Wiktor Lubliner "Kuszel"

Akcje uwalniania i odbijania zatrzymanych lub uwięzionych

W czasie okupacji niemieckiej dochodziło do licznych zatrzymań, aresztowań i uwięzień. Kiedy to było tylko możliwe, podejmowano próby uwolnienia więźniów. W 1940 r. na terenie gminy Marki okupant utworzył 4 miejsca izolacji żydowskiej ludności: w Pustelniku II na terenie cegielni Doktorowicza w Osinkach, w Markach na terenie cegielni Henryków (obecnie Zielonka, ul. Ceglana 24) i w Drewnicy przy ul. ks. Budkiewicza 17 oraz w Zielonce za ul. Fortową przy nowo powstałym cmentarzu, między ul. Saperów i Gdyńską. Doktor Sergiusz Hornowski „Marek”, pierwszy komendant ZWZ Rejonu i szef służby zdrowia II Rejonu „Celków” ZWZ-AK został wyznaczony na lekarza w gettach. Co najmniej kilkunastu Żydów zostało z gett na terenie gminy Marki przy jego pomocy wyprowadzonych, w tym lekarze: dr Mazurek (senior), dr Mazurek (junior), dr Edward Kornel Paradistal, doktor prawa Korczewski, fryzjer p. Kryczko z dziećmi Zbyszkiem i Hanną oraz p. Borsuk. Znaleźli oni schronienie na cały okres okupacji na terenie Zielonki, Marek i Pustelnika. Również zakonnice ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi w sierocińcu na terenie zakładu wychowawczego św. Andrzeja Boboli w Pustelniku II przechowały podczas okupacji 12 dzieci żydowskich.

Z końcem 1941 r. niemiecki starosta powiatu warszawskiego Hermann Rupprecht utworzył obóz pracy przymusowej dla 1000 osób w Zaciszu, położony między ulicami: Lewinowską i Łodygową. Kierowano do niego ludność z powiatów warszawskiego i radzymińskiego, która nie wywiązywała się z nałożonych kontyngentów rolnych lub nie uiściła nałożonych przez okupanta drakońskich kar pieniężnych. W związku z fatalnymi warunkami w obozie szerzył tyfus i czerwonka. Lekarzem obozowym został również Sergiusz Hornowski, który wykorzystując paniczny strach Niemców przed tyfusem, wyciągnął z obozu wielu rodaków, przede wszystkim członków podziemia z II Rejonu i radzymińskiego Obwodu „Rajski Ptak” — „Burak”.

Do nieplanowanej akcji odbicia eskortowanej przez 7 esesmanów grupy Żydów, doszło na drodze Fortowej koło Zielonki jesienią 1941 r. Por. Wiktor Lubliner „Kuszel” z grupą 8 podchorążych, w tym 4 żołnierzy z dywersji II Rejonu, odbywał ćwiczenia walki wręcz w lesie. Nikt z kursantów nie miał przy sobie broni palnej, lecz mimo to zaatakowali nożami uzbrojoną eskortę. Wszyscy SS-mani zostali zabici, a broń zabrano. Ciała Niemców ukryto w torfowym gruncie. W składzie tego oddziału byli: pl. pchor. Tadeusz Derengowski „Szary”, st. strzel. pchor. Czesław Kirchner „Figa”, kpr. pchor. Eugeniusz Kozaczuk „Genek”, kpr. pchor. Leszek Małecki „Zbrojny”, kpr. pchor. Leszek Pyfel „Orlicz” („Olszański”), kpr. pchor. Wacław Struś „Hal”, kpr. pchor. Leon Szymański „Kula” i kpr. pchor. Władysław Zylak „Żyła” („Akski”). Grupa uwolnionych Żydów została przetransportowana do Cegielni Kawęczyn. W zakładzie tym w czasie okupacji niemieckiej fikcyjnie był zatrudniony ppor. Władysław Martens „Masław”, szef wywiadu II Rejonu. Cegielnia była własnością jego brata Władysława, lecz w czasie wojny produkcja cegły została wstrzymana. Rozmieszczenie uwolnionych Żydów po różnych folwarkach zorganizowała bratowa Władysława — Eugenia Martens „Kasia”, „Nuna”, na co dzień zajmująca się pracą w Patronacie – organizacji pomagającej więźniom Pawiaka oraz w komórce „praszki”, organizującej lokale konspiracyjne dla cichociemnych (przeszkolonych w Anglii żołnierzy dywersji, zrzuconych na spadochronach).

W marcu 1944 r., w związku z powstałym zagrożeniem, były przygotowane naprędce dwie akcje uwolnieniowe, które nie doszły do skutku.

15 marca 1944 r. w godzinach wieczornych (w porze kolacji) gestapo z Jabłonny przeprowadziło rewizję w mieszkaniu kpt. Wiktora Lublinera ps. „Kuszel” dowódcy batalionu III D i komendanta SPRP w Zielonce, przy ul. Lipowej 8. Niemcy zastali tylko jego żonę Halinę ps. „Mała”, szefową łączności Wojskowej Służby Kobier (WSK) II Rejonu i ich 14-letnią córkę, łączniczkę Jankę ps. „Mirka”. Czujki organizacji natychmiast zauważyły samochód gestapo stojący pod domem. W czasie kiedy odbywała się krótka, pobieżna rewizja, został ściągnięty w trybie alarmowym cały OS z Zielonki. W lasku dębowym naprzeciw domu czekali chłopcy z dywersji pod dowództwem „Kuszla”, gotowi odbić żonę i córkę dowódcy, gdyby doszło do aresztowania. Tym razem gestapowcy nie dokonali zatrzymania. Spodziewano się jednak ponownego najścia Niemców w nocy. Oddział oczekiwał z „Kuszlem” w dębinie do samego rana.

Wiktor Lubliner "Kuszel"
Wiktor Lubliner “Kuszel”

22 marca 1944 r., około godziny 17-18 ponownie przyjechało gestapo z Jabłonny do Lublinerów. Tym razem zastali „Kuszla” z rodziną w domu. Hitlerowcy przeprowadzili dłuższą, bardzo szczegółową rewizję, lecz na miejscu nie znaleźli żadnych obciążających dowodów, wskazujących na prowadzenie działalności konspiracyjnej. W czasie drugiej wizyty Niemcy postępowali inaczej niż poprzednio. Samochód z silną obstawą przezornie pozostawili pod lasem, aby nie rzucał się w oczy. Byli z pewnością dobrze poinformowani, przez swojego informatora o gotowości żołnierzy dywersji do akcji odbiciam. Sąsiedzki system „ochronny” spalonego lokalu zadziałał bezbłędnie i natychmiast. Sąsiadki z drugiego piętra i parteru (p. Pilkiewiczowa i p. Jadwiga Kołaczkowska) wywiesiły czerwone pierzyny na swoich balkonach od strony ulicy, choć żadna z nich nie była w organizacji. Była to zwykła w warunkach okupacji, sąsiedzka solidarność. Widoczny z daleka „semafor” zaalarmował organizację o „kotle” w mieszkaniu. Do Dębinek na akcję odbicia przybyła tylko drużyna ochronna radiostacji „Kuli”, bowiem cały pluton OS z Zielonki, ze względu na aresztowania poranne por. Wincentego Łękawskiego „Wilka” i strzel. Tadeusza Łękawskiego „Ponurego” z dywersji pozostawał „nieuchwyrny”. Ze względu na ogromną dysproporcję sił oraz brak realnych szans na powodzenie akcji, kpr. pchor. Leon Szymański „Kula” nie wydał rozkazu przeprowadzenia akcji uwalniającej. Po aresztowaniu „Kuszla”, „Małej” i „Mirki” żołnierze dywersji z Zielonki czynili przygotowania do kolejnej akcji, zbrojnego odbicia ich, w drodze z Pawiaka na Szucha lub powrotnej. Była już nawet wstępna zgoda dowództwa na przedstawiony wariantowy plan przeprowadzenie akcji. Mieli w niej wziąć udział również żołnierze warszawskiego Kedywu KG AK. Przygotowania w Rejonie zostały wstrzymane z chwilą dotarcia do Zielonki wiadomości o śmierci „Kuszla”. Odbyły się nawet trzy msze w kościele w jego intencji. Informacja o śmierci „Kuszla”, która pochodziła z komórki kontrwywiadu Pawiaka, okazała się nieprawdziwa. 14 kwietnia 1944 r., kiedy miały miejsce masowe rozstrzelania więźniów Pawiaka na terenie byłego getta, Wiktor Lubliner został zawieziony po raz kolejny na Szucha. Po przesłuchaniach nie został jednak tego samego dnia odwieziony na Pawiak, lecz pozostawał dalej w katowni gestapowskiej. Stąd wynikało przekonanie współosadzonych w celi nr 207 na Pawiaku o jego rozstrzelaniu, przekazane grypsem na wolność. „Kuszel” został wysłany z Pawiaka 24 maja 1944 r. pierwszym warszawskim transportem do obozu koncentracyjnego Waldlager Stutthof. W obozie 25 maja 1944 r. został oznaczony nr. 35853. W Stutchofie zginęło ponad 90 rys. ludzi. Mimo morderczej pieszej ewakuacji więźniów obozu w tzw. „marszu śmierci” w marcu 1945 r. do miejscowości Gęś pod Łebą, wycieńczony kpr. Wiktor Lubliner przeżył.

Oddziały Specjalne II Rejonu “Celków
VII Obwodu “Obroża”
Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej

Towarzystwo Przyjaciół Zielonki
Zielonkowskie Zeszyty Historyczne Nr 5/2017

Więcej tego autora:

+ There are no comments

Add yours

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.