Międzynarodowy zbir obrabował świątynię w Markach i kaplicę św. FIorjana
W ręce policji warszawskiej wpadł wczoraj niebezpieczny włamywacz, “specjalista” od świętokradczych rabunków, niejaki Artur Lange, na stałe zamieszkały w Łodzi. Aresztowano go na dworcu Głównym w chwili, gdy wsiadał do pociągu, aby udać się do Łodzi.
Przed paru dniami brygadę kradzieżową urzędu śledczego zaalarmowano wiadomością o świętokradztwie w kościele w Markach. Zbiry obrabowali zakrystie z kosztownych naczyń liturgicznch, oraz pozdzierali wota z ołtarzy. Przeprowadzone dochodzenie ustaliło ciekawe szczegóły. Mianowicie świętokradców było dwu, jeden z nich miał na obcasach okrągłe gumy. Poza tem kościelny Edward Skibowski przypomniał sobie, iż przed paru dniami zwiedzał kościół jakiś elegancki jegomość. Przypomniał sobie nawet jego rysopis, co znacznie ułatwiło policji zadanie. Rozpoczęto poszukiwania.
Nagle nowy alarm. Okradziono kaplicę przy kościele św. Floriana na Pradze. I tu było dwu złoczyńców, i jeden z nich miał okrągłe gumy ma obcasach.
Wreszcie wczoraj wieczorem na dworcu Głównym aresztowano świętokradcę. Sprowadzono go do urzędu, gdzie przyznał się do kradzieży i wskazał miejsce, gdzie ukrył zrabowane przedmioty. Znajdowały się one zaszyte w worku, ukryte w wyschłej studni na pl. Broni. Równocześnie zbir zdradził nazwisko swego wspólnika. Jest nim znany złodziej, karany kilkakrotnie więzieniem, Aleksander Drewicz.
Lange znany jest zagranicą ze swych występów złodziejskich. W kraju odsiadywał karę 5-cioletniego więzienia.
Kurjer Czerwony
R. 7, 1928, nr 180
Autora wspiera Wołomin Światłowód
+ There are no comments
Add yours