Gazeta Robotnicza  nr

Napiętnowanie wyzyskiwacza

Kij ma dwa końce…

Ostatnio odbyła się w Sądzie Okręgowym w Warszawie rozprawa 5-ciu członków Zarządu Związku Robotników Przemysłu Spożywczego w Polsce — Oddział w Wołominie, ttow. Zycha, Szymaniaka, Kiełczykowskiego, Bambuta, Głowackiego — oskarżonym o “nieprawdziwe opisywanie warunków pracy robotników w piekarni Jana Żmudzkiego w Wołominie“. Mianowicie w lipcu 1935 roku wymieniony Zarząd wydał odezwę, w której wskazał na nieludzkie traktowanie robotników przez Żmudzkiego; na zmuszanie do pracy po 16, a nawet więcej godzin na dobę; na wyzysk, polegający na zapłacie wynoszącej połowę normalnego wynagrodzenia za dwukrotnie większą ilość godzin pracy; na terror panujący w piekarni i wyrzucanie z niej należących do Związku robotników; wreszcie na fatalne warunki higieniczne, polegające na tern, iż piekarnia mieści się tuż obok dwu ustępów nieskanalizowanych oraz śmietnika, a wydzieliny zatruwają pracujących robotników i mąkę używaną do wypieku. Związek wzywał ogół ludności do bojkotu piekarni i właściciela, który na wyzysku dorobił się trzech domów (przybył do Wołomina niemal bez grosza) — i istotnie, drogą ulotek osiągnął w znacznej mierze swój cel — uświadomienie opinji publicznej Wołomina i okolic.

Żmudzki wniósł skargę o terror, oskarżeni zostali przed trzema miesiącam i uniewinnieni. Obecnie zaś znowu oskarżył zarząd Związku o zniesławienie. Robotnicy śmiało potwierdzili zarzucany im czyn “występny”, a na swą obronę powołali świadków celem przeprowadzenia dowodu prawdy. W rezultacie na rozprawie wyszły na jaw jeszcze gorsze sprawki p. Żmudzkiego; np. fakt zatrzymywania przez trzy dni z rzędu robotników przy pracy, aż do zupełnego wycieńczenia i utraty sił, szereg wyroków skazują­cych za zatrudnianie w godzinach nadliczbowych, fakt zwalniania robotników związkowych i przyję­cia tych samych robotników po wystąpieniu ich ze związku (!), agitowanie przez Żmudzkiego w śród właścicieli piekarń przeciwko podpisywaniu umowy zbiorowej, ustalającej ludzkie warunki pracy robotników — w tedy, gdy wszyscy inni tę umowę już podpisali, — wreszcie antysanitarne warunki w piekarni, nakaz skasowania ustępów wydany przez starostwo pod groźbą zamknięcia i robactwo za obiciem ściany. Żmudzki zmuszony został do wywożenia swego towaru na okoliczne wsie między nieuświadomionych wieśniaków. Sąd Okręgowy po wysłuchaniu nader “oględnych” zeznań samych robotników, nawet obecnie pracujących jeszcze u Żmudzkiego — uznał dowód prawdy za przeprowadzony i wszystkich oskarżonych uniewinnił. Obronę wnosił adw. K. Mamrot. W ten sposób więc kij, którym Żmudzki chciał uderzyć w robotników, obrócił się drugim końcem przeciwko niemu, a klasa robotnicza jeszcze raz napiętnowała wyzysk kapitalisty, tuczącego się kosztem zdrowia robotników i ludzi całego miasta.

Gazeta Robotnicza
organ Polskiej Partji Socjalistycznej Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego
1936, nr 156 (28 maja)

Więcej tego autora:

+ Nie ma komentarzy

Add yours

Zostaw komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.