Okupacyjne losy Zygmunta Brzuszczyńskiego

„Po długich i ciężkich tarapatach znajduję się w Westfalii, pracuję w fabryce blachy. Jasia ani nikt w Wołominie nie wiedzą co się ze mną stało, bowiem w dniu 10 sierpnia 1944 roku wyszedłem rano po chleb i zostałem zatrzymany i tu przewieziony. W wolnych chwilach siedzę w baraku i wyglądam przez okno, a jest tu piękna okolica, miejscowość nasza znajduje się między górami porośniętymi świerkami i krzakami (…). Stefciu, jeśli będziesz mogła to przyślij mi ciepłą bieliznę, skarpetki i papierosy Junoki, albo tytoń”

Kwiecista sukienka z motylkami (I)

Janina Leśniewska – panna lat 20 i Zygmunt Brzuszczyński – kawaler lat 30 powiedzieli sakramentalne „tak” na początku 1927 roku w wołomińskim kościele pw. Matki Bożej Częstochowskiej. Młodzi, szczęśliwi zamieszkali w jej mieszkaniu, na piętrze przy ulicy Piaskowej 3. Zygmunt przejął obowiązki głowy rodziny. Był zahartowany w bojach – jak mówiła jego żona Jasia. Wcześniej poznał smak żołnierskiego chleba. Jako dwudziestodwuletni młodzieniec, w 1919 roku, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, został zmobilizowany do wojska. Służył w swojej ojczyźnie – trafił do 8. i 9. Autokolumny Naczelnego Wodza marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie, toteż w stopniu starszego sierżanta wojnę polsko-bolszewicką przeszedł, a właściwie przejeździł razem z marszałkiem.

Zygmunt Brzuszczyński

W czasie okupacji niemieckiej (1939–1944) żołnierz w strukturach PPP, zmienił nazwisko na Marceli Patoka. W sierpniu 1944 aresztowany przez Gestapo, prawdopodobnie przetrzymywany w obozach przejściowych w Beniaminowie, Szymanowie i Skierniewicach. 10 VIII 1944 roku wraz z grupą 460 osób wywieziony w głąb Niemiec. Do 20 IX 1944 roku przebywał w obozie dla jeńców w Paderborn, od 20 do 25 IX 1944 roku w obozie przejściowym w Soest, następnie został skierowany do cywilnego obozu pracy w Eichen k. Siegen, gdzie przebywał do 1 kwietnia 1945.