Wczoraj pod Radzyminem odbył się uroczysty obchód piętnastolecia bitwy, która zadecydowała w roku 1920 o losach Warszawy. — Na niewielkim, bardzo starannie utrzymanym cmentarzu, zgromadził się tłum miejscowej ludności i licznych przybyszów z Warszawy, którzy przyjechali, by oddać hołd prochom poległych. — Młode, bujnie rozrastające się drzewa, otrząsały za każdym podmuchem wiatru krople rzęsistego deszczu, a na grobowcach lśniły białością skromne, jakżeż jednak wymowne, płyty z napisami. Cichy szept tłumów rozpraszał się w wilgotnej przestrzeni i rozsnuwającej się po okolicznych polach mgle. Poważny spokój spłynął na miejsce spoczynku tych, którzy polegli przed piętnastu laty. Byli pomiędzy nimi ludzie w sile wieku, kapłani i dzieci niemal. Wszyscy oni stanęli do walki ożywieni jedną, wielką myślą czynu, czynu, który przeszedł do historji i przetrwa przez pokolenia. Był to moment zbiorowego wysiłku i jedności całego narodu. Każdy, kto pamięta owe dni, zachował na całe życie pamięć rzadkiego i olbrzymiego odruchu zespolenia dążeń wszystkich obywateli. Ci, którzy walczyli, mieli w swych sercach zapał i dali przykład, jak należy tworzyć dzieła wiekopomne, nieśmiertelne i tak wielkie, jakiem była bezwątpienia rozstrzygająca bitwa pod Radzyminem.
W uroczystości wczorajszej wzięli udział: pan minister Zyndram-Kościałkowski, reprezentujący rząd i pana premjera, generał Lucjan Żeligowski, przedstawiciele wojska i władz samorządowych. Po mszy Św., odprawionej przez J. Em. ks. kardynała Kakowskiego, ks. kanclerz kurji polowej Mauersberger, wygłosił podniosłe kazanie, nawiązując do święta Marji Panny, której opiece kraj nasz zawdzięcza ocalenie i podkreślając zasługi ś. p. marszałka Józefa Piłsudskiego, położone w czasie najazdu. Na zakończenie położył nacisk na konieczność dalszej twórczej i obywatelskiej pracy dla dobra ojczyzny. Słowa kaznodziei, nabierając siły, odbijały się echem o płyty grobowców poległych bohaterów, którzy zginęli na polu walki.
W związku z obchodem odbyło się przekazanie świeżo zbudowanej świetlicy pielgrzymiej dla młodzieży w Radzyminie. Trzeba dodać, że pomimo starań organizatorów i być może z powodu stale padającego ulewnego deszczu, pierwotny podniosły nastrój tłumów nie utrzymał się na poziomie. Chwilami widziało się zainteresowanie raczej zwrócone w kierunku rzeczy drugorzędnej, jaką było otwarcie świetlicy, a były chwile, kiedy publiczność zapominała o tem, że jest na cmentarzu. Zdarzyło się to przy wyjściu. Jedynie dzięki szybkiej orjentacji utrzymujących porządek nie doszło do zamieszania przy głównej bramie wyjściowej.
Po poświęceniu świetlicy nastąpiły przemówienia. Zabierali kolejno głos: przedstawiciel wojskowego Biura historycznego i witany okrzykami zgromadzonych generał Lucjan Żeligowski, który przedstawił obraz pamiętnej bitwy, podkreślając z naciskiem, że zwycięstwo odniesione zawdzięczamy wyłącznie własnym siłom i energji. W dalszym ciągu mówca zwrócił uwagę na konieczność bliższego opracowania historji bitwy pod Radzyminem. Niestety, przemówienia tego nie mogli słyszeć wszyscy, a to z powodu defektów ustawionego przy mównicy mikrofonu.
Na zakończenie uroczystości odbyła się defilada oddziałów Strzelca, Rezerwistów, Federacji, żeligowczyków, Przysposobienia wojskowego, Sokołów, Junaków, Harcerzy i licznych związków, którą przyjął p. minister spraw wewnętrznych.
Pomiędzy publicznością uwagę zwracali trzej weterani 1863 roku, którzy pomimo deszczu i chłodu, przetrwali dzielnie przez cały czas uroczystości, śledząc z zainteresowaniem ich przebieg.
Co do komunikacji z Radzyminem, to pozostawiała ona wczoraj wiele do życzenia. W przepełnionych pociągach publiczność była pozbawiona możliwości poruszenia się, a wielu z pośród jadących narażonych zostało na zmoknięcie w czasie jazdy na stopniach, gdyż wewnątrz wagonów brakło miejsca. Obsługa starała się robić co mogła, wartoby jednak na przyszłość zwrócić uwagę na te braki, które bynajmniej nie wpływają dodatnio na nastrój publiczności.
C. A.
Kurjer Warszawski
wydanie poranne
R. 115, 1935, no 223
Autora wspiera Wołomin Światłowód
+ There are no comments
Add yours