Miasteczko nieostatniego rzędu

Wieś Wołomin – jak wiadomo przed kilkunastu a nawet kilku jeszcze laty, pokryta lasem i łanami zboża, dziś przedstawia się jakoby miasteczko nieostatniego rzędu; wybudowano mnóstwo domów, przeważnie murowanych kilkupiętrowych, kilka fabryk i to poważnych, dwie wyrobów metalowych, hutę i wiele pomniejszych, gdzie sporo ludzi ma zajęcie i niezły zarobek. Domy mieszkalne wyrastają jak grzyby po deszczu; toteż nie dziw, że ludności przybywa coraz więcej. Mieszkańcy Warszawy, których zmusza drożyzna i brak mieszkań w Warszawie, a zachęca łatwa i tania komunikacja, osiadają tutaj chętnie. Chyba żadna z miejscowości podmiejskich tak prędko się nie rozwinęła i zaludniła jak Wołomin i jego okolice.

Dla tych rodzin polskich, przed kilku jeszcze laty, postanowiono wybudować kościół. Utworzono komitet, który zajął się gromadzeniem środków i materiałów i — jak wiadomo — rozpoczęto budowę świątyni. Tymczasem zaś wybudowano kapliczkę. Materjał budowlany na kościół leży na placu i czeka — brak jednak funduszów utrudnia dalszą budowę. Komitet nie traci jednak nadziei, że znajdzie się szlachetny ofiarodawca.

W Wołominie niedawno zorganizowano straż ogniową ochotniczą. Początek był trudny, ale dzięki energji i staraniu zarządu, straż wygląda wspaniale, posiada narzędzia potrzebne, ma zgraną orkiestrę własną, i może śmiało stanąć w rzędzie innych straży ochotniczych, dawniej zorganizowanych.

Ważnej rzeczy brakuje w Wołominie. Mianowicie brak pomocy lekarskiej, stałej. Przyjmuje wprawdzie chorych w aptece miejscowej lekarz, ale dorywczo tylko. Niezbyt wymagający lekarz miałby tu niezły kawałek chleba. Obecność lekarza stałego wpłynęłaby dodatnio na hygienę Wołomina, która wiele pozostawia do życzenia. Wskazówki, rady i napomnienia lekarskie więcejby uczyniły i przyzwyczaiły mieszkańców, aniżeli wszelkie “nakazy i prikazy” władz policyjnych.

Ta sama historja ze szkolą. W Wołominie są dwie szkoły początkowe – jedna t. zw. gminna jednoklasowa o trzech oddziałach bezpłatna (?), druga prywatna, ale płatna, obie przepełnione. Przydałaby się jeszcze – chociaż jedna. Nauczyciel, któryby otworzył tu szkolę początkową dwuklasową, napewnoby nie stracił.

A więc czekamy: lekarza i nauczyciela przyjmiemy tu serdecznie.

Dzień
gazeta bezpartyjna
1910, nr 88

Więcej tego autora:

+ There are no comments

Add yours

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.