Z licznych spraw, wcale przez prasę nie poruszanych, pragnę zwrócić uwagę na przykrą bolączkę, szerzącą śmierć i zniszczenie tuż pod wielką Warszawą, która spokojnie przemilcza o tem, co się dzieje za jej rogatkami, choć szeroko pisze o tem np. co słychać nawet w Afryce i Ameryce. Przed 20 z górą laty wydane było pozwolenie rządu na przeprowadzenie tramwaju konnego z boku szosy od Pragi do Radzymina. Wkrótce potem pozwolono siłę koni zamienić na siłę pary, czyli z tramwaju zrobiła się kolejka wązkotorowa. W zasadzie, dla pasażerów nic się jednak prawie nie zmieniło, bo dotąd widzimy najpierwotniejsze porządki na tej kolejce, choć wysokie ceny biletów upoważniają do wymagania tego, co więcej przypomina postęp i kulturę. Ale i to jeszcze pominąć można milczeniem wobec sprawy nierównie boleśniejszej.
Oto kolejka marecka ma zaszczyt wzięcia rekordu między wszystkiemi kolejami naszego kraju w ilości zanotowanych i niezanotowanych okaleczeń i zabójstw ludzi i zwierząt. Co dni kilka nowy wypadek, nowe zabójstwo człowieka, nowe posiekanie, okaleczenie, przejechanie konia, krowy, potrzaskanie wozu i t. p. Ktoś kiedyś już powiedział, że gdyby zmusić zarząd kolejki do stawiania krzyżów na miejscach zabójstw, jeździlibyśmy od Pragi do Radzymina przez cmentarz.
A wypadki w obecnych warunkach być muszą. Szosa wązka, tor niczem od niej nie odgrodzony, konie się więc straszą i wpadają albo pod pociąg albo w rowy przydrożne, łamiąc i niszcząc dobytek tych ubogich włościan, którzy składkami swemi przyczyniają się do utrzymania szosy, z której darmo korzysta z zupełnem bezpieczeństwem dla siebie, jakieś prywatne przedsiębiorstwo, ciągnące poważne zyski z tej szosy, którą obywatele miejscowi, gdy tylko mogą, drogami bocznemi omijają, by uniknąć nieszczęścia.
Kolejka na wypadkach nic nie traci. Ubogi i ciemny włościanin nie wie, gdzie i za co szukać sprawiedliwości i dochodzić swej krzywdy. Gorzej jeszcze, gdy go zabito, a została wdowa lub dzieci. Jeżeli zaś został tylko poraniony, albo mu konia przejechano, idzie jeszcze chłop do aresztu za najechanie kolejki. On wszak świadków niema, a kolejka ma swą służbę, która świadczy wygodnie, bo i we własnej obronie. Najczęściej też zabitych robi się pijanymi i na tem kończy się sprawa.
Proszę jednak zwrócić uwagę na ilość tych wypadków, a przekonamy się, że rzadki dzień ich nie przynosi. I nic dziwnego. Na stacyach, gdzie niema bufetów, niema nawet poczekalni, a gdzie są bufety, zamieniły się one w karczmy, ściągające przejezdnych i okolicznych mieszkańców, co już zwiększa ilość wypadków. Liczne przejazdy nie mają baryer rogatkowych, a mające — mają tylko od strony pola, gdy potrzebne są koniecznie i od strony szosy, z której wszak częściej na boczną drogę w szybkiem tempie skręcają i tu więc leży źródło nieszczęść. Przez Targówek, Marki, Pustelnik, Cegielnię kolejka biegnie tuż przed sieniami domów, gdzie ruch panuje stale, jeżeli więc niema baryer — muszą być przejechania.
Niczem nie zabezpieczone kominy lokomotyw wyrzucają iskry na przechodzących szosą i również powodują wiele nienotowanych nigdzie wypadków drobnych, a czasem i większych pożarów domów przydrożnych, lub lasu. Zwrócił na to wszystko uwagę przed trzema laty wójt gminy Brudno i gminiacy uchwalili, aby zażądać od kogo należy zniewolenia kolejki do odgrodzenia swego toru od szosy baryerami wzdłuż linii i zabezpieczenia kominów, ustanowienia należnej ilości stróżów kolejowych i t. p. Uchwała poszła do władz. Podobno nawet ktoś był i sprawdzał słuszność zażaleń, jeździł wagonem salonowym po drodze, ale widocznie nie zauważył tego, co było wskazane, bo wszystko zostało po dawnemu i kolejka dalej śmierć szerzy dla zarobku, gdy mieszkańcy okoliczni z trwogą spoglądają na konieczność przebycia szosy końmi.
Kolejka tak prymitywnie urządzona i tak marnie obsługiwana i obsługująca, jest faktycznie tylko hamulcem do rozwoju okolicy, lub dogodniejszej komunikacyi, a ponieważ jest jeszcze gilotyną dla sąsiednich mieszkańców i mimo to nikt się nie zajmie jej uporządkowaniem, sama przez się nasuwa się myśl, że musi być ktoś, komu na tych nieporządkach czy ich tolerowaniu zależy Uchwały gminnej nie wykonano. Dlaczego?
Musi być ktoś winien tym nieporządkom i tego wyszukać należy w imię bezpieczeństwa kilkunastu tysięcy okolicznych obywateli i mieszkańców.
Milczeć dłużej w tej sprawie wolno tylko w ten lub inny sposób interesowanym.
L. V.J.
Polak – Katolik
najtańsze pismo codzienne
R. 5, 1910, nr 80
Autora wspiera Wołomin Światłowód
+ There are no comments
Add yours