klembow

Historia parafii katolickiej pod wezwaniem Św. Klemensa w Klembowie (IV)

Losy parafii w latach II wojny światowej

Stosunki z podziemiem, działalność konspiracyjna na terenie gminy.

Okres II wojny światowej był dla mieszkańców parafii Klembów okrutnym czasem. O ile pierwsze lata wojny nie przyniosły większych zniszczeń i strat w ludności cywilnej na tym terenie, o tyle koniec wojny i toczone na terenie parafii walki doprowadziły do niemal zupełnego zdewastowania terenu. Już 1.IX.1939 r. nad niebem powiatu rozgrywały się walki powietrzne. Polskiego nieba broniła Polska Myśliwska Brygada Pościgowa, której samoloty startowały z polowego lotniska w Zielonce. 11 września Niemcy zajęli Tłuszcz, 13 Radzymin, a 14 Wołomin.[62] Do jednej z wsi parafii Klembów – Kraszewa wkroczyli 13 września. Jedna z mieszkanek tak wspomina ten dzień:

„Od strony Radzymina usłyszeliśmy huk nadjeżdżających motorów. Chwile potem na nasze podwórze wjechali niemieccy żołnierze. Przerażeni wybiegliśmy z domu. Wtedy jeden z Niemców polecił mojej matce wyprowadzenie zwierząt z gospodarstwa oraz zabranie najcenniejszych przedmiotów z domu. Nie do końca rozumiałam o czym mówi, choć dość swobodnie posługiwał się językiem polskim. W pośpiechu wykonaliśmy jego polecenie, wtedy matka zapytała co stanie się z ich gospodarstwem? Niemiec uprzejmie odpowiedział, że musi zostać spalone, jako znak dla lotnictwa, które tereny udało się zająć. Wówczas na podwórze wjechał kolejny Niemiec, który gestem ręki przywołał kolegę. Chwilę potem obaj odjechali. Okazało się, że zdecydowali się podpalić snopy schnącego siana na pobliskim polu. Takim sposobem, na kilka lat udało się ocalić nasze gospodarstwo”.[63]

Rozpoczęła się okupacja hitlerowska, a wraz z nią represje i początki ruchu oporu, który jak wynika z relacji mieszkańców aktywnie działał też w gminie Klembów. Zapoczątkowana w połowie września okupacja na terenie powiatu radzymińskiego trwała do września 1944 r.

W listopadzie 1939 r. Ludwig Fisher, gubernator dystryktu Generalnego Gubernatorstwa dokonał zmian w podziale administracyjnym, wprowadzając rozporządzenie o utworzeniu powiatu Warszawa Ziemska z dotychczasowych powiatów warszawskiego i radzymińskiego.[64]

Ze względu na znaczną odległość od jej siedziby w Warszawie, utworzono w Radzyminie oddzielną placówkę administracji niemieckiej, tzw. Landkommisariat. Początkowo była ona obsadzana przez samych Polaków, z początkiem 1940 r. stanowisko landkomisarza objął Niemiec. W skład Landkommisariatu weszła gmina Klembów.[65] W Wołominie, Radzyminie oraz Tłuszczu Niemcy utworzyli tzw. Urzędy Pracy, zajmujące się wysyłaniem „ochotników” do pracy w Niemczech. W powiecie radzymińskim hitlerowskiego porządku strzegły oddziały żandarmerii, przeznaczone do działania na wsi. Posterunki żandarmerii utworzone zostały w 1939 r. w Radzyminie, a rok później w Tłuszczu. Obsadę ich stanowiło głównie 12 ludzi i dowódca.[66]

Od początku okupacji na terenie Klembowa i sąsiadujących gmin organizował się konspiracyjny ruch ludowy, bazujący na biednej ludności rolniczej. Na przełomie 1939/1940 powstała Chłopska Organizacja Wolności „Racławice”, reprezentujące początkowo kierunek prosanacyjny. Przewodniczącym jej był działacz chłopski pochodzący z gminy Klembów ze wsi Krusze, Marian Gotowiec. W maju 1940 r. Racławice zostały podporządkowane kierownictwu SL, używającemu kryptonimu „Roch”. Wtedy w powiecie radzymińskim zorganizowano władze „Rocha”. Na czele trójki powiatowej stanął m.in. Wincenty Koskowski z Klembowa. Władze „Rocha” przystąpiły niebawem do tworzenia Ludowej Organizacji Wojskowej „Chłostry”, która wiosną 1941 r. przyjęła nazwę Bataliony Chłopskie. W powiecie radzymińskim szeregi ich rekrutowały się głównie z Klembowa i wsi gminy Klembów – Kraszewa oraz Radzymina i Strachówki. Pierwsze organizacje Batalionów Chłopskich w powiecie powstały na przełomie lipca i sierpnia 1942 r. i weszły w skład II Okręgu, jako piąty obwód BCh. Tworzenie batalionów przychodziło z trudem, brakowało oficerów (większość przynależała do AK) i innych fachowców wojskowych, nie było także amunicji. Mimo to Bataliony w powiecie szybko się rozrastały. Komendantem obwodu został Marian Gotowiec, ps. Andrzej Kruszewski, a jego dom w Kruszu (wieś należąca do parafii Klembów) stał się punktem dowodzenia. Komendantem głównym BCh w Klembowie został Julian Baran, okrutnie zamordowany przez Niemców w 1943 r. W powiecie radzymińskim BCh objęły swym zasięgiem 69% gmin.[67]

Nie tylko BCh podjęły walkę z okupantem. Od początku okupacji zaczął organizować się podziemny ruch oporu. Najpierw była to partyzantka powrześniowa, którą na terenie powiatu reprezentowała Organizacja Wojskowa „Wilki”. Na początku 1940 r. ukonstytuowały się w tu struktury Związku Walki Zbrojnej. Siedzibą komendy powiatowej ZWZ był Wołomin. W kwietniu 1942 r. powstała Armia Krajowa. Do konspiracji włączyli się również harcerze. Już w październiku 1939 r. powstała w Wołominie Polska Organizacja Skautowa. Organizował się również ruch konspiracyjny ludowy. Organizacje podziemne przeprowadziły na terenie powiatu radzymińskiego wiele akcji zbrojnych i sabotażowych przeciwko Niemcom. Dokonywano zamachów na szczególnie znienawidzonych Niemców i Polaków będących w służbie niemieckiej, wykonano kilka akcji na pociągi niemieckie, dokonywano rekwizycji towarów, niszczono łączność, rozbrajano policję granatową i posterunki, niszczono dokumenty w urzędach, rozklejano plakaty i rozrzucano antyniemieckie ulotki, zdobywano sprzęt z niemieckich magazynów oraz odbijano więźniów.[68]

Doskonałym przykładem działania ruchu oporu na terenie parafii Klembów są meldunki dzienne i sprawozdania sytuacyjne żandarmerii niemieckiej, przesyłane do wiadomości starosty powiatowego w Warszawie, Hermana Rupperta. Meldunki składane są od grudnia 1939 r. do 20 lipca 1944 roku. Przechowywane są w Archiwum Państwowym Miasta Stołecznego Warszawy, a wybrane z nich przedstawione zostały w „Roczniku Wołomińskim”.[69] Z pozostawionych notatek wynika, że 1939 r. w lasach powiatu radzymińskiego, w tym w gęstych lasach klembowskich, znajdowały się uzbrojone grupy dokonujące ataków sabotażowych. Skutki tych ataków musiały być uporczywe, skoro liczba nowych posterunków żandarmeryjnych intensywnie wzrastała.

W 1943 r. grupie trzydziestu mężczyzn udało się wykraść z Urzędu Gminy w Klembowie księgi meldunkowe, akta dotyczące kontyngentu i finansowe, kartki żywnościowe, maszynę do pisania, rower oraz 10 tysięcy złotych z kasy i 30 tysięcy pieniędzy podatkowych. Według świadków, uczestnicy zdarzenia opuścili biuro z okrzykiem „Niech żyje Polska” i odjechali furmanką i rowerami.[70] Zdarzały się też przypadki walki wprost. Żandarmeria niemiecka zanotowała, że w czasie kontroli dworca kolejowego w Klembowie, doszło do strzelaniny, w wyniku której jeden z mężczyzn ciężko postrzelił policjanta.[71] Działania przeciw zaborcy podejmowane były nie tylko w samym Klembowie, ale i całej gminie. Najczęstszymi ofiarami działania były patrole żandarmerii, które napadano i pozbawiano broni. Według meldunków żandarmerii ruch oporu był doskonale wyposażony w broń. Należy jednak pamiętać, że  rzeczywistość była często zakłamywana aby prawda nie uwidaczniała nieporadności niemieckiej. Zapisy świadczą też o okrucieństwie represji i prześladowań na terenie gminy. Wyroki śmierci były bardzo powszechne i nie dotyczyły tylko ruchu oporu. Nawet podejrzenie o współpracę najczęściej kończyło się śmiercią.[72]

Akcje dywersyjno-bojowe przeciwko okupantowi prowadziły także grupy bojowe organizowane w 1942 r. Uczestnicy tej grupy wywodzili się z przesiedleńców. Przybyli na miejsce kolonistów niemieckich wysiedlonych do Rzeszy. Kilku członków grupy znało język niemiecki, co ułatwiało przeprowadzenie akcji. Dysponowali mundurami żandarmów i policji, w których parę razy występowali. Właściwa działalność dywersyjna rozpoczęła się wiosną 1942 r. Przeprowadzano akcje małego sabotażu, jak wypisywanie haseł na ścianach, zrywanie urzędowych obwieszczeń, udzielanie ostrzeżeń lub chłost zbyt gorliwym sołtysom, strzyżenie włosów dziewcząt nawiązujących intymne stosunki z Niemcami. Na terenie parafii Klembów grupy te dokonały wypadu na pociąg towarowy w Dobczynie. Grupa w liczbie dziesięciu osób, przez ustawienie na torze czerwonego światła, zatrzymała pociąg przy przejeździe Dobczyn – Grabie Stare. Po zatrzymaniu się pociągu rozbrojono konwojenta. Na przygotowany wóz zabrano koce, buty i materiały. Po akcji Niemiec wsiadł do pociągu i odjechał dalej. W marcu nastąpił zrzut broni w lasach w Rasztowie. Pojemniki załadowano na furmanki i ukryto w przygotowanym schronie w Kraszewie. Po kilku dniach przyjechał samochód z Warszawy z obstawą w niemieckich mundurach. Pewną część broni otrzymały grupy dywersyjne Obwodu.[73]

Na początku 1943 r. powstał specjalny odział BCh, pod wodzą Mariana Gotowca z Ostrówka, późniejszego żołnierza II Armii, poległego pod Nysą. Zastępcą jego był Władysław Rytel z Wycinek (wsie leżące w parafii Klembów). Oddział ten liczył 30 żołnierzy pochodzących głównie z gminy Klembów. Szkolenia prowadzono w klembowskich lasach, broń przechowywano w domu Czesława Wyszyńskiego w Kraszewie. Przeprowadzano wówczas wiele akcji bojowych i dywersyjnych, wymierzonych przeciwko okupantowi.

W 1944 r. grupa BCh z Klembowa przeprowadziła akcje na majątek niemiecki w Woli Rasztowskiej. Zarekwirowano bydło, konie i świnie. Ta sama grupa wsparta grupą AK „Wyboja” z Ręczaj (W ramach akcji scaleniowej organizacji konspiracyjnych uznających Rząd Polski w Londynie, BCh przekazały pod komendę AK trzy plutony, w tym jeden z Klembowa) przeprowadziła akcję na posterunek ochrony kolei pod Klembowem. Władysław Rytel wcześniej nawiązał kontakt z oddziałem Kałmuków służących Niemcom. Przeszli oni na stronę partyzantów, zabili wartownika i trzech kolejnych Niemców, następnie przejęli broń i amunicję. Zaatakowano także Niemców rekwirujących konie we wsi Krusze. Podczas starcia zginęło dwóch Niemców. Po nadejściu hitlerowskich posiłków oddziały BCh wycofały się do lasu.[74] Przez cały okres okupacji niemieckiej Klembów był silnym ogniwem ruchu oporu w powiecie radzymińskim.

Przez niemal cały okres okupacji kościół w Klembowie starał się spełniać swoją duszpasterską posługę. Msze odbywały się regularnie, nikt z mieszkańców nie pamięta też, by prześladowano pracujących w parafii księży. W czasie powstania w 1944 r., ówczesny proboszcz nie opuścił swojej parafii, mimo iż wsie parafii zupełnie się wyludniły. Księża w parafii nie byli prześladowani w czasie wojny, spowodowane było to faktem, że w kościół nie uczestniczył żywo w działaniach ruchu oporu. Niestety informacje na temat kościoła w latach wojny; są mało znane, również miejscowej ludności. Trudności, z jakimi borykali się ludzie w latach działań zbrojnych oraz niemieckie represje, sprawiły, że kościół zatracił swoje dotychczasowe znaczenie. Utworzony w Klembowie posterunek „policjantów granatowych”, kontrolował życie kościoła i wiernych. W archiwum parafialnym z okresu wojny zachowały się tylko niekompletne skorowidze urodzeń i zgonów. Wynika z nich, że ludzie mieli niemal zupełną swobodę korzystania z sakramentów, zawierano śluby, chrzczono dzieci. Mieszkańcy pamiętają, że Rosjanie w 1944 r., podobnie jak przed dwudziestu laty wojska bolszewickie, próbowały zdewastować prochy Franciszka Żymirskiego.[75]

Początek okupacji przyniósł wyraźne pogorszenie się warunków bytowych ludności. Już w czasie działań wojennych w 1939 r., zaczęło brakować podstawowych produktów żywnościowych. Pogarszały to dodatkowo trudności komunikacyjne. Zdaniem Leszka Podhorodeckiego, szczególnie trudna była zima 1939/1940. Powodem był gwałtowny wzrost cen, a przyznawane przez okupanta kartki żywnościowe nie były w stanie zaspokoić nawet minimalnych potrzeb ludności. Według samych szacunków niemieckich do 1940 r. koszty utrzymania wzrosły 12-krotnie w porównaniu do lat przedwojennych. Powszechny brak podstawowych towarów doprowadził do spekulacji i rozwoju czarnego rynku. Pogorszyły się też warunki mieszkaniowe z powodu przybyłych przesiedleńców z ziem zachodnich Polski. W samym Klembowie sytuacja wyglądała znacznie lepiej. Mimo że lato 1939 r. było gorące i wiele upraw z powodu suszy uległo zmniejszeniu, ludzie w czasie zimy żyli korzystając z własnych zbiorów, stawali się w pewien sposób samowystarczalni.[76]

Według mieszkańców wsi należących do parafii, początek okupacji szczególnie dotkliwie odczuła ludność żydowska. Rozpoczęło się prześladowanie, znakowanie sklepów, warsztatów krawieckich do nich należących, które istniały na terenie gminy.

Mieszkańcy pamiętają, że wśród ludności żydowskiej, zamieszkującej często sąsiadujące z nimi gospodarstwa, panował ogromny strach. Ludzie uciekali w pośpiechu zostawiając na pastwę losu swój życiowy dorobek.[77]

Na terenie powiatu zaczęto organizować getta w Radzyminie, Wołominie, Tłuszczu, Jadowie, Kobyłce, Zielonce i Ząbkach. Początkowo getta nie były jeszcze szczelnie zamknięte i możliwe były relacje handlowe z Polakami. Na niewielkich przestrzeniach izolowani od społeczeństwa Żydzi skazani byli na powolne wymieranie z głodu i chorób.

Od 1942 r. rozpoczęto likwidację gett. 26 maja zlikwidowano getto w Tłuszczu, we wrześniu w Jadowie. Szczególnie tragiczna była likwidacja getta w Wołominie. Część jego mieszkańców rozstrzelano na miejscu, a pozostałych przewieziono do getta warszawskiego. Większość Żydów z pozostałych gett, w tym z dużego getta radzymińskiego, do którego w przytłaczającej większości trafiali Żydzi z gminy Klembów, zamordowano w obozie zagłady w Treblince.

Na terenie parafii Klembów wiele rodzin ukrywało Żydów. Według relacji mieszkańców, pomoc rzadziej wypływała ze szczerej chęci pomocy, częściej z chęci zysku. Wobec ludności żydowskiej Niemcy byli okrutni. Mieszkańcy wspominają, że w brutalny sposób zabito właścicielkę dworu w Rasztowie, ponieważ jej wygląd wskazywał na żydowskie pochodzenie.[78]

Dla mieszkańców Klembowa najgorszym czasem, okazał się okres tuż po wyzwoleniu. Zniszczenia dokonane na terenie parafii były tak ogromne, że gmina właściwie przestała istnieć. Ludzie, którzy w większości uciekli przed zbliżającym się frontem, nie mieli do czego wracać. Zamieszkiwali swoje lub sąsiadów piwnice, nieliczne zachowane obory i stodoły. Brakowało też męskich rąk do pracy, część mężczyzn została wywieziona do Rzeszy w czasie łapanek, część zginęła walcząc podczas wojny lub w działaniach ruchu oporu. W kilku pierwszych latach panowała uciążliwa dla mieszkańców bieda.[79]

Walki powstańcze na terenie parafii w 1944 roku.

W połowie 1940 r. w Komendzie Głównej ZWZ w Warszawie przystąpiono do opracowania założeń działań bojowych w przewidywaniu powstania zbrojnego. Udało się zorganizować dopiero trzecią wersję powstania powszechnego pod kryptonimem „Burza”. W lipcu 1944 roku Podokręg AK Warszawa-Wschód przystąpił do formowania na terenie swego działania Grupy Operacyjnej Wschód. W skład podokręgu wchodziły obwody: Sokołów Podlaski „Sęp”, Węgrów „Wilga”, Ostrów Mazowiecka „Opocznik”, Garwolin „Gołąb”, Mińsk Mazowiecki „Mewa” i Radzymin „Rajski Ptak”. Grupa Operacyjna Wschód składała się z ośmiu batalionów piechoty i pięciu szwadronów kawalerii. Obwód „Rajski Ptak”, który formował dla grupy operacyjnej „Wschód” I batalion 32 pułku piechoty oraz 2 szwadron i szwadron ckm 7 pułku ułanów, zasięgiem swego działania obejmował miedzy innymi tereny powiatu radzymińskiego. Obwód od dnia 17.II.1944 r., podzielony był na 5 ośrodków i 17 placówek. Trzecim ośrodkiem był ośrodek Tłuszcz, na którego komendanta został powołany od dnia 23.V.1944 r. por. Wacław Wierzba „Odrowąż”. W skład ośrodka wchodziły placówki: Klembów, Międzyleś, Strachówka, Jadów, Tłuszcz. Komendantem obwodu „Rajski Ptak” Radzymin od dnia 1.X.1943 r., został maj. art. Edward Nowak, a od dnia 26.VI.1944 r. kpt. art. Joachim Gumieniuk „Szermiński”.

24.VII.1944 r. komendant Obwodu Warszawskiego AK, po zapoznaniu się z sytuacją na froncie niemiecko-sowieckim, wiedział, że Armia Czerwona jest w stanie dotrzeć do rubieży Siedlec, czyli dojść do granic Podokręgu Warszawa-Wschód, dlatego też Komendant Obszaru Warszawskiego gen. Albin Skroczyński rozkazał podjęcie akcji „Burza” w podokręgu.[80]

Zadaniami ogólnymi dla grupy było: walczyć z jednostkami niemieckimi na ich zapleczu, po nawiązaniu styczności z oddziałami sowieckimi wspólnie z nimi walczyć przeciw Wehrmachtowi, nie wstępować do wojska Berlinga, zaś w przypadku zastosowania przez Rosjan przemocy złożyć broń dla uniknięcia walki. Po ogłoszeniu akcji „Burza” na terenie Podokręgu Warszawskiego Wschód, od 22.VII.1944 r. inicjatywę przejęli Niemcy. 30.VII.1944 w kierunku Radzymina wyruszyła 19 Dywizja Pancerna Niemców nie zdobywając jednak miasta. Rankiem następnego dnia atak powtórzono, z podobnym rezultatem.

W nocy z 31 lipca na 1 sierpnia na Radzymin uderzyła od wschodu i północy 4 Dywizja Pancerna „Herman Göring”. 3 sierpnia po zajęciu Radzymina, na Wołomin nacierał już cały 4 Korpus Pancerny SS. Bitwa stoczona pod Wołominem miała dla Rosjan niekorzystny przebieg. Zanim jednak jednostki Armii Czerwonej weszły na teren podokręgu Warszawa – Wschód oraz dotarły do Wołomin i Radzymina, do akcji „Burza” przystąpiły zgodnie z rozkazem Dowódcy 32 pp AK, pododdziały I batalionu 32 pułku piechoty. W rejonie Tłuszcza nastąpiła koncentracja wszystkich pododdziałów I batalionu 32 pp AK, które po wyjściu z Radzymina organizowały się w lesie w rejonie Jasienicy, wsi należącej do parafii Klembów, oraz pododdziały ośrodka wołomińskiego, które z klembowskich lasów przemieściły się w pobliże węzła kolejowego w Tłuszczu. Do Tłuszcza w tym dniu przybył też Sztab Dowódcy I batalionu kpt. Leopolda Kapsmana  „Poldkowskiego” z Klembowa.[81] W należącej do parafii wsi Miąse stacjonujący pułk Wojska Polskiego, zaopatrywany był w żywność i leki przez miejscową ludność. Czynnie do pomocy włączyły się miejscowe kobiety, opatrywały rannych, gotowały ciepłe posiłki.

Według relacji mieszkańców do walk przyłączali się czasie poboru do wojska miejscowi. Z wioski Miąse poszło ośmiu mężczyzn, z których po wojnie jeden nie wrócił, a dwóch odniosło ciężkie rany. Mieszkańcy pamiętają także organizowane przez wojska niemieckie łapanki, w wyniku których ze wsi wywieziono niemal wszystkich mężczyzn. Część z nich pracowała na terenie Rzeszy do 1947 r. Po latach mogli ubiegać się o odszkodowania od państwa niemieckiego.

We wsi Miąse w miejscowym folwarku była kuchnia, gdzie przygotowywano prowiant dla walczących, pomagały w tej pracy miejscowe kobiety. Ludność z terenu parafialnych wsi zmuszana została do wycinania przydrożnych drzew owocowych, a nawet całych połaci lasów. Praca trwała w dzień i w nocy, nikogo nie zwalniano do domów, osoby spotkane na polach lub w lesie uważano za partyzantów i rozstrzeliwano. Były to czasy żniw, zboże pozostawione na polu zostało podpalone. Palono wiejskie budynki, zabierano dobytek, stada zwierząt przeganiano dla swoich potrzeb. Kolejnych degradacji dokonywały wojska rosyjskie. Do września wykosiły cały owies i trawy dla swoich koni, zaś ludność musiała dostarczać mięsa, mleka, i ziemniaków.[82]

6.VIII.1944 r. maj. Edward Nowak, na skutek upadku Wołomina i Radzymina oraz odejścia Rosjan w kierunku Mińska, wydal rozkaz kończący akcję „Burza” w obwodzie „Rajski Ptak”. Kompania pod dowództwem Kajetana Fiałkowskiego i Telesfora Badetki odmówiła wykonania tego rozkazu. Pozostali przy nich niemal wszyscy żołnierze. W dniu 8.VIII.1944 r. kompania opuściła swoje miejsce postoju w Jasienicy i udała się do lasów kamienieckich. 15 sierpnia kampania stoczyła przegraną bitwę, w wyniku której właściwie przestała istnieć.[83] W wyniku stoczonych na terenie parafii walk doszczętnie spłonęło kilka wiosek, ludzie zostali wypędzeni. Jan Bereda z wypędzenia wrócił po dwóch tygodniach, zastał wówczas wieś zupełnie spustoszoną: „Zostały tylko sterczące kominy”.

W 1945 r. władze gminne z Tłuszcza z wojennym rosyjskim komendantem wybrali sołtysem Jana Beredę.

W ciągu roku powracała miejscowa ludność, która zamieszkiwała w piwnicach, ponieważ z budynków w całej wsi zostały tylko dwie obory. Siedemnaście miejscowych osób zostało zabitych. Na dwadzieścia gospodarstw zostało dziewięć koni, trzy źrebaki i dziesięć krów, które karmiły powracające rodziny. Jan Bereda dane pomięta dokładnie, ponieważ jako sołtys sporządzał spisy dobytku. Mieszkanka Kraszewa wspomina, że we wsi zachowały się dwa domy. Ich zdaniem rosyjskie wojsko było bezwzględne, wałęsało się po wsi, gwałciło wiejskie kobiety, przynosiło brudną bieliznę do prania. Żołnierze chorowali na czerwonkę, zarażając miejscowych. Sytuacja ta trwała do stycznia 1947 r.

W wyniku działań wojennych spustoszono remizy Ochotniczej Straży Pożarnej, zniszczone zostały też muzyczne instrumenty i sztandar organizacyjny.[84]

W sierpniu 1944 roku Klembów i okolice zostały wyzwolone spod okupacji hitlerowskiej. Zniszczenia, których dokonał przechodzący front, były ogromne. Budynki uległy spaleniu, inwentarz został zawłaszczony, pola zryte okopami i dołami po bombach i pociskach.


  • [62] S. Kielak, L. Podhorodecki, Wołomin w okresie wojny i okupacji, [w:] Dzieje Wołomina i okolic, dz. cyt., s. 163.
  • [63] Relacja mieszkanki wsi Kraszew Stary Zofii Matera urodzonej w 1929 r., w zbiorach autorki.
  • [64] Z. Gnat-Wieteska, Narodowe Siły Zbrojne w powiecie radzymińskim,  [w:] „Rocznik Wołomiński”, t. I, dz. cyt.,  s. 105.
  • [65] S. Kielak, L. Podhorodecki, Wołomin w okresie wojny i okupacji, dz. cyt., s. 166.
  • [66] Tamże.
  • [67] Tamże, s. 181; J. Lewicki, Powiat Wołomiński w latach 1918-1971, mszps w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Jadowie, s. 86.
  • [68] S. Kielak, L. Podhorodecki, Wołomin w okresie wojny i okupacji, dz. cyt., s. 182-183.
  • [69] J. Adamska, Kronika wydarzeń w Wołominie i okolicy, [w:] „Rocznik Wołomiński”, dz. cyt., 193-197.
  • [70] Tamże, s. 202.
  • [71] Tamże, s. 200.
  • [72] Tamże, s. 153-227.
  • [73] S. Kielak, L. Podhorodecki, Wołomin w okresie wojny i okupacji, dz. cyt., 197-198.
  • [74] Tamże, s. 207-208.
  • [75] Relacje mieszkańców wsi Klembów, w zbiorach autorki.
  • [76] Notatka z relacji mieszkańców wsi Kraszew Stary, wsi należącej do parafii Klembów, w zbiorach autorki.
  • [77] Relacje zebrane wśród mieszkańców Rasztowa, wsi należącej do parafii Klembów, w zbiorach autorki.
  • [78] Relacja mieszkańców Rasztowa, w zbiorach autorki.
  • [79] Relacje mieszkańców wsi Rasztów i Kraszew Stary, państwa Polak i pani Zofii Matery, w zbiorach autorki.
  • [80] J. Zawadzki „Konrad”,  Rajski Ptak w „Burzy”, Radzymin – Tłuszcz 1994, s. 27-33.
  • [81] Tamże, s. 33-41.
  • [82] Relacje Jana Beredy, mieszkańca wsi Miąse, zebrane przez księdza Józefa Góreckiego, oraz mieszkańców wsi Kraszew Stary, w zbiorach autorki.
  • [83] J. Zawadzki, dz. cyt., s. 38-39.
  • [84] Relacje Jana Beredy, mieszkańca wsi Miąse, zebrane przez księdza Józefa Góreckiego.

Więcej tego autora:

+ There are no comments

Add yours

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.