
Nieuzasadniona akcja przeciwko hucie Vitrum
W związku z układem, zawartym ostatnio pomiędzy znaną powszechnie hutą Vitrum, a jej robotnikami, zauważyć należy wysoce niewłaściwe ujęcie podstaw rzekomego „zatargu” przez jedno z pism. Hucie Vitrum zarzucano, że butelki wybrakowane sprzedawała Dyrekcji P. M. S., a robotnikom za nie nie płaciła. Zarzuty te są bezpodstawne. Butelki wybrakowane nie były sprzedawane, lecz tłuczone i rzucane z powrotem do pieca. Nie do pomyślenia zresztą byłby fakt przyjmowania wybrakowanego towaru przez Dyrekcję P. M . S., która nadsyłane jej transporty poddaje surowemu komisyjnemu badaniu.
Dyrekcja huty potrącała wprawdzie pewien procent za butelki niestarannie wykonane (jak to się dzieje nietylko w przemyśle szklanym, lecz i w każdym innym, gdzie za robotę gorszą płaci się mniej), czyniła to jednak oddawna w ścisłem porozumieniu z robotnikami. Jako rzecznik robotników występował Związek Z. Z., który stwierdził, że przytoczone wyżej fakty całkowicie odpowiadają rzeczywistości.
Nieprawdą jest, jakoby Dyrekcja huty miała się zgodzić na usunięcie starej administracji. Również twierdzenie, że Dyrekcja zobowiązała się zatrudnić wszystkich byłych robotników, nie odpowiada rzeczywistości i jest pozbawione podstaw: takiego zobowiązania Dyrekcja nie mogłąby zresztą wziąć na siebie, nie mając zamówień Państwowego Monopolu Spirytusowego. Nieprawdą jest również, że Vitrum ma zamówienia dla huty w Wołominie, i że te zamówienia przerzuca na huty w Wilnie i Rokitnie: pracuje jedynie huta wileńska, która otrzymała zlecenie na butelki dla potrzeb miejscowej rozlewni.
Jakkolwiek obecnie układ z robotnikami położył kres nieporozumieniom, to jednak zarówno ich podłoże, jak i akcja jednego z pism, oparta na nieuzasadnionych i krzywdzących zarzutach, skierowanych przeciwko poważnej placówce winny zwrócić na siebie baczną uwagę, gdyż są objawem niezdrowym i nienormalnym, tak pod względem społecznym, jak i gospodarczym.
Kurjer Polski
R. 38, 1935, nr 47

Autora wspiera Wołomin Światłowód