Jak p. Sapieżyński niepotrzebnie w kozie siedział
Najbardziej niepodobał się p. Sapieżyński dygnitarzom miasteczka Jadowa, wreszcie nienawiść ta przybrała charakter groźny dla jego zdrowia, wolności i majątku. Miejscowe bowiem władze policyjne zarządziły przez szereg dni w połowie maja ostre pogotowie „całej załogi policyjnej miasta Jadowa”, a Sapieżyński, znany ze swych sympatyj lewicowych, a nawet, o zgrozo! był kiedyś członkiem stronnictwa „Wyzwolenie”, wygłosił przemówienie na rynku o toczących się wypadkach. Mowę tę wygłosił do 30 ludzi, którzy wyszli z kościoła po nabożeństwie w dniu 16 maja 1926 r.