Prokuratura Wojewódzka w Warszawie zakończyła śledztwo w sprawie czterech byłych funkcjonariuszy policji granatowej, którzy w okresie okupacji hitlerowskiej znęcali się nad ludnością polską i żydowską. Głównym oskarżonym w tej sprawie jest Konstanty Zasadowski, były komendant posterunku policji w Dąbrówce pow. Wołomin. Inni oskarżeni to funkcjonariusze tego posterunku: Jan Polek, Konstanty Kawecki i Alfred Drążek.
Po wkroczeniu okupanta na tereny Polski, Zasadowski pierwszy zgłosił się do współpracy z władzami hitlerowskimi. Hitlerowcy przyjęli go z otwartymi rękami na tą samą placówkę, w której działał jeszcze przed wojną. W roku 1943 w lasach pow. wołomińskiego ukrywało się wielu Żydów, jeńców radzieckich i jeńców zbiegłych z okolicznych obozów. Wiosną tego roku Zasadowski polecił Drążkowi i Kaweckiemu, aby razem z nim udali się do lasu. Tam polecił otoczyć bunkier, w którym ukrywała się 7-osobowa rodzina narodowości żydowskiej — Bursztynów. (Ukrywający się byli zaopatrywani w żywność przez okoliczną ludność polską). Zasadowski wezwał rodzinę do wyjścia i ukrycia. Gdy Bursztynowie nie usłuchali go, kazał policjantom strzelać do wnętrza bunkru. Po zdjęciu nakrycia schroniska Zasadowski w bestialski sposób dobił z własnego pistoletu dwie osoby, które pozostały przy życiu. Należy zaznaczyć, że w bunkrze razem z rodzicami ukrywały się dzieci w wieku do lat 13-tu.
Innym razem w Dąbrówce, na posterunku zatrzymano Żydówkę i Jej 15-letniego syna. Zasadowski razem z Pólkiem wyprowadzili zatrzymanych za wieś i rozstrzelali. Gdy Zasadowski poszedł do wsi by zwerbować ludzi do zakopania zwłok, 40-letnia Żydówka odzyskała przytomność i resztkami sił zaczęła uciekać. Wówczas Polek oddał do niej trzy strzały z karabinu. Zasadowski w okresie od wiosny do jesieni 1943 roku dokonał również innych ohydnych morderstw. Latem tego roku wspólnie z żandarmerią niemiecką rozstrzelano pod posterunkiem jeńca radzieckiego, a w drugim wypadku czyn ten powtórzył wspólnie z policjantem, którego nazwisko organa śledcze me zdołały ustalić. Ma on również na swoim sumieniu zamocowanego 30-letniego obywatela narodowości żydowskiej.
Okoliczna ludność o Zasadowskim miała opinię jak najgorszą. Był on jednym z największych gnębicieli zamieszkującej tam ludności polskiej i żydowskiej. Bił i katował ludzi często przypadkowo spotykanych. Działające na tym terenie organizacje podziemne dwukrotnie usiłowały dokonać na nim zamachu. Po wyzwoleniu Zasadowski ukrywał się aż do 1952 roku u swojej teściowej. W 1952 r. ujawnił się. Po otrzymaniu dowodu osobistego zameldował się na stale w Mławie, a następnie wymeldował… w nieznane. W marcu 1858 roku został on rozpoznany przez naocznego świadka jednego z jego morderstw, pracował w Olsztynie jako szatniarz w restauracji “Pod żaglami”.
Konstanty Zasadowski, Jan Polek, Konstanty Kawecki i Alfred Drążek są oskarżeni na mocy dekretu z dnia 31 sierpnia 1944 roku “O wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy winnych zabójstw i znęcania się nad ludnością cywilną i jeńcach oraz dla zdrajców Narodu Polskiego”. Według kwalifikacji prawnej artykułu 1 pkt. 1 tego dekretu oskarżonym grozi kara śmierci. Prokuratura prześle wkrótce akt oskarżenia do Sądu Wojewódzkiego w Warszawie.
Irena Nogowa
Głos Ludu
pismo Okręgowego Komitetu KPCz w Ostrawie dla ludności polskiej w Czechosłowacji
nr 112
Autora wspiera Wołomin Światłowód
+ There are no comments
Add yours