Radzymin i jego największa osobliwość

Baliński, Lipiński i Martynowski twierdzą jednogłośnie (właściwie: trójgłośnie), że w Radzyminie rzeczami godnemi uwagi są: „wujenka króla Stanisława Augusta” oraz kościół, poświęcony przez biskupa M. Poniatowskiego w roku 1781. Lapidarniejszy od nich Krynicki poświęca Radzyminowi tylko półtora wiersza, i dostrzega w nim jedynie: “wielkie smolarnie”.

Nudna dziura

Dla starych dzieci Urle mniej mają powabu, z wyjątkiem młodych stadeł małżeńskich i par zakochanych. Ale powiedzcie mi państwo, czy takim jest gdzie źle na świecie? Mniej powabu mają dlatego, że, proszę mi przebaczyć jasne postawienie kwestii, Urle są… nudną dziurą. Podobno w ostatnich latach przebywa w nich rocznie 3—4 tysięcy letników — i letnicy ci nie mają żadnej rozrywki, żadnego koncertu, restauracji, kawiarni, żadnej czytelni, żadnego kasyna. Garstka ich bawi się, urządzając teatrzyki amatorskie, skacząc w małej salce i słuchając wycia gramofonów. Ale wszystko to pochodzi z inicjatywy osób prywatnych — tego rodzaju zabawy można zresztą urządzać wszędzie, gdzie przepędza lato nie 3000, lecz 100 osób – przedsiębiorcy na Urle nie raczyli zwrócić uwagi.