Najlepiej w listopadzie odwiedzić Wołomin, bowiem w szarej poświacie smutnego miesiąca wystąpi najbardziej wyraziście szarość i brzydota smutnego satelity Warszawy.
Miasta-satelici we współczesnej urbanistyce zdobywają sobie coraz poważniejsze stanowisko. Rozrost metropolii-kolosów dochodźi już tu i ówdzie do absurdu sprowadzając niebywałe trudności funkcjonalne. Powstające pierścieniem dookoła wielkiego ośrodka miejskiego – miasta-satelity przyczyniają się do częściowego rozładowania niepożądanego rozrostu, przejmując część funkcji miasta metropolii, przede wszystkim w zakresie mieszkalnictwa. Istnieje już cała teoria i praktyka rozwojowa miasta satelitów.
Wołominowi daleko do jakichkolwiek racjonalnych wzorów. Nawet w porównaniu do wielu innych miasteczek i mieścin Mazowsza przedstawia Wołomin przykład zacofania. Wystarczy przejechać się po Wyszkowie, Ostrowi Mazowieckiej, Pułtusku, żeby stwierdzić znaczny postęp w porównaniu do stanu, w jakim znajdowały się te małe miasteczka przed laty dwudziestu. W Wołominie może też polepszyło się to i owo, ale niewiele widać polepszenia.
Statystyka mówi, że Wołomin posiada 22 tysiące mieszkańców, z czego 5 do 6 tysięcy dojeżdża codziennie do pracy w Warszawie. Natomiast około półtora tysiąca… mieszka w Warszawie i pracuje w Wołominie. Miasto leży o 12-13 kilometrów od granicy Warszawy.
Hotel nocny – oto główna fukcja Wołomina jako miasta satelity. Ludzie przyjeżdżają tu spać, pracują i żyją w Warszawie. Tak by wyglądało z pozoru. W rzeczywistości? No przecież już z przytoczonej statystyki wynika, że 15-16 tysięcy nie tylko tutaj nocuje, ale i żyje. Wyrazem “życia” mieszkańców, poza funikcjami wegetatywnymi jest kino “Hel” dumnie prezentujące swój szyld oczom podróżnych mijających w wagonach kolejowych stację Wołomin. I chyba niewiele więcej, Jeżeli mimo to będziemy się upierali przy funkcji hotelowej Wołomina, to musimy stwierdzić że…
Hotel to jak najgorszy. Kilka tysięcy ludzi podąża co dzień w kierunku stacji i przybywa na stację z Warszawy, a stacji właściwie nie ma wcale. Od czasu zburzenia budynku dworcowego w 1939 roku stoi na jego miejscu nędzny, ciasny barak. Przejście ponad torami po wiszących schodach, po których osoby starsze i dzieci boją się chodzić. Tory kolejowe dzielą miasto przegrodą trudną do przeniknięcia. Wjazd samochodowy do Wołomina jakby nie istniał. Klątwami kierowców, którzy zboczyli z traktu warszawskiego do Wołomina można by wybrukować piekło
Oświetlenie miasta – jedno słowo: czarna plama.
Specyficzny zapach unoszący się w powietrzu krętych uliczek, jak również widok kobiet dźwigających kubełki z wodą mówi, że z kanalizacją i wodociągami kiepsko w tym mieście. Około 50 proc. mieszkańców czerpie wodę ze studzien. Najwyższy wyraz techniki kanalizacyjnej stanowią szamba miejscowe, oczyszczane periodycznie przez ZOM. Ścieki z szamb odpływają odkrytymi rowami deszczowymi zatruwając powietrze. Na lwią część zabudowy składają się „obiekty” reprezentujące najgorsze tradycje peryferyjnego budownictwa czynszowego. Wznoszono je w myśl dewizy „byle jak i prędko”. Kamieniczki, wybudowane tandetnie z cegły i drewna, często wręcz drewniane chałupy a nawet piętrowe drewniaki od dawna już wypowiadają służbę. Sypią się przy każdym remoncie. Remont takiej rudery pochłania 100 i 150 tysięcy złotych, trwa parę miesięcy i niewiele daje. W tym roku na remonty budynków mieszkalnych wydatkowano ponad milion złotych i efekt mało widoczny.
Jednostronny pesymizm narzucający się nieodparcie jako pierwsze wrażenie nie byłby postawą słuszną. Trzeba bowiem powiedzieć co się w Wołominie robi dla lepszego.
Nowoczesny przemysł stworzył odrębną dzielnicę w Słonecznej, gdzie na terenie Nowej Wsi i majątku Ostrowiec powstały zakłady stolarki budowlanej, obok zakłady elektryfikacji rolnictwa, wytwórnia materiałów budowlanych wreszcie warsztaty odzieżowe Spółdzielni Pracy “Pożyteczna”. Na miejsce dwu dawnych powstała nowoczesna huta szkła, dla której kadry przygotowuje Technikum Szklarskie. Tak więc Wołomin staje się pomału nie tylko miejscem zamieszkania, ale i miejscem zatrudnienia. Inna sprawa, że robotnicy wymienionych zakładów rekrutują się głównie z okolicznych wsi, nie z samego Wołomina. A więc znowu — dojeżdżają.
Roboty drogowe toczą się w tym roku na ulicy Paplińskiego (zakłada się nawierzchnię tzw. “kocich łbów” i kanalizację), na ulicy 6 Września, Lipińskiej, Armii Ludowej. Od toru kolejowego do szkoły zakłada się na razie chodniki, nawierzchnia jezdni przewidziana jest na rok przyszły. Na ulicy Wilsona położono chodniki i nawierzchnię z leszu prowadzącą do stadionu oraz urządzono chodniki.
Roboty inwestycyjne obejmują budowę nowej poczty, ubezpieczalni społecznej, przedszkola, PSS z kawiarnią i biurami, budowę bloku mieszkaniowego przy ul. Paplińskiego. Przekazano do użytku blok mieszkalny przy ul. Paplińskiego 2, przychodnię dentystyczną, z salonem telewizyjnym i sklepami na parterze. Poza tym – remonty. W tym roku wyremontowano osiem budynków mieszkalnych państwowych i trzy prywatne, pozaplanowo przeprowadzono remont trzech szkół, jednego żłobka, czterech przedszkoli, poza tym Wołomin w charakterze pomocy sąsiedzkiej wyremontował dwa budynki dla Kobyłki. W przyszłym roku mają być wyremontowane trzy budynki państwowe i pięć prywatnych.
Przyszły rok przyniesie budowę nawierzchni na ulicy Przejazd, posiadającej na razie tylko chodniki, dokończenie ulicy Armii Ludowej i Traugutta (chodniki i jezdnia z leszu), dokończenie ulicy Lipińskiego. W zakresie inwestycji – ukończenie poczty, bloku mieszkalnego przy ul. Paplińskiego 29, wykończenie budynku PSS i ubezpieczalni społecznej.
Wołomin przyszłości reprezentują zespoły nowoczesnych bloków, które powstały przy zakładach przemysłowych.
Wołomin stary ozdabiają utrzymane w żywych kolorach elewacje, które ostatnio otrzymało siedem wołomińskich kamieniczek.
Estetykę miasta podnosi poza tym wysadzenie kilkuset drzewek.
Klub sportowy „Huragan” należy również do pozytywnych akcentów miasta. Posiada tradycję blisko 40-letnią. Obecnie buduje się nowy stadion, na ukończeniu hala, sportowa, w bliskiej perspektywie pływalnia, domki kampingowe i inne urządzenia. Od nowego roku ma tutaj działać Wojewódzki Ośrodek Szkolenia Sportowego.
Obok torów widnieje okazała budowa składów towarowych dla handlu detalicznego. Jedna z inwestycji handlowych potrzebnych bardzo w Wołominie, gdzie większość sklepów mieści się jeszcze wciąż w pomieszczeniach archaicznych sklepików przeszłości.
Niestety kocie łby wciąż jeszcze stanowią podstawowy typ nowobudowanych nawierzchni ulic. Niby to robota nie zmarnowana. Na kocich łbach można będzie później położyć nawierzchnię gładką. Ale na razie wygląda smutno i świadczy o mizernym rozmachu poczynań. Ogółem może 10 proc. ulic posiada nawierzchnię gładką, np. ulica Mila, gdzie zresztą nie ma ruchu kołowego – ślad jakiego ambitnego i porzuconego planu.
Nadzieja poprawy kanalizacji kryje się w przygotowywanej przez ODBOR dokumentacji. Przewiduje się pokrycie otwartych kanałów i budowę oczyszczalników ścieków. Realizacja ma się zacząć chyba za dwa lata.
Hydrofornia miejska w przyszłości zapewni miastu wodę bieżącą. Obecnie, jak wspomnieliśmy około 50 proc. mieszkańców korzysta ze studzien, pozostali – z hydroforni domowych. Wybudowano już bydynek hydroforni miejskiej zaopatrzony w silnik i pompy. Brak jeszcze urządzeń elektrycznych i co ważniejsze – sieci wodociągowej. Można więc liczyć, że do wykonania pozostaje trzy czwarte robót wodociągowych.
Wspaniały Wołomin przyszłości być może rysuje się w planach perspektywicznych. Rozpiętość między marzeniami a obecnym stanem faktycznym jest jednak wielka.
Marek Sadzewicz
Stolica, Nr 50 (678)
11 grudnia 1960

Autora wspiera Wołomin Światłowód
+ There are no comments
Add yours