Dziesięciolecie istnienia swego obchodził wczoraj zakład w Drewnicy, główne dotychczas dzieło Towarzystwa opieki nad umysłowo i nerwowo chorymi. A obchodził tę uroczystość wyrazistem zaznaczeniem nieustannego rozwoju tej instytucji, — budową oddzielnego domu dla administracji.
O rozwoju Drewnicy w ciągu lat 10-u, najlepiej mówią cyfry: W r. 1902-im przystąpiono do urządzenia w Drewnicy pierwszego schroniska dla umysłowo chorych. Towarzystwo rozporządzało wówczas funduszem w sumie 946 rb. Założono schronisko dla 15 osób. Dziś budowle schroniska mieszczą 240-u chorych, urządzone są wzorowo, w lesie, na przestrzeni 34-morgowej, oświetlone elektrycznością, skanalizowane, zaopatrzone w wodociągi. Słowem w ciągu lat dziesięciu Drewnica rozwinęła się nadspodziewanie i dziś jest jedną z najwybitniejszych naszych instytucyj społecznych.
W początkach opieka nad chorymi składała się z lekarza, pielęgniarki i kilku służących. Dziś administracja składa się z 3-ch lekarzy, 9-u pielęgniarek i 54-ch osób służby. Dla tej właśnie administracji wzniesiono dom nowy, odpowiednio urządzony i wczoraj dokonano jego poświęcenia.
Czy trzeba mówić o wielkim pożytku, jaki niesie społeczeństwu Towarzystwo opieki nad umysłowo i nerwowo chorymi? Drewnica najlepszą jest na to odpowiedzią. Nie dość, że sama roztacza opiekę nad licznym zastępem nieszczęśliwych, ale staje się przykładem, wzorem dla innych. Zakłady dla obłąkanych w Warcie, w Kochanówce pod Łodzią, w Otwocku, (dla żydów), powstały jako naśladownictwo Drewnicy, jako najszlachetniejsza rywalizacja, dzięki której dziś już 12 procent ludzi chorych umysłowo, istniejących w naszym kraju, może znaleźć opiekę i pomoc lekarską. Mało to, bardzo mało, ale 10 lat temu zaledwie 6 procent obłąkanych mogło pomieścić się w przeznaczonych dla nich zakładach.
Drewnica w ciągu tych lat 10-u dała opiekę 1900 chorym. Niektórzy, około 30 procent ogólnej liczby chorych, dzięki, pieczołowitej a umiejętnej kuracji odzyskali zdrowie, stali się użytecznymi członkami społeczeństwa. Gdzieindziej instytucje takie powstają przy pomocy rządu lub instytucyj samorządowych. U nas do pracy tej trzeba było zaprząc siły osób prywatnych. Ile dobrej woli, ile energji w tę pracę włożono — to trzeba widzieć naocznie w Drewnicy, trzeba czytać sprawozdania z działalności tej instytucji.
Kuratorem zakładu, jego duszą, jego głową, jest dr. Karol Rychliński. On też wczoraj oprowadzał liczne grono gości, zaproszonych na uroczystość 10-lecia zakładu, i dawał wyjaśnienia. Z wyjaśnień tych okazało się, że system kuracji w Drewnicy opiera się na zupełnej swobodzie, dawanej chorym. Niema tam krat, niema kaftanów bezpieczeństwa. Łagodność, troskliwość w opiece i wdrażanie chorych do pracy odpowiedniej — oto główne środki kuracyjne.
Obecnie Towarzystwo, którego prezesem jest rejent Wasiutyński, krząta się około wzniesienia pawilonu dla chorych, pozostających pod obserwacją. Dzięki poważnej a bezimiennej ofierze, niebawem rozpocznie się budowa specjalnego pawilonu dla rekonwalescentów. Dalszy rozwój Drewnicy jest zapewniony.
Głównemu twórcy tego rozwoju, d-rowi Rychlińskiemu zgotowano wczoraj owację. W imieniu Towarzystwa, sekretarz tegoż, dr. K. Wisłocki, złożył kuratorowi zakładu publiczne podziękowanie i Upominek. Administracja zakładu wystosowała do dra Rychlińskiego adres z wyrazami uznania dla jego zasług.
Poświęcenia nowego domu dopełnił ks. Jóżef Czarnecki, kapelan miejscowy, poczem nastąpiło zwiedzanie zakładu. Przy oglądaniu wyników energicznej pracy nielicznego grona jednostek, mimowoli nasuwała się myśl: „czegoby nie dokonano na niwie społecznej, gdyby cale społeczeństwo poczuwało się do obowiązku przyłożenia się w miarę sił i możności do dobra publicznego!..”
Słowo – dziennik powszechny
R. 32, 1913, no 134
Autora wspiera Wołomin Światłowód
+ There are no comments
Add yours