“Święto Morza” w bagienku partyjniactwa
Jest w Polsce sławetna miejscowość Kobyłka której do herbu trzebaby dać konia z rzędem w nagrodę dla tego, który potrafi okiełznać panujące w niej kołtuństwo. Oto w dniach 28 i 29 czerwca miało się odbyć w Kobyłce Święto Morza. Komitet organizacyjny obchodu zwrócił się do zarządu miejscowego Domu Parafialnego z prośbą o udzielenie sali na akademie, załączając jednocześnie jej program. W punkcie 9-tym tego programu przewidziano odegranie przez orkiestrę Ochotniczej Straży Pożarnej I-ej Brygady. W odpowiedzi na tę prośbę na półtorej godziny przez akademią zarząd Domu Parafialnego wystosował do Komitetu pismo, podpisane przez ks. wikariusza T. Kazimierskiego, M. Milewskiego i T. Zagańczyka, że… nie zgadza się na odegranie 1-ej Brygady.
Wystąpiono z interwencją — nadaremnie: panowie Zagańczyk i Milewski, jak na prawdziwych Kobylan przystało, buńczucznie potrząsając grzywami i tupiąc kopytami, nietylko nie chcieli dać zgody na odegranie hymnu, ale nawet wypowiadali się przeciw udekorowaniu sali portretem Wodza Narodu.
Zignorowano te kobyle fanaberie. Gdy jednak przyszła kolej do odegrania hymnu, orkiestra miejscowej straży ochotniczej wykonała jakiegoś marsza, wyjaśniając, iż nie posiada odpowiednich nut i hymnu I Brygady wykonać nie potrafi. Jak się następnie okazało p. kapelmistrz usłuchał jakiejś trąby, za której podszeptem w dniu 18 marca r. b. zarząd straży ukarał go grzywną 20 zł za udział w uroczystej akademji.
Takie to dziwne rzeczy dzieją się w sławetnej Kobyłce!
Express Poranny
R. 13, 1934, nr 184
Autora wspiera Wołomin Światłowód
+ There are no comments
Add yours