new

Opozycja antykomunistyczna w powiecie radzymińskim (1944-1947). Część III

Polski aparat represji

Polski aparat represji powstał wkrótce po ujawnieniu się PKWN (22 lipca 1944). Trzonem jego byli komuniści przybyli z ZSRR, szczególnie liczną grupę stanowili wychowankowie szkoły NKWD w Kujbyszewie. Wzmocnili ją oficerowie i podoficerowie Polskiego Sztabu Partyzanckiego I Armii WP gen. Berlinga, mający za sobą doświadczenie w działalności wywiadowczej i w grupach desantowych na zapleczu frontu. Na stanowisko kierownika resortu bezpieczeństwa PKWN powołany został przybyły z Moskwy przedwojenny komunista Stanisław Radkiewicz. W Polsce ukończył zaledwie trzy klasy szkoły podstawowej, studiował natomiast przez dwa lata w Uniwersytecie Komunistycznym w Moskwie. W czasie wojny został oficerem Armii Czerwonej, od 1943 r. – oficerem politycznym I Armii WP. W 1944 r. pracował jako zastępca sekretarza w Biurze Komunistów Polskich w ZSRR i członek Związku Patriotów Polskich, powołanego do życia przez Wandę Wasilewską. Człowiek ten jest najbardziej odpowiedzialny za terror stalinowski w Polsce.

4 września 1944 r. powstał Wydział Bezpieczeństwa przy Wojewódzkiej Radzie Narodowej dla województwa warszawskiego. Jego siedzibą był zrazu Mińsk Mazowiecki, kierownikiem został partyzant z AL Grzegorz Korczyński. Wkrótce później wydział ten został przekształcony na Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa. We wrześniu 1944 r. powołane zostały też Powiatowe Urzędy Bezpieczeństwa. Zgodnie z rozkazem Radkiewicza z 14 listopada 1944 r. PUBP otrzymały po 51 etatów, placówki gminne – po 3 etaty. W końcu grudnia 1944 r. aparat bezpieczeństwa miał już ponad 20 tys. ludzi, w tym 3 tys. ubeków, 13 tys. milicjantów, 1 tys. strażników więziennych i 4 tys. żołnierzy Wojsk Wewnętrznych. Siły te szybko rosły. W grudniu 1945 r. UB miał 24 tys. funkcjonariuszy, MO – 70 tys., służba więzienna – 7 tys., Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego – 32 tys.

Do aparatu bezpieczeństwa przyjmowano w zasadzie synów robotników i biedoty wiejskiej, partyzantów AL, żołnierzy I Armii Berlinga, członków PPR. Ogromna ich większość, nawet oficerów, nie miała podstawowego wykształcenia, znaczna część była wręcz półanalfabetami. Imponowała im władza i broń, zachęcały dodatkowe przydziały żywności, odzieży, łatwość uzyskania mieszkania, wzbogacenia się na aresztantach, łapówkach, rabunku mienia podczas przeprowadzonych rewizji itp. przywileje.

Aparat bezpieczeństwa w powiecie wołomińskim powstał pod koniec wrzenia 1944 r. Organizatorami MO byli kpt. Stanisław Bełchatowski, okupacyjny działacz PPR i AL, por. Kulik i kpt. Ryszard Kołacz. Byli oni przełożonymi pierwszej Komendy Powiatowej MO. Wtedy też powstał Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Radzyminie. W grudniu przeniesiono jego siedzibę do Wołomina, do budynku przy ulicy Sienkiewicza 1, przy rogu dzisiejszej ulicy Legionów. Niebawem utworzono posterunki MO w Radzyminie, Wołominie, Ząbkach, Markach, Zielonce, Tłuszczu i Jadowie.

Walka ze zbrojnym podziemiem

Terror NKWD i polskiego aparatu bezpieczeństwa wobec organizacji niepodległościowych, z drugiej za strony nienawiść do komunizmu, doprowadziły do powstania zbrojnego ruchu oporu. Wprawdzie gen. Leopold Okulicki wydał 19 stycznia 1945 r. rozkaz o rozwiązaniu AK, jednak część oficerów i żołnierzy zachowała więzi organizacyjne i przeszła do podziemia. Grupa dowódców z gen. Okulickim i gen. Emilem Fieldorfem powołała na lewobrzeżu Wisły organizację Nie (Niepodległoć), natomiast na prawobrzeżu powstały Ruch Oporu Armii Krajowej i Armia Krajowa Obywateli. Część NSZ połączyła się z NOW i utworzyła Narodowy Związek Wojskowy. Siły podziemia opanowały znaczną część Lubelszczyzny, Białostocczyzny, Podlasia, wschodniego Mazowsza, Podhala, Rzeszowszczyzny i Kielecczyzny. Ponadto w podziemiu działała Ukraińska Powstańcza Armia. Siły opozycji wzmocniła utworzona 2 września 1945 r. organizacja Wolność i Niezawisłoć (WiN) z płk. Janem Rzepeckim na czele.

W kraju faktycznie wybuchła wojna domowa. Pochłonęła ona po obu stronach życie 20 do 30 tys. osób, a więc niewiele mniej niż podczas wojny domowej w Grecji w 1946-1949 r. Według urzędowych danych władz PRL w latach 1945-1948 w działaniach zbrojnych zginęło 8700 przeciwników komunizmu. W walce z podziemiem brały udział UB, MO, KBW, powstałe w lutym 1946 r. ORMO, wspierane w razie potrzeby przez oddziały Wojska Polskiego.

Dysproporcja sił obu stron była ogromna. Według różnych danych w podziemiu działało 250 do 1500 zbrojnych grup i oddziałów w sile 30 do 80 tys. ludzi (bardziej precyzyjne wydają się być niższe dane). Tymczasem cały aparat bezpieczeństwa wraz z wojskiem liczył około 660 tys. ludzi, znacznie lepiej uzbrojonych, wyszkolonych i zaopatrzonych. Podziemie zbrojne wiązało swe nadzieje z III wojną światową. Z lat tych pamiętam piosenkę lwowiaków, kończącą się słowami: Jeszcze jedna bomba atomowa, a wrócimy do Lwowa. Tymczasem na konferencji Wielkiej Trójki w Jałcie (4-11 luty 1945) mocarstwa podzieliły Europę na dwie strefy wpływów, Polsce przyznały miejsce w radzieckiej strefie bezpieczeństwa. Mimo wybuchu zimnej wojny mocarstwa zachodnie nie zamierzały wojować z ZSRR i nie mieszały się do jego strefy wpływów. Niebawem zresztą Sowieci też wyprodukowali bombę atomową (1949). W tej sytuacji wojna mogła oznaczać nie wyzwolenie Polski, ale całkowitą jej zagładę.

Podziemie zbrojne nie miało własnego zaopatrzenia. Było natomiast zbyt słabe, aby zdobywać magazyny wojskowe, spółdzielcze, fabryczne czy inne. Z konieczności utrzymywało się z rekwizycji na wsiach, zabierając rolnikom chleb, mąkę, mięso, wódkę, siano, konie i bydło. Często rekwizycje te były przeprowadzane siłą. Wieś narażona była na represje z obu stron. Zaopatrywanie podziemia narażało ją na akcje pacyfikacyjne UB, MO i wojska, odmowa wydania żywności kończyła się często zamordowaniem rolnika przez podziemie. Wiele oddziałów przekształciło się w rezultacie w zwykłe bandy rabunkowe, stanowiące utrapienie ludności miasteczek i wsi. Wojna sprzyjała zresztą pospolitemu bandytyzmowi, szerzącemu się w całym kraju. Dlatego ludność terenów objętych działaniami podziemia często szukała pomocy w organach nowej władzy i donosiła do UB o miejscach przebywania oddziałów leśnych. Te zresztą bytowały w nieprawdopodobnej nędzy, obdarte, głodne, wymarznięte, zawszone, schorowane, ukrywające się w ziemiankach po lasach.

Szybki postęp w odbudowie kraju, normalizacji w nim życia, zagospodarowanie Ziem Odzyskanych, rozwój oświaty, kultury, wzrost poziomu życia były zresztą argumentami przemawiającymi na korzyć władzy ludowej. Jej metody postępowania były zresztą dość podobne do metod stosowanych przed wojną przez sanację. Po wojnie pamiętano przecież Berezę Kartuską i proces brzeski, cuda nad urną, krwawe pacyfikacje wystąpień robotniczych i chłopskich, zamach majowy, twarde rządy J. Piłsudskiego. Powszechnie obwiniano też sanację za klęskę wrześniową i tragedię okupacji. W miarę normalizacji życia w kraju poparcie dla PRL znacznie więc wzrosło.

W powiecie radzymińskim podziemie zbrojne miało początkowo znaczne poparcie i wpływy, zwłaszcza we wschodniej jego części. Na początku 1945 r. Wacław Bieniek z Jadowa, brat Józefa, został komendantem rejonu WiN, obejmującego wschodnią część powiatu radzymińskiego, a także część węgrowskiego i ostrowskiego. Zjednoczył on drobne grupki podziemia w jeden spory oddział, liczący około 30 dobrze uzbrojonych ludzi. Dowodził nim Bronisław Szyszko “Łysy”. powstało też kilka drobnych grup złożonych z byłych członków AK; w Markach i Pustelniku działał spory oddział NSZ. Organizacja ta miała też swoich członków w Wołominie. Podziemie prowadziło działalność terrorystyczną, mordując członków PPR, funkcjonariuszy UBP i MO, pracowników aparatu państwowego. Głównym rejonem jego działalności były okolice Jadowa i Zabrodzia. Cały zresztą powiat zaliczał się do silnie zagrożonych.

Terror podziemia spowodował masowy odpływ członków PPR. W powiecie liczba PPR-ców zmalała z 481 na początku 1945 r. do 90 w lipcu tego roku.

W sierpniu 1945 r. oddział NSZ Młota opanował posterunek MO w Jadowie, zagarnął tam broń, amunicję i dwa samochody ciężarowe. Następnie wyruszył nimi na Radzymin, zamierzając opanować urzędy powiatowe i Komendę Powiatową MO. Ostrzeżona telefonicznie milicja przygotowała się do obrony. Koło wiaduktu kolejowego przy szosie przed miastem oddział MO starł się z napastnikami. W potyczce zginęli dwaj milicjanci, oddział NSZ też poniósł straty i musiał się wycofać. 10 wrzenia 1946 r. inny oddział podziemia opanował Tłuszcz i sterroryzował miejscowe władze. W Wołominie członkowie podziemia wykonali wyroki śmierci na dwóch funkcjonariuszach UB, Henryku Sasinie i Czesławie Łapaczu. Najwięcej wyroków wykonał oddział Szyszki, który zlikwidował 19 funkcjonariuszy aparatu władzy i bezpieczeństwa.

Przeciw podziemiu władze kilkakrotnie przeprowadziły wielkie obławy. W największej z nich, z udziałem 150 funkcjonariuszy Komendy Głównej MO, wielu milicjantów z Komendy Wojewódzkiej oraz ok. 200 członków ORMO, rozbity został oddział Bronisława Szyszko, który zginął w walce. Zlikwidowanie zostały też inne oddziały: Jana Szmula Taty, Leona Ziółkowskiego Lisa, Rychcika Oliwy i Przelotnego. W wyniku tych akcji do grudnia 1946 r. podziemie zbrojne w powiecie radzymińskim zostało w zasadzie zlikwidowane. Specjalistą w jego zwalczaniu był oficer śledczy KP MO Władysław Dwurnik. Znaczną rolę odegrała też stacjonująca przejściowo w Jadowie grupa operacyjna KW MO kpt. Stanisława Głąba, przeprowadzająca też w terenie reformę rolną.

W starciach zbrojnych w powiecie zginęło 11 członków podziemia, znaczna część wraz z przywódcami została ujęta i skazana. W sumie NKWD i polskie sądy skazały w powiecie na karę śmierci kilkadziesiąt osób. Reszta uczestnik ów podziemia ujawniła się po kolejnych amnestiach ogłaszanych przez władze państwowe.

W walce z podziemiem zginęło w powiecie 27 funkcjonariuszy UB, MO, KBW, członków PPR i pracowników aparatu władzy. Aparat bezpieczeństwa ukrócił też wydatnie pospolity bandytyzm w regionie.

Opozycja polityczna

W myśl uchwał konferencji jałtańskiej w Polsce miał powstać koalicyjny Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej z udziałem ministrów rządu na uchodźstwie. Powołany on został po długich rozmowach w Moskwie, w czerwcu 1945 r. Tylko cztery ministerstwa objęli w nim ministrowie nie związani z KRN i PKWN. Stanowisko II wicepremiera, ministra rolnictwa i reform rolnych objął ludowiec Stanisław Mikołajczyk, były premier rządu na uchodźstwie po śmierci gen. Władysława Sikorskiego. Nowy rząd uznały niebawem trzy wielkie mocarstwa i ogromna większość państw świata, które równocześnie cofnęły swe uznanie dla rządu na uchodźstwie. Dopiero wtedy Polska zajęła należne jej miejsce w ONZ. W lipcu 1945 r. Mikołajczyk utworzył Polskie Stronnictwo Ludowe, które szybko uzyskało poparcie zarządów wojewódzkich i powiatowych SL, zdobyło silne wpływy na wsi, poparcie całej opozycji antykomunistycznej w miastach.

Po rozbiciu prolondyńskich partii i stronnictw politycznych przez władze bezpieczeństwa PRL nowe stronnictwo stało się jedyną, legalną opozycją. W listopadzie 1945 r. miało już 200 tys. członków, w maju 1946 r. – około 800 tys. Szeregi PSL rosły znacznie szybciej niż PPR, która w grudniu 1946 r. miała ok. 550 tys. członków. Również w powiecie radzymińskim PSL wyrosła na najsilniejszą partię polityczną. Nawet po sfałszowaniu referendum ludowego, w grudniu 1946 r. miało tu 1115 członków. Najsilniejszy wpływ wywierało na rolników w Ręczajach i Powiętnem.

Zaniepokojone nagłym wzrostem szeregów opozycji kierownictwo PPR podjęło ostrą walkę propagandową z PSL, wykorzystując w niej cały podporządkowany sobie aparat przemocy. Oskarżani o współpracę ze zbrojnym podziemiem działacze PSL byli napastowani, szantażowani, aresztowani, poddawani rewizjom, w niektórych przypadkach skrytobójczo nawet mordowani.

Walka polityczna rozstrzygnęła się najpierw w referendum ludowym 30 czerwca 1946 r. Wyborcom postawiono trzy pytania: czy chcesz zniesienia senatu i jednoizbowego parlamentu, utrwalenia reform społeczo-gospodarczych i granicy na Odrze, Nysie Łużyckiej i Bałtyku? Obóz rządzący wezwał do głosowania 3 razy tak, PSL – do nie na pierwsze pytanie, WiN – do nie na dwa pierwsze pytania, NZS i NZW – do trzy razy nie. Wyniki referendum ogłoszono dopiero 12 lipca, władze zostały bowiem zaskoczone tak niekorzystnym jego wynikiem. Uciekły się więc do gigantycznego oszustwa i podały zgoła odmienne wyniki. Mój ojciec zasiadał wtedy w komisji miejskiej w Wołominie z ramienia Stronnictwa Demokratycznego. Nad ranem przyniósł wyniki głosowania w mieście. Tylko trzecie pytanie uzyskało aprobatę większości. Podobnie było w całej Polsce. Tymczasem władza ludowa ogłosiła pełne zwycięstwo.

Sytuacja powtórzyła się w wyborach do Sejmu 19 stycznia 1947 r. W komisjach wyborczych zasiedli prawie sami PPR-cy. Według oficjalnych danych głosowało 90 proc. uprawnionych, z których 80 proc. oddało głosy na Blok Stronnictw Demokratycznych (PPR, PPS, SL i SD), a tylko 10 proc. na PSL. Według szacunków WiN na Blok głosowało tylko ok. 33 proc., co i tak świadczyło o rosnącym poparciu dla komunistów. Z powodu braku wiarygodnych materiałów trudno odtworzyć rzeczywisty wynik głosowania, z pewnością jednak jego wyniki zostały sfałszowane. W rezultacie w PSL nastąpił kryzys wewnętrzny, część jego działaczy przeszła do obozu rządowego, inni zostali aresztowani. W obawie przed aresztowaniem i procesem politycznym (w Bułgarii przywódca ludowców dostał niedawno wyrok śmierci) Mikołajczyk opuścił kraj i udał się na emigrację. Opozycja PSL w Polsce, a także w naszym powiecie, została zlikwidowana.

Dogorywało też podziemie. Po amnestii 1947 r. zwolniono z więzień 26 tys. osób, dobrowolnie ujawniło się i oddało broń 55 tys. członków podziemia (wg oficjalnych, zawyżonych danych). Niebawem po akcji Wisła została rozbita UPA. W końcu 1947 r. władza ludowa zapanowała nad całym krajem. Również nad powiatem radzymińskim.

Podstawowa literatura:

  • H. Dominiczak, Organy bezpieczeństwa PRL 1944-1990, Warszawa 1997.
  • K. Dobrosielski, Początki władzy ludowej i walka o jej utrzymanie w województwie warszawskim w latach 1944-1947, Warszawa 1980.
  • B. Dymek, Pierwsze lata władzy ludowej na Mazowszu, Kurpiach i Podlasiu w: Cztery wieki Mazowszu, Warszawa 1968.
  • Dzieje Wołomina i okolic, pod red. L. Podhorodeckiego, Warszawa 1984.
  • J. Stryjek, artykuły o NSZ w Wieciach Podwarszawskich oraz Co wiedziało NKWD o ruchu oporu w Wołominie z Wieci Podwarszawskich nr 25/1999.
  • L. Podhorodecki, Historia najnowsza. Świat i Polska 1939-1997/98, Warszawa 1998.

Wieści Podwarszawskie nr 30/1999

Więcej tego autora:

1 Comment

Add yours
  1. 1
    Marian Barański

    PAMIĘTAM,ŻE Bronisław Szyszko zginął w walce we wsi Barchów ,bodajże we wrześniu 1946r. Otoczyli go z dwóch stron , od strony drogi i od strony łąki .Szyszko wraz z 1-2 ludźmi próbował uciekać od strony łąki I WTEDY GO TRAFILI /NIEKTÓRZY MÓWILI ,ŻE DOBILI DO BUTAMI /. w NIEDŁUGI CZAS POTEM JAKAS GRUPA ZBROJNA UPROWAdziła nocą 3 CYWILNYCHY MIESZKAŃCÓW BARCHOWA i odnaleziono ich zwłoki w lesie łochowskim

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.