Powiat wołomiński leżący w bezpośrednim sąsiedztwie stolicy należy do najbardziej palnych w województwie warszawskim. Bije zwłaszcza rekordy pożarów spowodowanych wskutek niedbalstwa i lekkomyślności ludzkiej. W roku ubiegłym na 159 pożarów jakie miały miejsce na terenie powiatu, 58 powstało wskutek nieostrożności osób dorosłych i dzieci, 12 z przyczyn wad urządzeń ogrzewniczych i kominowych, w 23 przypadkach podejrzewano podpalenie, 10 razy paliło się od wyładowań atmosferycznych. Ogólnie straty wyniosły prawie 6 min. złotych, choć nie wszystko może być przeliczone na złotówki. W ogniu poniosło bowiem śmierć dwoje ludzi. Poza tym spłonęło wiele hektarów lasu.
Najdotkliwsze straty rokrocznie ponosi wieś. Wynika to m. in. z charakteru jej zabudowy. Na ogólną ilość 61 tys. budynków, ok. 70% posiada konstrukcję drewnianą i łatwopalne pokrycie, przeważnie słomiane. Poza tym 50% wsi ma zwartą zabudowę. W tych warunkach bardzo łatwo powstają pożary masowe. Ubiegłoroczny pożar w Dreszewie, który strawił 62 budynki nie jest niestety odosobnionym wypadkiem.
Przebudowa wołomińskiej wsi oraz odpowiednie zabezpieczenie jej przed groźbą ognia, to sprawa niezmiernie ważna i pilna. Niestety, niedoceniana jest zarówno przez społeczeństwo, jak też przez miejscowe władze. Nierzadko przewodniczący gromadzkich rad narodowych uważają, że ochrona przeciwpożarowa to domena przede wszystkim ochotniczych straży pożarnych, komend powiatowych straży. Brak poczucia odpowiedzialności za własny teren spotyka się niestety na każdym kroku.
Od mieszkańców wsi trzeba bezwzględnie domagać się przestrzegania przepisów przeciwpożarowych, ale również trzeba im pomagać. Z tym nie jest jednak najlepiej. Ot, np. w roku 1958 planowano przeprowadzić w powiecie wołomińskim masowe odgromianie budynków. Instalacje piorunochronne założono jednak tylko w 12 sołectwach — na stan 207. Sprawa jest ważna i musi być wreszcie rozwiązana, gdyż duży procent pożarów powstaje właśnie wskutek wyładowań atmosferycznych.
Gospodarze powiatu i terenowe rady narodowe niewiele też robią w kierunku zabezpieczenia miejscowości w wodę dla celów gaśniczych. Dotychczas w 98 miejscowościach całkowicie brak jest wody, natomiast w 57 jest jej niewystarczająca ilość. Co robi się dla poprawy sytuacji? Trzeba powiedzieć, że niewiele. W roku 1963 np. planowano wykonanie 8 studni, 2 zbiorników wodnych oraz 9 punktów czerpania wody. Wykonano — 1 zbiornik w czynie społecznym oraz wiercenia studzien w 6 miejscowościach. Nie lepiej przedstawia się sprawa z czyszczeniem kominów. Kominiarze nie docierają do wszystkich wsi, nie meldują władzom gromadzkim o stwierdzonych brakach. Nierzadko ograniczają się jedynie do pobierania opłat od gospodarzy.
W powiecie obserwuje się często przypadki stawiania budynków bez zachowania podstawowy0wych przepisów budowlanych i przeciwpożarowych. Pracownicy Wydz. Architektury i straże pożarne wykryły w ub. roku 252 wypadki samowoli budowlanej, zagrażające bezpieczeństwu pożarowemu. W stosunku do winnych wyciągane są odpowiednie konsekwencje i karze się ich mandatami, a w poważniejszych przypadkach przekazuje się sprawy na kolegia orzekające.
Mandaty i kary nie zawsze jednak odnoszą pożądany skutek, zresztą są na ogół niewspółmiernie niskie do wykroczeń. Z tych kilku faktów i cyfr widać, że tuż za granicami milionowej stolicy żywioł ognia ma niewiele przeszkód na swej drodze i tak samo jest straszny jak na dalekich peryferiach. Mimo systematycznej pracy uświadamiającej i propagandowej, prowadzonej przede wszystkim przez władze pożarnicze powiatu, jak też bezpośrednio przez ochotnicze straże p0żarne, które obok konkretnej pracy w gaszeniu pożarów szeroko włączyły się do akcji zapobiegawczej, sytuacja wciąż nie zmienia się na lepsze. Winna jest tu przede wszystkim ludzka bezmyślność. Powtarzamy to jeszcze raz d0bitnie.
Sytuacja w wołomińskim powiecie musi wreszcie ulec poprawie, i to w niedługim już czasie.
Początek został zrobiony
Z inicjatywy Komendy Wojewódzkiej Straży Poż. w Warszawie zarządzono w kwietniu br. generalny atak na lekkomyślnych w powiecie wołomińskim. W dniach 23-25 tego miesiąca przeprowadzono generalną kontrolę stanu bezpieczeństwa ppoż. całego powiatu. Skontrolowano wszystkie gospodarstwa, zakłady pracy, szkoły. Badano również działalność pod względem ppoż. gromadzkich, osiedlowych i miejskich rad narodowych oraz jednostki OSP. Do 3-dniowej akcji zmobilizowano cały aktyw pożarniczy powiatu, MO, miejscowych działaczy. Z pomocą przyszli również podchorążowie Szkoły Oficerów Pożarnictwa, w sile 130 ludzi. Nad całością sprawowała nadzór Komenda Wojewódzka z Komendantem ppłk. poż. Heliodorem Graszewiczem na czele. M. in. skontrolowano 13.180 gospodarstw, 176 zakładów pracy oraz 77 szkół.
Co stwierdzono?
Przede wszystkim 1718 obiektów nie posiadało podręcznego sprzętu przeciwpożarowego, a tam gdzie takowy się znajdował nie zawsze był w pełni sprawny. Ponadto zespoły kontrolujące odnotowały w swoich protokołach 969 przypadków rażącego nieporządku na strychach, 908 wad kominowych, 326 uszkodzeń w instalacji elektrycznej, 305 wad urządzeń ogrzewniczych oraz 189 przypadków nieprzepisowego ustawiania stert. Najbardziej rażące niedociągnięcia stwierdzono na terenie osady Zielonka, GRN Józefów i w Tłuszczu. W Zielonce np. na skontrolowane 232 budynki, 26 zakładów pracy i 2 szkoły zauważono ogółem 547 przypadków nieprzestrzegania obowiązujących przepisów przeciwpożarowych, a więc przeciętnie po 2 w każdym obiekcie. W Tłuszczu natomiast nie było posesji, której gospodarz mógłby wykazać się posiadaniem podręcznego sprzętu ppoż. Nie wszędzie oczywiście było tak źle. Z przyjemnością należy odnotować fakt, że np. na terenie GRN Krusze stwierdzono niedociągnięcia tylko w 10 przypadkach.
W wyniku masowych kontroli sporządzono 1555 protokołów, 49 winnych zaniedbań ukarano mandatami, w wielu przypadkach skierowano wnioski o ukaranie na kolegium.
Wyniki kontroli natychmiast po ich przeprowadzeniu omawiane były z przewodniczącymi poszczególnych rad narodowych. Zobowiązane one zostały do dopilnowania, aby zauważone braki w terminie usunięto.
Masowe kontrole przeprowadzone w powiecie wołomińskim to pomysł bardzo słuszny i na pewno wart upowszechnienia. Komenda Wojewódzka Straży Poż. w Warszawie zamierza akcję tę kontynuować również w innych powiatach. Jednak aby praca dała pożądane rezultaty, na pewno nie może ograniczyć się do rozeznania sytuacji, ukarania lekkomyślnych. To powinno być niejako początkiem systematycznej, długofalowej pracy, którą prowadzić powinny odpowiednie terenowe rady narodowe. One bowiem czuć się powinny przede wszystkim odpowiedzialne za bezpieczeństwo przeciwpożarowe swoich terenów. Z pracy tej muszą być skrupulatnie rozliczane.
Tekst i zdjęcia:
Zenon Skrzypkowski
Strażak – pismo Związku Ochotniczych Straży Pożarnych
R.26, 1964 nr 11=275
Autora wspiera Wołomin Światłowód
+ There are no comments
Add yours