Drewnica obchodziła wczoraj podniosłą uroczystość odsłonięcia pomnika ś. p. dr. med. Karola Rychlińskiego, twórcy i kuratora tamtejszego zakładu dla umysłowo chorych. Zmarły przed dwoma laty dr. K. Rychliński położył wobec społeczeństwa olbrzymią zasługę powołania do życia w początku bieżącego stulecia szpitala w Drewnicy (obecnie na 450 łóżek). Zważywszy, że istniejące dawniej szpital św. Jana Bożego w Warszawie i oddział przy szpitalu w Lublinie zaspakajały zaledwie 1 procent potrzeb ludności, zaś szpital w Tworkach, jak to wykazała jego ewakuacja w chwili wojny, był prawie całkowicie zajęty przez chorych z Cesarstwa, dzieło dr. Rychlińskiego było wprost dobrodziejstwem dla naszego kraju.
Szpital w Drewnicy, obejmujący dziś pokaźną ilość pawilonów na znacznej przestrzeni ogrodów, pól i polan leśnych, powstał na dawnem terytorjum rosyjskiego „prijutu” dla dzieci żołnierskich, uzyskanem na skutek długich starań w Petersburgu. Znaczniejsze darowizny poczyniły pp. Kierbedziowa i Wilmanowa. Ś. p. dr. Rychliński nie ograniczył się tylko do dawania inicjatywy. Poza pracą zawodową na miejscu, dzięki której wyrobił szereg oddanych zakładom specjalstów-lekarzy, ogniskował ofiarność społeczną, aby zapewnić byt umiłowanym instytucjom, nadewszystko zaś — sam z pracy swojej czynił zawsze ofiarę. W pozostawionych przezeń notatkach pamiętnikarskich widnieje znamienne zdanie: „od młodych lat wyrobiłem sobie przekonanie, że każdy obywatel, jeżeli pragnie odzyskania Ojczyzny, winien część czasu, mienia swego i cząstkę swojego „ja” oddawać na rzecz tej idei; dlatego za pracę dla stworzenia placówek społecznych nie pobierałem wynagrodzenia, a nawet na stare lata z dumą powiedzieć mogę, że gdybym nie poświęcił w chwilach przełomowych grosza mego zaoszczędzonego, może Drewnica padłaby, a nawet nie powstałaby nigdy”.
O swoje dzieło walczył dr. Rychliński najprzód z władzami rosyjskiemi, potem — z okupantem niemieckim, przyczem, jako wiceprezydent m. st. Warszawy, energją swoją objął i inne dziedziny zdrowia publicznego oraz opieki społecznej. Nic zatem dziwnego, że grono osób, znających tę niezmordowaną i twórczą działalność, postanowiło uczcić pamięć dr. Rychlińskiego trwałą pamiątką — pomnikiem w miejscu umiłowanej jego pracy. Sprawy organizacyjne objął adw. St. Kijeński, techniczne — twórca projektu pomnika, art.-rzeźb. Michał Kamieński; w sprawach finansowych lwia część zasługi przypada długoletniej kierowniczce administracji zakładu, p. Annie Sowo.
Pomnik stanął przed pawilonem Kierbedziów; na skromnym cokole z ciosu kieleckiego wznosi się odlana w bronzie postać dr. K. Rychlińskiego, w płaszczu, z laską i kapeluszem w ręku, bardzo prosta i szlachetna w ujęciu. Napis podaje imię, nazwisko, daty 1864 — 1931, oraz mówi krótko: „twórca i kurator zakładu w Drewnicy”.
Wobec licznej publiczności oraz wobec części pensjonarzy zakładu, odsłonięcia pomnika dokonał prezes Towarzystwa opieki nad psychicznie i nerwowo chorymi, dr. Wład. Bruner, wygłaszając odpowiednie przemówienie. T-wo przyjąwszy od komitetu pomnik, ufundowało swoim kosztem cokół, obecnie zaś przekazało całość zakładowi w Drewnicy, w osobie jego dyrektora, dr. Jana Gruszeckiego.
Następnie ks. Ant. Zieliński, proboszcz parafji Ząbki i kapelan Drewnicy, mówił o zasługach zmarłego. Temat ten rozszerzył się i uzupełnił szeregiem ciekawych szczegółów faktycznych adw. St. Kijeński. Ostatni, imieniem uczniów dr. Rychlińskiego, przemawiał dr. Wacław Knoff.
U podnóża pomnika złożono liczne wieńce. Podczas uroczystości przygrywała orkiestra kolejowa. Po odsłonięciu pomnika, zakład podejmował przybyłych gości śniadaniem.
A. Bg.
Kurjer Warszawski – wydanie poranne
R. 113, 1933, no 174

Autora wspiera Wołomin Światłowód
+ There are no comments
Add yours