Wołomin Woyciechowskich, Krubki Arkuszewskich, a nawet szalenie skromne dwa dwory Országhów w Kobyłce, przypominające bardziej drewniane domy, a przecież będące dworami ziemiańskimi! Specyficzny, ale bardzo ciekawy przez swoją kubaturę i walory obronne był drewniany dwór Babczyńskich i Wiśniewskich w Ulasku koło Tłuszcza. Do dziś oko mogą jeszcze cieszyć: Laskowo Głuchy Zdzieborskich, Norwidów i Jeziorańskich, Ostrowiec vel Nowa Wieś Korolkiewiczów i Słaboszewiczów (zniszczony, opuszczony) czy zmieniony, ale z zauważalnym pięknem dwór Lalewiczów i Hersów w Czarnej.
Te wszystkie domy, skromne, pełne życia i ciepła wiejskiej siedziby, chciałoby się nazwać „dworkami”, bo charakteryzowały się niedużymi rozmiarami i powściągliwością w wystroju. Ale trzeba pamiętać, że nie mówimy tu o drobnoszlacheckich domach, ani o tzw. stylu dworkowym polskim w architekturze, ale o obiektach położonych w parkach, stanowiących centrum majątków ziemskich powyżej 50 ha powierzchni (lub ich resztówek). Z punktu widzenia architektury, ich mieszkalno-rezydencjonalnego przeznaczenia i ziemiańskiej tradycji – nie są to „dworki”, ale dwory.35
- 20 J. Leskiewiczowa, Zamiast wstępu [w:] Ziemiaństwo polskie 1795-1945. Zbiór prac o dziejach warstwy i ludzi, Warszawa 1985, s. 12.
- 21 R. Butterwick-Pawlikowski, Polska rewolucja a kościół katolicki 1788-1792, Kraków 2012, s. 85.
- 22 J. Leskiewiczowa, Zamiast wstępu…, op., cit., s. 22.
- 23 K. Jasiewicz, Lista strat ziemiaństwa polskiego 1939-1956, Warszawa 1995, s. 9.
- 24 T. Epsztein, Edukacja dzieci i młodzieży w polskich rodzinach ziemiańskich na Wołyniu, Podolu i Ukrainie w II połowie XIX wieku, Warszawa 1998, s. 11-12; Z piórem i paletą. Zainteresowania intelektualne i artystyczne ziemiaństwa polskiego na Ukrainie w II połowie XIX w., Warszawa 2005, s. 19-20.
- 25 J. Leskiewiczowa, Ibidem, s. 5-26; Dziedzictwo. Ziemianie polscy i ich udział w życiu narodu [red. T. Chrzanowski], Kraków 1995; T. Epsztein, Edukacja dzieci i młodzieży w polskich rodzinach ziemiańskich na Wołyniu, Podolu i Ukrainie w II połowie XIX wieku, Warszawa 1998, s. 11; tenże: Wokół definicji ziemiaństwa [w:] O polskich elitach raz jeszcze. Studia ofiarowane Profesor Janinie Leskiewiczowej z okazji dziewięćdziesiątych urodzin, Warszawa 2007, s. 55-68; P. Gałkowski, Ziemianie i ich własność w Ziemi Dobrzyńskiej w latach 1918-1947, Rypin 1999, s. 26-28; B. Gałka, Ziemianie i ich organizacje w Polsce lat 1918 – 1939, Toruń 1997; tenże: Ziemianie w parlamencie II Rzeczypospolitej, Toruń 1999; J. Gapys, Postawy społeczno-polityczne ziemiaństwa w latach 19139-1945 (na przykładzie dystryktu radomskiego), Kielce 2003; K. Jasiewicz, Zagłada polskich Kresów. Ziemiaństwo polskie na Kresach Północno-Wschodnich Rzeczypospolitej pod okupacją sowiecką 1939-1941, Warszawa 1998, s. 16; tenże: Lista strat…, op., cit., s. 8-10; T. A. Pruszak, O ziemiańskim świętowaniu. Tradycje świąt Bożego Narodzenia i Wielkiejnocy w kręgu ziemiaństwa polskiego w drugiej połowie XIX i pierwszej połowie XX wieku, Warszawa 2006; Studia z dziejów ziemian lubelskich w XIX i XX wieku [red. A. Koprukowniak], Lublin 2002; A. Wołk [w:] J. Włodek, Pamiętniki historyczne. Tom I. Dzieje zagłady ziemiaństwa polskiego południowo-zachodniej Białostocczyzny w latach 1939-1944, Ciechanowiec 2005; W. Roszkowski, Gospodarcza rola większej prywatnej własności w Polsce 1918-1939, Warszawa 1986, s. 11; Sz. Rudnicki, Ziemiaństwo polskie w XX wieku, Warszawa 1996, s. 10; I. Rychlikowa, Ziemiaństwo polskie 1789-1864. Zróżnicowanie społeczne, Warszawa 1983, s. 8-13; M. Ustrzycki, Ziemianie polscy na Kresach 1864-1914, Kraków 2006, s. 9 i in.
- 26 S. Wojdyna, Zarys historii ruchu ludowego w byłym powiecie Wołomin, Warszawa 1986, s. 3.
- 27 P. Sz. Łoś, Szkice do portretu ziemian polskich XX wieku, Warszawa 2005, s. 175.
- 28 T. Epsztein, Sł. Górzyński, Spis ziemian Rzeczypospolitej Polskiej w roku 1930, województwo warszawskie, Warszawa 1991, s. 7, 20, 31.
- 29 T. Epsztein, Sł. Górzyński, Spis ziemian…, op., cit., s. 40 i tych samych autorów Spis ziemian…, województwo lubelskie, województwo lwowskie, Warszawa 1990, s. 11.
- 30 Na temat tytułu hrabiowskiego Eryka Kurnatowskiego narosło wiele legend i półprawd. On ani nikt z jego najbliższych nie miał uprawnień do posługiwania się tytułem hrabiowskim. Fakt, że przypisuje mu się ten tytuł wynika z trzech powodów. Po pierwsze, on sam musiał mieć nieco snobizmu w sobie, skoro tytułu używał, a w każdym razie nie zaprzeczał mu, gdy tak się doń zwracano. Swoją drogą, widziałem wizytówkę Heleny z Żółtowskich (drugiej żony) i Eryka Kurnatowskich – żadnego tytułu na niej nie ma. Po drugie, z linii Kurnatowskich także z Wielkopolski, w 1902 roku tytuł hrabiowski papieski (Stolicy Apostolskiej) otrzymał Zygmunt Kurnatowski (1858-1936), ale na zasadzie primogenitury, czyli pierwszeństwa – tylko jego potomkowie, a do tego jeden – najstarszy w danej chwili ma prawo taki tytuł nosić.
Po trzecie, rzecz najważniejsza – odległość genealogiczna, pokoleniowa między linią Eryka a Zygmunta jest ogromna, przypisywanie więc tytułu Erykowi Kurnatowskiemu z Łochowa jest kompletnie bezpodstawne. Hrabianką z tytułu była zaś jego pierwsza żona, Elżbieta z Zamoyskich. Druga z kolei Helena z Żółtowskich z Kocka prawa do tytułu nie miała, posiadał je jej ojciec Józef, ponieważ u Żółtowskich możemy także mówić tylko o primogeniturze. Sz. Konarski, O heraldyce i „heraldycznym” snobizmie, Warszawa 1992, s. 23, 26, 56; S. Sęczyk, Dzieje Łochowa…, op., cit., s. 44 – 45; - 31 I. Galicka, H. Sygietyńska, Katalog zabytków sztuki w Polsce, tom X, województwo warszawskie, zeszyt 27, powiat wołomiński, Warszawa 1968, s. 1.
- 32 K. z Hubertów Puciatycka, relacja, Poznań 6.04.2016.
- 33 P. Libicki, M. Libicki, Dwory i pałace wiejskie na Mazowszu, Poznań 2009, s. 495-496.
- 34 Ibidem, s. 207-208.
- 35 Dwór miał szersze znaczenie. Dom, czyli dwór oraz chłopskie czworaki, stodoły, obory, stajnie etc. składały się na dwór. Geneza zwrotu: „wyjść na dwór” tkwi w ziemiańskim świecie. Zwrot ów oznaczał opuszczenie domu i wyjście do gospodarstwa. Do dzisiaj na wsi, na określenie majątku ludzie mówią: „dobra dziedzica”, „pola dworskie”, „poszedł do dworu” itd. W połowie XVII w., w wyniku zwrócenia szczególnej uwagi na siedzibę ziemiańską (rodową) zaczęto dworem nazywać również ów parterowy budynek z kominkiem w salonie i portykiem z frontu. T. Chrzanowski, Dwory polskie – problemy badawcze, „Herald” nr 3 – 4, Koln 1991, s. 12.
W zawodzie dziennikarskim od 1993 roku, od początku w Polskim Radiu “Radio Dla Ciebie”, najpierw w Redakcji Informacji, potem w Publicystyce. Ponadto ma na koncie publikacje prasowe w „Życiu Warszawy”, „Najwyższym czasie”, „Spotkaniach z zabytkami”, prasie lokalnej.
Obecnie w Radiu dla Ciebie prowadzi audycje: „Rody i Rodziny Mazowsza”; prezentuje w niej rody, które są lub były związane z Warszawą i Mazowszem. Ponadto, od kilkunastu lat zajmuje się historią, tradycjami i kulturą tradycyjną regionu Mazowsza, ją z kolei przedstawiając w audycji “Łosiowisko“. Prowadzi też pasmo wieczorne sobotnie oraz codziennie krótsze opowieści regionalne pod hasłem “Odkrywamy Mazowsze”.
Pasjonuje go historia regionu Mazowsza i Podlasia, dzieje ziemiaństwa polskiego. Jest autorem biogramów naukowych dla Instytutu Historii PAN (słownik ziemian), prelegentem w sesjach popularno-naukowych na ww. tematy, autorem książki „Szkice do portretu ziemian polskich XX wieku” (wyd. Rytm 2006, wyróżnienie w Nagrodzie im. Prof. Jerzego Łojka za ww. książkę). Przygotowuje drugą książkę, w której znajdą się także tematy ziemiańskie, związane z terenem dawnego powiatu radzymińskiego.
Członek Zarządu Głównego i Oddziału Warszawskiego Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego oraz członek Stowarzyszenia Potomków Sejmu Wielkiego.
Nazwa najstarszej w okolicach Przysuchy miejscowości Skrin-Skrzynno pojawia się po raz pierwszy w wydanej w 1136 r. podczas synodu w Pizie gnieźnieńskiej bulli papieża Innocentego II. Potwierdza ona zwierzchnictwo arcybiskupstwa gnieźnieńskiego nad wszystkimi innymi ówczesnymi polskimi biskupstwami i znosi zależność od niemieckiego arcybiskupstwa magdeburskiego . Bulla została wydana w wyniku starań księcia Polski Bolesława Krzywoustego (1102-1138) [syna księcia Władysława Hermana (1079-1102) i wnuka króla Bolesława Śmiałego (1058-1079)]. Granice „ziemi przysuskiej” od najdawniejszych czasów opierały się na zachodzie na Drzewiczce, na południu na Jabłonicy i górnej Radomce, a na północy na Pilicy. W okresie XII i XIII wieku stanowiły część pogranicznego terenu między ziemią łęczycką a sandomierską i księstwem mazowieckim – zwanego Zapilczem (Zapiliczem). Kilkusetletnia przynależność do arcybiskupstwa gnieźnieńskiego, w tym do archidiakonatu kurzelowskiego, zaowocowała powstaniem pewnej specyficznej duchowości przysuskiej – różniącej się od sąsiedniej opoczyńskiej czy radomskiej językiem (gwarą), przyśpiewkami strojami, architekturą drewnianych domów i kościołów, przydrożnych figur, wyglądem cmentarzy, współistnieniem z kulturami migrantów, postawami prospołecznymi ludności i jej patriotyzmem, a szerzej mówiąc kulturą lokalną w ramach polskiej kultury.