W połowie lat dwudziestych ubiegłego wieku, w Wołominie nastąpiło ożywienie gospodarcze. Wzrost popytu na towary i usługi przyczynił się do rozwoju drobnych zakładów przemysłowych, produkcyjnych i usługowych, a to wszystko spowodowało zapotrzebowanie na pieniądze, kredyty i gwarancje operacji finansowych. Niezbędne stały się instytucje finansowe mogące sprostać potrzebom mieszkańców Wołomina i okolic. Rozumiał to energiczny społecznik, proboszcz parafii wołomińskiej, ksiądz Jan Golędzinowski, który 12 grudnia 1926 r., w Domu Ludowym, w Wołominie przy ul. Długiej 8, poprowadził Walne Zebranie Organizacyjne Kasy Rzemieślniczej Spółdzielni z ograniczoną odpowiedzialnością. Wzięło w nim udział 28 osób. W tajnych wyborach wyłoniono Radę Nadzorczą i Zarząd Kasy. Prezesem Rady został ks. Jan Golędzinowski, a zastępcą kupiec Feliks Koprowicz. W skład Zarządu weszli Jan Andrycki, Wawrzyniec Narkiewicz i Antoni Gogut. Wkrótce do Kasy przystąpiło ok. 200 członków, z których każdy wpłacił po 50 zł. wkładu. W sumie udziały urosły do sumy ok. 20 tys. kapitału. Kasa została wpisana do rejestru sądowego i rozpoczęła swoją działalność 21 maja 1927 r.
Aktywność kasy polegała na przyjmowaniu oprocentowanych wkładów oszczędnościowych, udzielaniu kredytów, gwarancji, poręczeń itp. Sprowadzała też surowce i narzędzia do produkcji rolniczej i rzemieślniczej. Do wybuchu wojny 1939 r. kasa, która w roku 1930 zmieniła nazwę na Powszechną Kasę Pożyczkową spółdzielnia z o.o., rozwijała się dynamicznie i liczyła ok. 400 członków. W czasie wojny bank ograniczył działalność, zawieszając między innymi udzielanie pożyczek. Po wojnie Powszechna Kasa Pożyczkowa wznowiła funkcjonowanie obsługując rzemieślników, rolników i spółdzielców. W roku 1950 kasa połączyła się z Kasą Stefczyka w Poświętnym i zmieniła nazwę na Gminną Kasę Spółdzielczą. Mimo nie najlepszych warunków dla rozwoju rzemiosła liczba członków znacząco wzrosła, a w roku 1973 kasa zmieniła nazwę na Bank Spółdzielczy w Wołominie. Po transformacji gospodarczej, w latach osiemdziesiątych, nastąpił dynamiczny rozwój banku. Budowano nowe siedziby, powstawały nowe oddziały, filie i ekspozytury, a w roku 1990 zmieniono nazwę na Bank Rzemiosła i Rolnictwa. W roku 1992 uzyskano zgodę na prowadzenie działalności, na terenie całego kraju. Obecnie bank pod nową nazwą handlową „SK Bank” działa w kilkudziesięciu miejscowościach. Przezorne i sprawne zarządzanie spowodowało, że lokalna, parafialna kasa stała się znaczącym ogólnopolskim bankiem.
Zanim jeszcze powstała kasa księdza Golędzinowskiego, jesienią 1924 r, grupa działaczy społecznych i gospodarczych Wołomina założyła Kasę Spółdzielczą z nieograniczoną odpowiedzialnością, wchodzącą w skład Związku Spółdzielni Polskich. Prezesem Rady został burmistrz Mieczysław Czajkowski, prezesem Zarządu Antoni Kępiński, a skarbnikiem i członkiem Zarządu Szymon Donde. Do kasy przystąpiło wielu kupców i drobnych przedsiębiorców wpłacając swoje udziały.
Kasa udzielała swoim członkom pożyczek, w miarę potrzeby gwarantowała ich wypłacalność, a także utworzyła fundusz wzajemnej pomocy udziałowców. W początkowym okresie działania zarząd kasy udzielił gwarancji wypłacalności mieszkańcowi Wołomina panu Napłoszkowi, który uzyskał koncesję Monopolu Solnego na hurtową sprzedaż soli. Jak poinformowano w „Głosie Powiatu Warszawskiego, Radzymińskiego, Mińska Maz. i Grójeckiego”, pan Napłoszek sól sprzedawał hurtowo, ale z Monopolem Solnym się nie rozliczył. W związku z tym Monopol zażądał pieniędzy od gwaranta i w efekcie kasa poniosła kilkutysięczne straty. W roku 1928 na ogólnym zebraniu członków postawiono wniosek likwidacji kasy, ale większość członków była temu przeciwna.
Na nowego prezesa zarządu kasy wybrano Stefana Nasfetera, który energicznie zajął się jej uzdrowieniem. Między innymi wpłacił swój udział w wysokości 20 tys. zł. i uzyskał znaczną pożyczkę w Państwowym Banku Rolnym. Kasa stanęła na nogi i w roku 1929 jej obrót wyniósł 1.5 miliona zł. Mimo dobrych wyników finansowych w radzie i zarządzie kasy panowały animozje i niesnaski, które spowodowały ustąpienie S. Nasfetera ze stanowiska prezesa zarządu, a jego miejsce zajął A. Kępiński. W roku 1930 kasę przemianowano na Bank Spółdzielczy i znowu nastąpiły zmiany personalne, prezesem rady został Bronisław Lipski, prezesem zarządu ponownie został Mieczysław Czajkowski, a zastępcą A. Kępiński. Panowie z Rady i Zarządu prowadzili rozgrywki polityczne, a w praktyce bankiem zarządzał dyrektor Marian Zarębski. Bilans finansowy pod koniec roku 1930 wykazał znaczny deficyt banku. Szczegółowa kontrola odkryła fałszerstwa księgowe i defraudacje pieniężne. Wybuchła afera. Pokrzywdzeni udziałowcy i klienci banku oskarżali kierujących bankiem o brak nadzoru, nieuczciwość czy wręcz o złodziejstwo. Wtórowały im lokalne gazety. Przypomniano sobie o aferze solnej oskarżając F. Koprowicza o współudział w przywłaszczeniu pieniędzy z Monopolu Solnego. Z funkcji burmistrza Wołomina odwołano M. Czajkowskiego. Rozpoczęło się śledztwo prokuratorskie, które doprowadziło na ławę oskarżonych Mieczysława Czajkowskiego, Antoniego Kępińskiego, Stefana Nasfetera i dyrektora banku Mariana Zarębskiego, którego sprawę wyłączono ze względu na jego ciężką chorobę. Sąd, po przesłuchaniu 138 świadków, uniewinnił oskarżonych prezesów z zarzutu przywłaszczenia i niedbalstwa, obciążając całą winą dyrektora Mariana Zarębskiego, którego dalszy los nie jest znany. Natomiast Bank Spółdzielczy w końcu roku 1932 ogłosił upadłość i zakończył działalność.
Upadek banku dotkliwie odczuło wielu mieszkańców Wołomina i okolic, którzy stracili swoje oszczędności. Poruszenie było tym większe, że szefami banku były osoby ogólnie znane i szanowane: burmistrz miasta, znany adwokat, właściciel ziemski. Wraz z upływem czasu zatarły się przykre doświadczenia i kiedy 1 grudnia 1934 r. przeniesiono z Radzymina do Wołomina Centralę Komunalnej Kasy Oszczędności pow. Radzymińskiego wielu mieszkańców powierzyło K.K.O. swoje oszczędności i obsługę finansową. Centrala i obsługa kasowa banku mieściła się na parterze budynku szkoły, na rogu ul. Wileńskiej i Długiej (obecnie Legionów). Okna zabezpieczono estetycznymi, ale solidnymi kratami z emblematami K.K.O. Bank reklamował się w miejscowych gazetach. Propagował wśród mieszkańców i uczniów w szkołach nawyki oszczędzania, a grzeczną i fachową obsługą przyciągał coraz większą liczbę udziałowców i klientów. Poniżej artykuł o banku z 11 grudnia 1936 r., korespondenta nadzwyczajnego Polskiej Agencji Telegraficznej z powiatu radzymińskiego, mieszkańca Wołomina, pana Bolesława Bohusza (pisownia oryginalna):
“Rozwój działalności Komunalnej Kasy Oszczędności pow. Radzymińskiego W żadnym powiecie bodajże społeczeństwo nie odczuło tak mocno kryzysu gospodarczego jak w Radzymińskiem. Odczuło go tem bardziej wówczas kiedy nastąpił krach instytucyj kredytowych (Bank Spółdzielczy w Wołominie), w których ludność chętnie lokowała swoje ciężko uciułane oszczędności, oraz gremialnie zapisywała się na udziałowców, biorąc kilka lub kilkanaście udziałów. Upadłość spółdzielni bankowych, wywołała wśród szerokich rzesz obywateli dziwną apatię i wielką nieufność do instytucyj oszczędnościowych. Czas jednak leczy rany. W roku 1929 założono Komunalną Kasę Oszczędności w Radzyminie jako instytucję o cechach użyteczności publicznej i pupilarnej gwarancji funduszów lokowanych.
Dziś Komunalna Kasa Oszczędności pow. Radzymińskiego, mimo jeszcze przewlekłego kryzysu i biernoty ludności z miesiąca na miesiąc działalność swoją rozwija i zdobywa sobie coraz większe znaczenie i uznanie w społeczeństwie. Wynika to chociażby i z tego, że z dniem 1 grudnia 1934 r. otworzono Centralę Kasy w Wołominie jako w największym ośrodku skupienia ludności (14000) zaś w Radzyminie pozostawiono Oddział. Komunalna Kasa Oszczędności, na czele której stoi Dyrektor p. Olszewski Zdzisław postawił sobie za główny cel i zadanie szerzenie idei oszczędności i nauczanie oszczędzania szerokich warstw społeczeństwa. Toteż często są wygłaszane odczyty, pogadanki, i prelekcje przez Dyrekcję K.K.O. do różnych grup społecznych, zwłaszcza wieśniaków, zrobiły swoje. Oddźwięk jak na dzisiejsze ciężkie czasy gospodarcze i wyjątkowo ubogą ludność w powiecie jest wprost pocieszający. Wkłady oszczędnościowe od 1 stycznia 1935 r. do 1 kwietnia 1936 r. znacznie wzrosły i wynoszą obecnie grubo więcej ponad 161.000 zł. Wymownie świadczą o pomyślnym rozwoju tej instytucji. Poza tem rachunki czekowe wynoszą około 20.000 zł. Ogólna suma pożyczek wekslowych wynosi 158.000 zł. Z sumy tej udzielono w 1935 r. zł. 83.000 dla poszczególnych obywateli. Niezależnie od tego udzielono zł. 40.000 pożyczek wyłącznie rzemieślnikom. Pożyczek pod zastaw zboża zł. 10.000, na zakładanie sadów handlowych zł. 5.000, pod zastaw papierów wartościowych zł. 10.000, pożyczek hipotecznych zł. 17.000. Weksli do inkasa za 1935 r. przyjęto na sumę zł. 214.000. Obrót za 1935 r. wynosi zł. 4.800.000. Stały więc wzrost lokat i wkładów w zawarowanych przez pupilarną gwarancję K.K.O. jest dostatecznym sprawdzianem zaufania społeczeństwa powiatu Radzymińskiego do instytucji użyteczności publicznej jaką jest K.K.O.”
Bank się rozwijał, przybywało udziałowców i klientów. Między innymi w banku swoje oszczędności, na koncie Nr 653, lokowało Towarzystwo Przyjaciół Wołominka, Sławka i okolic. Za zgromadzone pieniądze, jesienią 1936 r. zakupiono 2 place. Zaufanie do banku rosło i trwało to do pierwszych miesięcy 1937 roku kiedy to bank niespodziewanie upadł. Nie znane są przyczyny, być może kryzys, złe kredyty, a może złe zarządzanie? W banku pojawił się sędzia, komisarz, który przejął zarządzanie bankiem i zażądał od udziałowców dodatkowych wpłat na pokrycie strat. Część udziałowców zawiązała komitet, który rozpoczął działania mające na celu uratowanie banku i pieniędzy. Szef komitetu Piotr Rostkowski wystosował do wszystkich udziałowców dramatyczny apel:
„Udziałowcy upadłego banku wołomińskiego – Wszyscy musimy zdać sobie sprawę, że mamy i musimy pokryć straty upadłego banku. Czy kto chce czy nie płacić musi – innego wyjścia nie ma. Ale nie możemy być bezczynni i dać z siebie łupić skórę tak, jak tego chce nasz egzekutor. Powinniśmy się bronić, aby nas to jak najtaniej kosztowało. Mamy przed sobą dwie drogi: albo płacić po zł. 80 od udziału plus koszty egzekucyjne, a może później jeszcze raz tyle czy i nawet więcej, albo drogą polubownego układania się z wierzycielami banku. Ani przez chwilę nikt z nas nie będzie się wahał, tylko w dobrze zrozumiałym interesie swoim wskaże drogę drugą, jako jedynie dla nas jak najkorzystniejszą. Na tej drugiej drodze będziemy mogli dopłatami po zł. 30 od udziału uwolnić się od gnębiącej nas zmory. Dlatego powołany na poprzednich zebraniach udziałowców Komitet działa w kierunku jak największego zaoszczędzenia naszych skór. Ale żeby się akcja udała, żeby nas kosztowało jak najtaniej i jak najlepsze uzyskać warunki spłaty dopłat – musimy warunki uchwalone przez Ogólne Zebranie Udziałowców ściśle wykonywać i wszyscy do tej akcji przystąpić. Kto się z przystąpieniem do wspólnej akcji ociąga, ten szkodzi sam sobie i wyrządza krzywdę innym, bo część udziałowców nic nie zrobi, natomiast wszyscy wspólnie możemy niewielkim stosunkowo kosztem pozbyć się tej zmory. Warunki uchwalone i przyjęte, czy też plan naszej akcji, zmierzającej do zlikwidowania pretensji wierzycieli banku przedstawia się jak następuje:
a) dopłata od każdego zadeklarowanego udziału wynosi zł. 30
b) dopłaty wnosić należy do K.K.O. w Wołominie na nasze konto N.770
c) dopłaty można wnosić nawet ratami po zł. 5 od każdego udziału miesięcznie w ciągu pół roku
d) dopłaty wnieść musi każdy udziałowiec.
Żeby jednak Komitet wiedział, czy akcję w wyżej podany sposób prowadzić, czy też zaniechać i przez to samo skazać udziałowców na dopłaty po zł. 80, a może i grubo więcej od każdego udziału – musi każdy udziałowiec zgłosić się do członka Komitetu p. Koprowicza (ul. Kościelna 12 – sklep) do dnia 20 kwietnia 1937 roku, najpóźniej i wyrazić swoją zgodę na wspólną akcję obronną oraz chęć trzydziestozłotowej dopłaty od udziału choćby nawet ratami w okresie półrocza. Następnie ci wszyscy, którzy zgłoszą się do p. Koprowicza, proszeni są o przybycie na Ogólne Zebranie w dniu 25 kwietnia 1937 r., o godz. 13 do Sali Straży Pożarnej w Wołominie celem szczegółowego omówienia wspólnej akcji i dokładniejszego planu działania. Komitet nawiązał kontakt z Prezesem Sądu, Sędzią Komisarzem i z czynnikami, mogącymi mieć dla naszej sprawy korzystny wpływ. Jeśli wszyscy udziałowcy do wspólnej akcji nie przystąpią i tę przychylną dla nas okazję zmarnują, następstwa najbardziej przykre dla nas, wyłącznie z naszej winy konsekwentnie zapadną i nie będziemy mieli nic do powiedzenia. A więc do wspólnego szeregu, zgłaszać się wszyscy do dnia 20 .IV. 1937 r. u p. Koprowicza a 25.IV.1937 r. na Ogólne Zebranie. Przypominamy o uregulowaniu dwuzłotowych opłat od udziału na koszty związane z obroną naszych interesów.”
Działania Komitetu przyniosły pozytywny rezultat: K.K.O. Powiatu Radzymińskiego została przejęta przez duży bank działający od roku 1929, pod nazwą Komunalna Kasa Oszczędności Powiatu Warszawskiego. Bank posiadał oddziały w Pruszkowie, Piasecznie, Nowym Dworze i Jeziornie, a z dniem 1 lutego 1938 r. otworzył oddział w Wołominie. Na uroczystość otwarcia przybyli przedstawiciele władz Wołomina i K.K.O w Warszawie, a także zadowoleni udziałowcy upadłego banku. Ksiądz Jackowski poświęcił pomieszczenia, pracowników i udziałowców nowy bank rozpoczął swoją działalność.
Komunalna Kasa Oszczędności w Wołominie wydała ulotkę informacyjną przedstawiającą zalety banku, zachęcając do oszczędzania i korzystania z usług K.K.O.
Organizowano również spotkania pracowników banku z uczniami w szkołach i mieszkańcami Wołomina, i okolic, dzieciom rozdawano skarbonki, a książeczki wkładów upiększone były hasłami zachęcającymi do oszczędzania.
K.K.O. w Wołominie działała nieprzerwanie do marca roku 1949 kiedy to dekretem z dnia 25 października 1948 r. Komunalne Kasy Oszczędności zostały przejęte przez państwo, przechodząc jednocześnie pod zarząd i nadzór Narodowego Banku Polskiego. W okresie działalności, odziałem K.K.O. w Wołominie kierowali: L. Wysocki, Stanisław Pikuliński, a 23.09.1941 r. kierownictwo oddziału powierzono Julianowi Milewskiemu, który w latach 1933 – 1937 pracował w K.K.O. w Ciechanowie, a następnie w Wołominie jako kancelista, zastępca kierownika i wreszcie kierownik oddziału. Przeprowadzona w oddziale, w lipcu 1940 r., lustracja stwierdziła, że w K.K.O. w Wołominie zatrudnieni są: kierownik Stanisław Pikuliński, z-ca kier. Julian Milewski, Buchalterka Angelina Bianchi, kasjer Miron Cichecki, dietariuszka (prac. nieetatowy) A. Gołaszewska, A. Beegerowa oraz woźny Bronisław Piasecki. Ten sam lustrator stwierdził: „Lokal Kasy położony jest w dobrym punkcie miasta w dwu piętrowym budynku. Zajmuje na parterze 3 pokoje – sali operacyjnej, pokoju buchalterii, w którym jest umieszczona kabina oszklona dla kasjera i gabinet kierownika. Lokal utrzymany czysto i w należytym porządku, sprawia miłe i solidne wrażenie. Wejście do biura tylko z ulicy, bowiem cały gmach został zajęty przez wojsko niemieckie, a wyjście z lokalu kasy na dziedziniec zostało, z polecenia władz niemieckich, zamurowane.”
W roku 1949, po likwidacji Komunalnych Kas Oszczędnościowych, w lokalu kasy działał Państwowy Bank Rolny, a następnie Narodowy Bank Polski. W latach trzydziestych ub. wieku w Wołominie, po uruchomieniu odpowiednio wyposażonej placówki Poczty Polskiej, otworzono także, działającą w Polsce od roku 1919, Pocztową Kasę Oszczędności cieszącą się dużym zaufaniem mieszkańców, którzy korzystali z usług PKO, a także zakładali nieletnim dzieciom premiowane książeczki systematycznego oszczędzania. Obecnie w Wołominie działa kilkanaście banków ogólnopolskich, ale tylko Spółdzielczy Bank Rzemiosła i Rolnictwa – „SK Bank” ma wołomińskie korzenie sięgające 1926 roku.
Rocznik Wołomiński
tom X, 2014
+ There are no comments
Add yours